W polskich miastach ubywa ptaków. "Zmiany klimatu to gwóźdź do trumny"
Nie ulega wątpliwości, że coraz rzadziej możemy zaobserwować ptaki w mieście. Od lat mówi się o spadającej liczbie wróbli czy gawronów. - Globalna kondycja ptaków na świecie nie jest najlepsza, a wpływ działań człowieka ma negatywny wpływ na liczebność ptaków - mówi Zielonej Interii Monika Klimowicz-Kominowska, rzeczniczka prasowa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP).
W ciągu ostatnich 30 lat w Warszawie ubył co trzeci mieszkający tu wcześniej wróbel - podają naukowcy z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN. To wnioski z raportu przygotowanego w ramach akcji "Wróbloliczenia" w stolicy.
Ptaki w Polsce. Które mają najgorzej?
Ptaki, których populacja spada najbardziej naukowcy wymieniają w tzw. czerwonej liście.
- Najbardziej zagrożone są ptaki obszarów wodno-błotnych, szczególnie ptaki siewkowe i blaszkodziobe - mówi Monika Klimowicz-Kominowska. - Przyczyną tego stanu rzeczy jest utrata siedlisk poprzez działalność człowieka (np. osuszanie mokradeł, niszczenie naturalnych dolin rzecznych), zmiany sposobu gospodarowania (np. meliorowanie podmokłych łąk, monokultury upraw), zanieczyszczenia (np. pestycydami), intensywna gospodarka leśna czy polowania na niektóre gatunki ptaków.
I, jak dodaje, "wśród gatunków tzw. pospolitych, które znalazły się w czerwonej liście, największym zaskoczeniem jest niewątpliwie gawron. Jego populacja w ciągu ostatnich 15 lat zmniejszyła się aż o 57 proc., co poskutkowało zaliczeniem go do kategorii 'narażony na wyginięcie' (ang. VU - vulnerable). Dramatycznie spada liczebność pospolitych niegdyś czajek czy cietrzewi (oba gatunki mają status EN - zagrożone), przepiórek (VU), turkawek (VU) czy słowików szarych (NT - bliskie zagrożenia)".
Jak powiedziała w rozmowie z Zieloną Interią rzeczniczka OTOP, lista ptaków, których liczebność w Polsce spada, obejmuje już aż 47 gatunków. Jest to aż 20 proc. awifauny lęgowej naszego kraju.
- Najbardziej wyrazistym przykładem spadku liczebności ptaków w miastach może być wróbel, ale także wspomniany wyżej gawron. Miejskie ptaki cierpią z kilku powodów - mówi ekspertka. - Jednym z nich jest utrata dogodnych miejsc do gniazdowania, wynikająca z termomodernizacji budynków mieszkalnych. Przy okazji dociepleń czy remontów zatyka się wszelkie szczeliny, które były wykorzystywane przez ptaki jako miejsca do gniazdowania, przede wszystkim przez wróble czy szpaki. Zamykane są także otwory w stropodachach, gdzie lęgi wyprowadzały kawki i jerzyki. Niektórzy zarządcy nieruchomości wdrażają tzw. działania kompensacyjne w postaci wieszania budek lęgowych, ale nadal jest to wyjątek, a nie codzienna praktyka.
Nie koś, a przylecą. Ptaki kochają drzewa, krzewy i trawniki
Problem stanowi też miejska zieleń.
- Zarządcy miast nie są łaskawi dla zieleni. Wycinane są stare, dziuplaste drzewa, w których miejskie ptaki mogły zakładać gniazda. Usuwa się krzewy, służące za schronienie i miejsce żerowania dla ptaków - wymienia ekspertka.
- Miejskie trawniki, koszone z przesadną częstością, stają się wypalonymi poletkami, zamiast być naturalnym miejscem zdobywania pokarmu. Dodatkowo niszczone są gniazda gawronów, a same ptaki niejednokrotnie przepłaszane z parków miejskich. Kolejnym zagrożeniem, które czyha na ptaki w miastach, są tzw. szklane pułapki, czyli przezroczyste elementy infrastruktury (także nasze okna!), o które nasi skrzydlaci sąsiedzi się rozbijają - stwierdza rzeczniczka OTOP.
Kolejny problem to brak pożywienia. Wróble żywią się owadami, nasionami i owocami roślin, do których mają coraz mniejszy dostęp w dużych miastach. Coraz mniej owadów, spadek ilości pokarmu roślinnego, zanik transportu konnego, chemizacja środowiska, koszenie trawników - to tylko niektóre składowe prowadzące do zanikania wróbli.
Zmiana klimatu zabija ptaki
Brak ptaków w miastach należy rozpatrywać też w kontekście katastrofy klimatycznej. Jak wynika z badań opublikowanych "Proceedings of the National Academy of Sciences", w związku z rosnącymi temperaturami ptakom dużo trudniej jest się rozmnażać. Nie wiedzą, kiedy zaczyna się wiosna.
Dla ptaków coraz bardziej problematyczny staje się też okres, kiedy wychowują młode. Nieprzewidywalna pogoda może zaszkodzić jajom, jak i już wyklutym pisklętom. Czas jest też ważny ze względu na zdobywanie pożywienia, bez którego dorosłe osobniki nie są w stanie utrzymać młodych przy życiu.
- Zmiany klimatyczne to kolejny "gwóźdź do trumny" ptasiej populacji - stwierdza Monika Klimowicz-Kominowska. - One także przyczyniają się do degradacji ptasich siedlisk, ale też powodują zmniejszoną dostępność pokarmu. Każdy gatunek ptaka ma optymalny czas lęgów, ściśle dopasowany do dostępności pokarmu, niezbędnego do wykarmienia młodych. Dla niektórych gatunków ptaków, zwłaszcza ptaków migrujących, zbyt wczesne wiosny mogą oznaczać, że ptasi rodzice nie znajdą wystarczającej ilości pokarmu, co znacznie zmniejszy tzw. sukces lęgowy, a to z kolei bezpośrednio przełoży się negatywnie na liczebność danej populacji - wyjaśnia.
Poza tym zmiana klimatu wpływa na migrację ptaków.
- Ze względu na zdarzające się coraz częściej w Polsce ciepłe zimy część ptaków przestała migrować - mówi ekspertka. - Z jednej strony oznacza to korzyści dla osobników, które zdecydowały się przezimować: nie narażają się na niebezpieczeństwa związane z wędrówką, a wiosną mogą szybciej zająć dogodne terytorium lęgowe. Z drugiej strony zanik migracji powoduje zmiany w funkcjonowaniu poszczególnych ekosystemów, zarówno na trasach wędrówek, jak i na zimowiskach i lęgowiskach. Póki co nie znamy długofalowych skutków takich zmian - dodaje rzeczniczka OTOP.
Ludzie mogą pomóc ptakom
Powstaje pytanie - co zrobić, by ptaków było więcej? Naukowcy wdrażają różne działania, które mają zatrzymać spadku liczebności ptaków.
Zobacz również:
Jak mówi Monika Klimowicz-Kominowska, "jednym z najważniejszych elementów jest monitoring populacji, który dostarcza danych niezbędnych do planowania działań ochronnych. Te mogą być ukierunkowane na ochronę bądź odtwarzanie konkretnych siedlisk i ekosystemów lub na ochronę konkretnych gatunków. Organizacje przyrodnicze często biorą udział w procesach zmiany bądź kształtowania prawa tak, aby lepiej służyło ono ochronie środowiska".
Jak zwykły obywatel może pomóc ptakom? - Tak naprawdę każdy może przyczynić się do lepszej ochrony ptaków w miejscu, gdzie mieszka - mówi ekspertka.
- Jeśli mamy swój własny ogród - możemy sprawić, by był on przyjazny dla ptaków. Posadźmy krzewy, których owoce będą pożywieniem dla ptaków, postawmy poidełka, nie kośmy tak często trawnika. Pamiętajmy o tym, by nie wypuszczać kotów - nasze domowe mruczki zabijają ogromną liczbę ptaków (szacuje się, że w Polsce ok. 150 milionów rocznie!). Zabezpieczmy nasze okna tak, by były widziane dla ptaków. Bądźmy wyczuleni na wszelkie przejawy dewastacji przyrody - wycinkę drzew, niszczenie rzek i strumieni, wypalanie łąk. Obserwujmy remontowane budynki, sprawdzajmy, czy w trakcie termomodernizacji nie są niszczone siedliska ptaków. Edukujmy - opowiadajmy o tym, jak ważne są ptaki, zarówno dla przyrody jak i dla nas. Wspierajmy naukowców i organizacje, które wiedzą, jak chronić ptaki. Możemy także przyczynić się do rozwoju nauki obywatelskiej (citizen science) poprzez udział w projektach badawczych i wolontariat na rzecz środowiska - wymienia Klimowicz-Kominowska.
Do najliczniejszych populacji ptaków należy skowronek i zięba. W ostatnich latach poprawiła się sytuacja żurawi, pleszek, dzięciołów zielonych, bażantów i siniaków.