Klimat na Antarktydzie oszalał. Tamtejsze zmiany wpłyną na cały świat

Fale upałów uderzają także w Antarktydę. W 2022 r. na najzimniejszym i najsuchszym kontynencie świata odnotowano zarówno rekordowe temperatury, jak i rekordowe opady śniegu. Zmiany, do jakich dochodzi na dalekim południu, wpłyną na cały świat.

Antarktyda jest nie tylko piękna, ale również niezbędna dla bezpieczeństwa wielu światowych państw
Antarktyda jest nie tylko piękna, ale również niezbędna dla bezpieczeństwa wielu światowych państw123RF/PICSEL

Rok 2022 był kolejnym, podczas którego niemal wszystkich regionów świata dotknęły ekstremalne zjawiska pogodowe wynikające ze zmian klimatu. Niszczycielskie burze, śmiercionośne fale upałów czy stale podnoszący się poziom mórz wywołały katastrofalne zniszczenia w wielu częściach świata. Były też jasną wskazówką, że procesy powiązane z emisją gazów cieplarnianych do atmosfery tylko przyspieszają. 

Jak wynika z opublikowanych niedawno badań, nawet najzimniejszy i najmniej zmieniony przez człowieka kontynent nie był tutaj wyjątkiem. W 33. corocznym raporcie o stanie klimatu, będącym międzynarodową oceną globalnego klimatu, opublikowanym w Biuletynie Amerykańskiego Towarzystwa Meteorologicznego, badacze z CU Boulder donoszą, że Antarktyda doświadczyła w zeszłym roku zarówno bezprecedensowej fali upałów, jak i ekstremalnych opadów

Ciepły śnieg

"Mam nadzieję, że społeczeństwo zacznie dostrzegać zarówno kruchość, jak i złożoność regionów polarnych" - powiedziała Rajashree Tri Datta, pracowniczka naukowa CU Boulder, jedna z autorek raportu. 

Chociaż Antarktyda może wydawać się odizolowana od reszty świata, zmiany na lodowym kontynencie mogą znacząco wpłynąć na resztę świata.

Większość słodkiej wody na planecie znajduje się na pokrywie lodowej Antarktydy. To, co się tam dzieje, wpływa na wybrzeża na całym świecie, a to, co wpływa na wybrzeża na całym świecie, wpływa na wszystko, od rolnictwa po wzorce migracji.
Rajashree Tri Datta, CU Boulder
Choć lodowce Antarktydy wydają się nam bardzo odległe, to mają one kluczowe znaczenie dla klimatu całej Ziemi. Znajduje się w nich bowiem większość słodkiej wody na naszej planecieZdjęcie ilustracyjne123RF/PICSEL

Gwałtowne zmiany

W ostatnich latach naukowcy zaobserwowali gwałtowne kurczenie się otaczającej Antarktydę morskiej pokrywy lodowej i przyspieszone tempo wzrostu temperatur na kontynencie. Pokrywa lodowa Antarktyki Zachodniej zaczęła szybko tracić lód, przyczyniając się do wzrostu globalnego poziomu morza.

Datta i jej zespół podają, że przez sześć dni w marcu ubiegłego roku na dużym obszarze Antarktydy Wschodniej panowały temperatury o 10 stopni Celsjusza wyższe od historycznej średniej dla tego miesiąca. Antarktyda Wschodnia osiągnęła rekordową temperaturę -9,6°C, czyli o ponad 44°C wyższą, niż średnia marcowa temperatura w tym miejscu.

Zwykle marzec oznacza na Antarktydzie przejście z lata w zimę, a temperatura gwałtownie spada. W wyniku fali upałów zawalił się szelf lodowy Conger, pływający język lodu wielkości Rzymu w Antarktydzie Wschodniej. Zapadanie się pływających szelfów lodowych może często przyspieszyć utratę lodowców leżących na lądzie, co przyspieszy z kolei tempo podnoszenia się globalnego poziomu morza. 

Antarktyczny upał

"Ludzie wiedzą, co oznacza fala upałów. Doświadczają tego w swoim codziennym życiu. Takie same zjawiska wpływają też na Antarktydę, choć na zupełnie inne sposoby" - mówi Datta. 

Utrata lodu została jednak w pewnym stopniu zrekompensowana. W marcu ubiegłego roku na Antarktydzie Wschodniej wystąpiły także niespotykane dotąd opady śniegu. W rezultacie roczny bilans śniegu i lodu na powierzchni pokrywy lodowej osiągnął poziom najwyższą wartość od 40 lat, kiedy rozpoczęto gromadzenie danych.

"Silne opady w tym roku są bardzo interesujące, ponieważ rekompensują utratę lodu na obrzeżach Antarktydy" - podkreśla Datta. "Tegoroczne opady śniegu faktycznie uchroniły świat przed wzrostem poziomu morza".

W ubiegłym roku na Antarktydzie zarejestrowano wyjątkowo wysokie temperatury. Na tym jednak nie koniec. Na Południu spadło też zaskakująco dużo śniegumateriały prasowe

Na Południu zamiast śniegu będzie padał deszcz

Rekordowe upały i bezprecedensowe opady śniegu miały to samo źródło. Zjawiska zwane rzekami atmosferycznymi, które transportują ciepłe, wilgotne powietrze z niższych szerokości geograficznych. Choć opady śniegu wywołane przez nie były w tym roku korzystne, same rzeki atmosferyczne mogą w przyszłości doprowadzić do szybszej utraty lodu. 

Badacze uprzedzają bowiem, że chociaż opady na Antarktydzie zazwyczaj przybierają postać śniegu, zmiany w rzekach atmosferycznych mogą sprowadzić nad kontynent wystarczającą ilość ciepła, aby w przyszłości zaczął tam regularnie padać deszcz. To doprowadziłoby do szybszego topnienia powierzchniowego lodu. Grenlandia, która jest znacznie cieplejsza niż Antarktyda, już doświadcza wielu z tych skutków.

"Raport stanowi uzupełnienie większej układanki dotyczącej wpływu zmian klimatycznych na Antarktydę" - mówi Datta. "Wiele z dramatycznych wydarzeń, które będą miały miejsce w 2023 r., oraz dalsze badania nad ich przyczynami i skutkami mogą pomóc nam w lepszym zrozumieniu naszej potencjalnej przyszłości".

Zmiany nie tylko na Antarktydzie

Raport o stanie klimatu, opracowany wspólnie przez ponad 570 naukowców z całego świata stwierdza również, że w zeszłym roku stężenie gazów cieplarnianych na Ziemi osiągnęło nowy rekord. Globalne średnie roczne stężenie dwutlenku węgla w atmosferze było o 50 proc. wyższe niż w czasach przedindustrialnych, co stanowi najwyższą zmierzoną ilość we współczesnych zapisach obserwacyjnych. Ilość ciepła zmagazynowanego w oceanach w dalszym ciągu rosła. Rośnie też poziom mórz, które średnio są dziś o 10 cm wyżej niż w roku 1993. 

Zmiany klimatyczne wpływają również na drugi biegun planety. "Obserwacje prowadzone przez ostatnie czterdzieści lat wskazują na to, że Arktyka staje się wilgotniejsza, z sezonowymi zmianami i powszechnymi zakłóceniami wpływającymi na florę, faunę, systemy fizyczne i ludy Arktyki" - stwierdza raport.

Naukowcy się mylili co do topnienia lodowców?

Inny opublikowany niedawno raport podkreśla, że zmiany na Antarktydzie gwałtownie przyspieszają. Badacze z francuskiego centrum Science du Climat et de l'Environnement przeanalizowali 78 rdzeni lodowych Antarktyki, aby odtworzyć temperatury sprzed 1000 lat.  Ustalili, że Antarktyda ociepla się w tempie od 0,22 do 0,32 stopni Celsjusza na dekadę. To o wiele szybciej, niż zakładały modele. Wcześniejsze analizy sugerowały, że odizolowany kontynent powinien ocieplać się o ok. 0,18 stopni Celsjusza na dekadę. 

Może to oznaczać, że nasze założenia dotyczące przyszłego wzrostu poziomów mórz są głęboko niedoszacowane. Naukowcy szacują, że stopienie lodowców na Antarktydzie Zachodniej, szczególnie narażonej na ocieplanie, doprowadziłoby do podniesienia poziomu mórz na całym świecie o kilka metrów. Wszystko wskazuje na to, że proces zachodzi dwukrotnie szybciej, niż sugerowały dotychczasowe modele.

Fale upałów i nawałnic w Polsce. To wina zmian klimatuPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas