Lód na Antarktydzie i tak się stopi. Nawet jeśli przyciemnimy Słońce
Ekstremalnie wysoka temperatura, susze, pożary i niszczące powodzie zmuszają nas do szukania rozwiązań, aby powstrzymać skutki zmian klimatu spowodowanych przez człowieka. Rozwój nauki i technologii sprawia, że jednym z często proponowanych rozwiązań jest geoinżynieria. Jednak proponowane metody mogą nie wystarczyć, aby uchronić topniejące lody Antarktydy. Nawet jeśli chcielibyśmy "przyciemnić" Słońce rozgrzewające zmarzlinę.
Po okresie wyścigu o dostanie się na biegun południowy Antarktyda stała się celem wypraw naukowców, dla których stanowi niezwykle ciekawy obszar badań. Jeszcze podczas moich studiów, jeden z pracowników naukowych (geomorfolog i glacjolog) zadał interesujące pytanie, tyle że odnoszące się do rzek Arktyki: po co naukowcy prowadzą badania w tak odległych regionach, przecież rzeki mamy na miejscu?
Domyślasz się odpowiedzi? Nie, nie chodzi wyłącznie o poznanie tamtego środowiska. Chodzi również (a czasem głównie) o poznanie procesów, jakie zachodzą w środowisku pozbawionym wpływu człowieka.
Z kolei środowisko naukowe związane z badaniem krajobrazu kulturowego często prezentuje podejście, że krajobraz naturalny w zasadzie już nie istnieje, ponieważ człowiek przyczynił się do zmian na Ziemi nawet w środowisku, które jest oddalone od obszarów zamieszkałych nawet o tysiące kilometrów. Za każdym razem, gdy piszę o środowisku i zmianach klimatu, przypominają mi się te rozmowy i pojawia kolejne pytanie.
Czy rzeczywiście takie badania w 100 proc. pokazują wyłącznie procesy naturalne? Czasem ciężko zmierzyć wpływ człowieka. Jednak wzrost temperatury na Ziemi wpływa także na obszary położone w pobliżu biegunów. W przypadku rzek może mieć wpływ choćby na zmiany biologii rzek, w przypadku Antarktydy jest to topnienie lodowców.
Co ochroni lód na Antarktydzie? Przyciemnienie Słońca nie pomoże
Topnienie lodowców górskich, lodu w Arktyce i na Antarktydzie to temat, o którym ostatnio głośno się mówi, co chwila pojawiają się nowe wyniki badań, a w przypadku przedstawicieli nauk technicznych - kolejne metody radzenia sobie z wykorzystaniem technologii. Świat w obliczu katastrofy klimatycznej zwraca się z nadzieją w kierunku geoinżynierii.
Jedną z propozycji, choć krytykowaną przez część naukowców, jest tzw. przyciemnianie Słońca. Chodzi o dostarczenie cząsteczek siarki do atmosfery, które miałyby odbijać promieniowanie słoneczne w przestrzeń kosmiczną, zamiast ogrzewać Ziemię.
Okno możliwości ograniczenia wzrostu temperatury na świecie do poziomu poniżej 2 stopni szybko się zamyka, zatem możliwe jest, że w przyszłości poważnie rozważone zostaną środki techniczne mające wpływ na klimat.
Dr Sutter wraz ze współpracownikami postanowił zbadać, jaki wpływ będzie miało przyciemnienie Słońca na jeden z szybko zbliżających się punktów krytycznych klimatu, który budzi największe obawy badaczy.
W ramach naszych badań chcieliśmy się dowiedzieć, czy zmniejszeniu się pokrywy lodowej można teoretycznie zapobiec poprzez zarządzanie promieniowaniem słonecznym.
Wielkie okulary słoneczne nie ochronią lodowców
Obecnie jest tam zima, a porywy lodowej coraz mniej. Naukowcy w ramach badań symulowali warunki pokrywy lodowej w warunkach wysokiej, umiarkowanej i niskiej emisji oraz czterech różnych scenariuszy wstrzykiwania aerozolu do stratosfery. Choć badanie wykazało, że rozpylenie milionów ton dwutlenku siarki w stratosferze do 2050 r. rzeczywiście mogłoby opóźnić topnienie lodowców, to sposób ten zadziała wyłącznie z jednoczesną dekarbonizacją, czyli czymś, czego od 40 lat nie udało nam się dokonać.
"Dopóki stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze pozostanie wysokie, zarządzanie promieniowaniem słonecznym najprawdopodobniej musiałoby być kontynuowane przez stulecia, a może nawet tysiąclecia" - wyjaśniają naukowcy. Ale tak naprawdę to żadne wyjście z sytuacji. Zaprzestanie tego rozwiązania mogłoby się wiązać z "szokiem termicznym".
"Zarządzanie promieniowaniem słonecznym może mieć wpływ na regionalne wzorce pogodowe, szkodliwy dla społeczeństwa i biosfery, a także inne wciąż nieznane skutki, nie eliminując jednocześnie bezpośrednich niekorzystnych skutków rosnącego poziomu dwutlenku węgla w atmosferze, takich jak zakwaszenie oceanów. Nasze symulacje pokazują, że najskuteczniejszym sposobem zapobiegania długoterminowemu zapadnięciu się pokrywy lodowej Antarktyki Zachodniej jest szybka dekarbonizacja" - pisze zespół.