Amerykanie zrezygnowali z poligonu rakietowego. Ptaki były ważniejsze
Do Hawajów jest stamtąd 1400 km. Atol Johnston wydaje się więc zagubiony na odległym i wielkim Pacyfiku. Może dlatego to dobre miejsce dla bazy wojskowej. A jednak Stany Zjednoczone zdecydowały się zrezygnować z tworzenia tam poligonu testowego do lądowania rakiet. Poszukają innej lokalizacji, a unikalna fauna atolu Johnston będzie uratowana.

W skrócie
- Atol Johnston, położony 1400 km od Hawajów, miał stać się miejscem testów rakietowych USA, jednak z planów tych zrezygnowano.
- Unikalny ekosystem wyspy, w tym cenne siedliska ptaków morskich, został ocalony dzięki protestom środowisk i opinii publicznej.
- Wojsko rozważa teraz inne lokalizacje dla poligonu, a atol ponownie uzyskał szansę na ochronę fauny.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Spis treści:
Atol ma niecałe 3 kilometry kwadratowe, ale to ważne 3 kilometry kwadratowe. Wyspa leży bowiem w samym środku Oceanu Spokojnego, aż 1400 km od Hawajów, jeszcze dalej od Mikronezji, Japonii czy Australii.
Niezamieszkała przez ludzi, jest niezwykle kusząca pod względem strategicznym i już w czasie II wojny światowej stanowiła ważny punkt amerykańskiego systemu obrony na Pacyfiku.
Nie ma ludzi, ale jest lotnisko. I Amerykanie planowali stworzyć tam poligon testowy do lądowania rakiet. W marcu Pentagon informował, że rozpoczął badania środowiskowe na atolu, by ocenić skutki budowy dwóch lądowisk rakietowych na Johnston.
To nie pierwszy raz, gdy to miejsce odgrywa ważną rolę dla Stanów Zjednoczonych. W XIX w. była częścią niezależnego długo od USA i samodzielnego Królestwa Hawajów. I już w XIX w. rozpoczęła się tam eksploatacja guano, czyli bogatego w minerału nawozu opartego na odchodach morskich ptaków.

Atol Johnston to enklawa dzikich ptaków morskich
Morskie ptaki są głównymi mieszkańcami tego atolu. Taka zagubiona na wielkim oceanie wysepka to dla nich idealne miejsce do odpoczynku i zakładania gniazd. Dlatego mieszka tam sporo ptaków, w tym głuptaki czerwononogie, głuptaki maskowe, głuptaki białobrzuche o pięknych czarnych piórach, petrele bonińskie, petrele szarobrzuche, fregaty średnie, burzyki klinosterne, faetony żółtodziobe czy zagrożone kuliki alaskańskie. To kilkadziesiąt gatunków, a wśród nich - ciekawostka - także sokoły wędrowne, które znamy chociażby z naszych polskich miast i lasów.
I ten unikalny ekosystem ptasi i morski mógłby ucierpieć z powodu instalacji tam poligonu rakietowego. A pamiętajmy, że już w czerwcu 1926 r. amerykański prezydent Calvin Cooledge ustanowił atol Johnston rezerwatem przyrody (to terytorium nieinkorporowane do USA).
Prezydent Cooledge oddał go pod nadzór Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych jako "schronienie i teren lęgowy rodzimych ptaków". Obszar został włączony do systemu Narodowych Rezerwatów Przyrody Stanów Zjednoczonych w 1926 r. i przemianowany na Narodowe Rezerwaty Przyrody Wyspy Johnston w 1940 r.

Kiedy jednak wybuchła II wojna światowa, sytuacja się zmieniła. Jeszcze przed atakiem Japończyków na Pearl Harbor prezydent Franklin Roosevelt zmienił przepisy i przyznał marynarce USA nadzór nad wyspą. Nazywało się to Johnston Island Naval Defensive Sea Area i stanowiło strefę wyłącznej kontroli marynarki i lotnictwa amerykańskiego.
Tak zostało do dzisiaj, aczkolwiek od 30 lat opiekę nad fauną atolu sprawuje federalna The United States Fish and Wildlife Services. To zatem zarówno kontrola wojskowa, jak i przyrodnicza nad tym unikalnym miejscem, a warto pamiętać że wyspa była używana podczas zimnej wojny.
Poligon dla rakiet USA powstanie w innym miejscu
Plan budowy lądowiska rakiet na Johnston w ostatnich miesiącach spotkał się ze sporym sprzeciwem. Pod protestem zebrano 3884 podpisy, jak donosi "Stris and Stripes" zajmujący się militariami. W efekcie Stany Zjednoczone zrezygnowały z planu budowy tego poligonu.
"Departament Sił Powietrznych podjął decyzję o zawieszeniu prac nad oceną oddziaływania na środowisko w związku z planowanym pokazem lądowania rakiety nośnej na atolu Johnston. Służby rozważają alternatywne opcje wdrożenia programu rakiety nośnej Vanguard w innym miejscu" - poinformowała Laurel Falls, rzeczniczka Sił Powietrznych. W grę wchodzą wyspy Kwajalein, Wake czy znana z wielkiej bitwy morskiej z 1942 r. Midway.
Organizacja przyrodnicze, które zainicjowały protest mówią teraz, że to szansa, aby Johnston dostał czas potrzebny, by "atol się zagoił".