Miłość nie należy tylko do nas. Zwierzęta kochają mocniej niż ludzie
Wojciech Słomka
O miłości mówi się, że jest to uczucie wyższe i zarezerwowane tylko dla ludzi. Potrafimy wyobrazić sobie takie emocje pomiędzy zwierzęciem a człowiekiem. Trudniej nam jednak uwierzyć w miłość pomiędzy zwierzętami. A w ich uczuciach jest tak jak u ludzi: wierność, zdrady, kłótnie i czułe chwile. Przeprowadzone badania nad dużymi ssakami dowiodły, że zwierzęta potrafią kochać nawet mocniej niż my.
Biochemią miłości świat nauki zajmuje się stosunkowo od niedawna. Wcześniej przyczyn i wyjaśnień tego emocjonalnego stanu szukano w przyrodzie, siłach kosmosu oraz w ingerencji istot boskich.
W XIX w. Sigmund Freud, twierdził, że miłość to pewien rodzaj obłędu i rozchwiania emocjonalnego, które należy leczyć. Przyrównywał ją do psychozy i nie przewidywał szybkiego oraz trwałego wyzdrowienia.
Zaskakujące dane. Miłość rodzi się w mózgu, nie w sercu
Wyjątkowość tego uczucia przypisywano wyłącznie człowiekowi aż do drugiej połowy XX w. Wcześniejsze rozważania o możliwości tych emocji u zwierząt skupiały się w rozważaniach filozoficznych, nie były jednak przedmiotem głębokich badań biologicznych.
Wielki przełom nastąpił wraz z opublikowaniem badań Jane Goodall oraz Dian Fossey. Goodall, publikując wyniki badań nam szympansami bonobo, dowiodła, że przypisywane wyższych uczuć wyłącznie człowiekowi to błędne spostrzeżenie.
Naukowczyni dowiodła, że miłość u tych zwierząt jest zarówno silnie rozwinięta w aspekcie miłości macierzyńskiej, jak i partnerskiej. Do takich samych wniosków doszła Fossey, badając goryle górskie.
Dzięki tym badaniom przewartościowaniu uległy kanony etyczno-moralne i zaczęto intensywne prace nad biochemicznymi podstawami miłości u ludzi. Dość szybko ustalono, że za taki stan rzeczy odpowiadają hormony i pamięć długotrwała.
Dowiedziono, że to fenyloetyloamina (PEA) odpowiada za zakochanie, euforię i miłość. Jej działanie porównywane jest do aktywności substancji narkotycznych. Udowodniono, że działa ona na mózg, a nie na serce. Tym samym wielowiekowe przekonanie o miłości w sercu zostało obalone.
Zobacz także: Miłość w świecie zwierząt
Miłość nie wybacza zdrady. Zraniona może prowadzić do śmierci
Kolejne lata badań dowiodły, że PEA wytwarzana jest w organizmach wielu gatunków zwierząt. Zauważono, że jej produkcja i stężenie są silnie skorelowane z wielkością mózgu oraz jego aktywnością.
Ponadto potwierdzono obecność: noradrenaliny, dopaminy, serotoniny, wazopresyny i oksytocyny zarówno u ludzi, jak i wybranych gatunków zwierząt. Studia nad biochemią miłości wykazały również, że stosunek długości trwania euforii zakochania wywoływanej przez PEA w stosunku do całego życia jest bardzo zbliżony u ludzi, słoni, goryli oraz wybranych gatunków ptaków.
Przeprowadzone badania nad strukturą emocji u ludzi i zwierząt z traumą miłości ponownie dowiodły, że wywoływany mechanizm straty ukochanego partnera lub zdrady jest zbliżony. Nagłe wydarzenia, w tym wywoływane śmiercią, prowadziły do zaburzeń w gospodarce hormonalnej. Tak silnych, że mogą one prowadzić do chorobliwego osamotnienia lub prób samobójczych.
Zauważono, że wśród słoni w dojrzałych związkach partnerskich tego rodzaju tragedia w znacznym stopniu prowadzi do odizolowania się osobnika od stada i życia w pojedynkę. Często towarzyszy temu agresja (częściej notowana u samców) lub apatia (charakterystyczna dla samic).
Dowiedziono również, że życie poza stadem, na granicy wytrzymałości emocjonalnej, skraca życie. Podobne zjawisko opisano w relacjach towarzyszących człowiekowi i jego pupilom domowym.
Przypadki głębokiego osamotnienia u psów po starcie ukochanego właściciela nie są jednostkowe. Niestety, do dnia dzisiejszego nauka nie znalazła skutecznego lekarstwa na traumę wywołaną stratą miłości u psich domowników.
Miłość należy do dzieci, partner musi poczekać
W świecie zwierząt, tak jak u ludzi, miłość nie jedno ma imię. Najczęściej mówimy o miłości partnerskiej oraz relacji pomiędzy matką i potomstwem. Ta pierwsza ma ścisły związek z reprodukcją i satysfakcją seksualną. W zależności od gatunku może trwać ona sezon lub być dożywotnia.
Monogamiści, tacy jak: wilk, bóbr, kruk czy wspomniane już słonie w relacjach partnerskich przez cały czas ich trwania, wykazują różnego rodzaju zachowania i szereg gestów, służących podtrzymywaniu trwałej relacji.
Zauważono, że bezpłodne samice małp z podrodziny homininae, żyjącye w grupach rodzinnych, są równorzędnie traktowane przez samca tak jak samice dające potomstwo. Pieszczoty, iskanie, spotkania intymne są tak samo częste dla wszystkich żon goryla lub szympansa.
Wykazano również, że bezpłodne samice lub samice, które utraciły dziecko są angażowane w wychowywanie młodych w rodzinie. W tym czasie samiec traktuje takie partnerki jak matki i wykazuje względem nich charakterystyczne zachowania zarezerwowane dla samicy wychowującej potomstwo.
Nie dochodzi do stosunków seksualnych (nawet u szympansów bonobo), spada zainteresowanie samicy samcem, a samiec wykazuje wzmożoną czujność oraz aktywniej broni terytorium. Bezdzietne, trwałe i zaangażowane partnerstwo bywa obserwowane również u dużych ptaków, takich jak: łabędzie, żurawie i liczne gatunki drapieżników.
Zobacz także: Miłość i śmierć na rykowisku. Spór o polowania
Kochanie zapewnia długie życie
Ciekawe wnioski przedstawiły badania nad stanem fizycznym zwierząt przebywających w stałych i trwałych związkach partnerskich. Zauważono, że w czasie trwania burzy hormonów oraz na etapie jej stabilizacji, zwierzęta rzadziej cierpiały na choroby związane z układem krążenia i układem neurologicznym.
Wykazano, że zażyłe partnerstwo łagodziło stres i przyczyniało się do rzadszego pojawiania się epizodów związanych ze smutkiem i apatią. W stadach dużych kotów zamieszkujących kontynent afrykański oraz wśród hien i likaonów ranne osobniki dużo szybciej dochodziły do zdrowia niż ich przedstawiciele żyjący samotnie lub w niestałych relacjach.
Nie bez znaczenia pozostają również inne czynniki, jak np. dostępność pokarmu. Jednak wsparcie emocjonalne i opieka partnera lub stada znacząco przyczyniała się do poprawy jakości życia. Co ciekawe, podobne zależności obserwowane są wśród psów i kotów, otoczonych pełnym zaangażowaniem właścicieli.
Może w powiedzeniu, że miłość czyni cuda jest jednak coś prawdziwego?