Aż trudno uwierzyć. Był w Polsce bardzo rzadki, teraz pojawia się wszędzie
W 1937 r. polscy ornitologowie donosili: "w całej Rzeczpospolitej widać go tylko na Wileńszczyźnie". Kiedy przed wielu laty świetny polski badacz ptaków Zygmunt Czarnecki znalazł jego pióro pod Kościanem w Wielkopolsce, była to wielka sensacja. Teraz jest wszędzie i widać go na każdym polu. W końcu to olbrzym, kruk to nasz największy ptak wróblowy.
W zasadzie dopiero teraz możemy sobie uświadomić, jak duży jest kruk i jaki to rzeczywiście olbrzym w polskiej awifaunie. Przez laty nie mieliśmy takiej możliwości, gdyż kruków... nie było. Napotkanie ich graniczyło z cudem, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu był to jeden z najrzadziej spotykanych ptaków naszego kraju.
Kruk jeszcze kilkadziesiąt lat temu był w Polsce rzadkością
Dość powiedzieć, że jeszcze w książce o ptakach Polski z 1937 r. można znaleźć informację, że "kruka w Polsce widuje się tylko na Wileńszczyźnie". Już wtedy był skrajnie rzadki, a przez wiele późniejszych lat można go było uświadczyć jedynie w atlasach.
Jeden z najważniejszych ptaków polskiej i światowej kultury, występujący w powiedzeniach, przysłowiach, baśniach, legendach, porównaniach, wymierał.
Wrony - tak, gawrony - jasne, coraz więcej kawek i szturmujących miasta srok - ptaki krukowate miały się w Polsce nie najgorzej, ale nie kruk.
Ludzie nie do końca to zauważali. Dla wielu osób ptaki krukowate wyglądają podobnie, może nawet tak samo. Gawron jest podobny do kruka, przypomina go także wrona, zwłaszcza w wersji czarnowrona. Łatwo się pomylić i to mogło sprawiać, że wymieranie kruków nie było zauważane.
Co dziwne, bo mamy do czynienia z jednym z największych polskich ptaków i naszym największym ptakiem wróblowym.Kruk to olbrzym, przebija wielkością nawet jastrzębia. Jego potężne rozmiary w połączeniu z wielkim, silnym, czarnym dziobem i charakterystycznym, niskim krakaniem robią ogromne wrażenie.
Olbrzym w locie, gigant na polu
Przez dziesięciolecia Polacy byli niemal pozbawieni tego widoku w naturze i dopiero teraz mogą się przekonać, jak wielkie i fantastyczne wrażenie robi kruk - czy to w locie, czy na ziemi, gdy żeruje chociażby na polach. Liczne grupy tych gigantów przemierzają teraz tereny rolnicze, szukając żeru - to widok, w który ktoś 50 czy nawet 30 lat temu nikt by nie uwierzył.
Ano właśnie, pola. One są tu kluczem.
Jak twierdzą naukowcy, odrodzenie populacji kruka w Polsce ostatnich latach wiąże się ze zmianą naszych postaw wobec tego gatunku. Inne są też zachowania samych ptaków wobec ludzi i środowisk zmienianych przez człowieka.
Kruka nie sposób pomylić z resztą ptaków
Prof. Tadeusz Mizera przypomina, że kiedy przed wielu laty znany poznański ornitolog Zygmunt Czarnecki znalazł pióro kruka pod Kościanem w Wielkopolsce, była to wielka sensacja. Jeszcze na początku XXI w. spotkanie kruka graniczyło z cudem. Teraz jest dziecinnie łatwe.
Na terenach Wielkopolski czy Mazowsza wyraźnie słychać ich basowe krakanie, bardzo różniące się od dźwięków wydawanych przez wrony czy gawrony, nie mówiąc o srokach czy kawkach. Ich z krukiem nie sposób pomylić, ale gawrony czy czarnowrony wyglądają nieco podobnie.
Różnice tkwią w sylwetce, piórach ułożonych w rodzaj brody wokół kruczego dzioba, w owym dziobie właśnie (który jest większy od gawrona i wrony oraz czarny), ale przede wszystkim w rozmiarach.
Gawrony uważamy za ptaki duże. Gdy kroczą po polach, robią wrażenie. Ten dobrze znany, chociaż ginący dzisiaj ptak, osiąga niemal pół metra długości ciała - to sporo. To czyni go jednym z bardziej imponujących w naszej awifaunie.
50 centymetrów u gawrona to jednak niewiele w porównaniu z krukiem. Długość ciała tego gatunku osiąga aż 70 centymetrów.
To jest naprawdę gigant, którego potęga, piękno i siła są poza skalą wśród ptaków wróblowych, bo do nich należą wszystkie krukowate. Tym wspanialej, że po latach nieobecności albo obecności skromnej wielkolud ptasiego świata wrócił do Polski j jest coraz liczniejszy.
- Pod Pniewami nocowało nawet 500 sztuk - przyznaje prof. Tadeusz Mizera, który obserwuje kruki w Wielkopolsce. Jego zdaniem są dwa główne czynniki sprawiające, że kruk wraca. Po pierwsze - adaptacja tego gatunku do nowych warunków, a po drugie - resztki pozostawiane przez ludzi.
Kruk był niegdyś gatunkiem wybitnie leśnym, co pogłębiało te wszystkie mroczne skojarzenia z tym ptakiem. Głębia lasu, czerń, mrok działały na ludzką wyobraźnię i kruk był symbolem czarownic, czarów, zaświatów, pecha i złych informacji. Mało kto zwracał uwagę na jego znaczenie w przyrodzie, oszałamiające wręcz piękno podkreślone głęboką czernią piór, dzioba i oczu, wreszcie inteligencję.
Inteligencja kruka jest poza skalą
Kruk to ptak szalenie inteligentny, potrafi rozwiązywać zadania i kombinować. Znane są eksperymenty, w których kruki wrzucają do pojemnika kamyki, aby wydobyć dzięki nim na wierzch to, na czym im zależy. Znane są sytuacje, gdy zostawiają twardy pokarm na ulicach, czekając aż rozgniotą je koła samochodów. To pozwala mu sobie radzić, adaptować się do nowych okoliczności.
- Kruk był jak lis czy sarna. Związany z lasami, w końcu zaczął zasiedlać inne biotopy - mówi prof. Tadeusz Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. To chociażby wspomniane pola, które dotąd patrolowały głównie gawrony. Kruki znalazły tu sporą wyżerkę. Każde przejście maszyny rolniczej przez pola sprawia, ze pojawia się wiele małych zwierząt do zjedzenia, od larw owadów po zające czy przepiórki. Kruk niczym nie pogardzi.
Do miast na razie nie wchodzi jak wrony, sroki czy kawki, ale i to może nastąpić. W ogrodzie dendrologicznym w Poznaniu kruki już mieszkają, podobnie w warszawskich Łazienkach.
Śmieci sprzyjają krukowi
Drugim czynnikiem sprzyjającym krukom jest nasze niechlujstwo. - Kruk od zawsze był w przyrodzie ważną służbą sanitarną. Zjadał resztki, padlinę. Ludzkie śmietniki i wysypiska mu sprzyjają. Nie przejdzie obojętnie wokół miejsc, gdzie jest trochę białka - mówi poznański ornitolog prof. Tadeusz Mizera.
A prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zauważa, że ustały też prześladowania tych ptaków. Kiedyś kruki zabijano masowo, ale gdy zniknęły z Polski, to się siłą rzeczy skończyło. Dzisiaj ludzie już nie kojarzą kruka ze złem, śmiercią czy życiem pozagrobowym.Raczej chwytają za aparat fotograficzny, gdy widzą tego pięknego ptaka.
- Dzisiaj w lasach znajdują się populacje lęgowe kruków - mówi prof. Tadeusz Mizera. - One zajmują określone terytoria, tak co kilka do 10 km. Natomiast na polach podczas żerowania, gdzie pojawia się głównie krucza młodzież, terytorializmu już nie ma.
Dlatego w wielu miejscach Polski można zobaczyć kruki żerujące bardzo licznie. Wielkopolska jest tu sztandarowym przykładem. Zupełnie pozbawiona kruków przed 30 laty, teraz w nie obfituje. Na polach wokół Pniew, Tarnowa Podgórnego, Grodziska Wlkp. czy Stęszewa są ich setki.
Gawronów jest coraz mniej, kruków - więcej
To nasuwa naturalne porównanie z gawronem, o którym mówi się, że jest ginący i jego populacja spada.Pisaliśmy o tym w Zielonej Interii. Mamy zatem sytuację, w której spotykany dotąd powszechnie i licznie gawron ginie, a rzadki dotąd i wymierający kruk rozwija się bujnie.
- To prawda, ale musimy wziąć pod uwagę liczby bezwzględne i punkt, z którego ptaki startują - mówi prof. Piotr Tryjanowski, - Liczba gawronów raptownie spada, ale nadal jest ich więcej niż kruków. Może kiedyś się rozminą, ale jeszcze nie teraz.
W Biuletynie Monitoringu Ptaków znajdujemy informacje, że gawronów jest nadal w Polsce kilka razy więcej niż kruków, nawet ponad 200 tys. par przy 30 tys. kruków. Trendy się jednak zmieniają. U gawrona jest wyraźnie spadkowy i to nawet niepokojąco spadkowy. W wypadku kruka - rośnie.