Podczas jednych igrzysk ginęło 9 tys. zwierząt. Było jak w "Gladiatorze"

Podczas jednych tylko igrzysk na inaugurację amfiteatru Koloseum w 80 r. n.e. zginęło - wedle szacunków - 9 tys. zwierząt. Każde takie wydarzenie kosztowało życie od kilkuset do kilku tysięcy przedstawicieli wielu gatunków. W efekcie starożytne igrzyska rzymskie - takie jak w "Gladiatorze II" - doprowadziły do wymarcia wielu z nich.

Lew berberyjski był łapany i wypuszczany na areny rzymskich igrzysk
Lew berberyjski był łapany i wypuszczany na areny rzymskich igrzyskwynian123RF/PICSEL

W pierwszej części "Gladiatora" z 2000 r. i z Russellem Crowe widać jak na arenie ludzie walczą ze zwierzętami. To tygrysy, a nie lwy, do których przywykliśmy w rzymskich amfiteatrach. Lwy kojarzą się z prześladowaniami chrześcijan, wyrokami dla skazańców, z walkami z gladiatorami.

Unikalne tygrysy ucierpiały przez igrzyska

I rzeczywiście, lwy pojawiały się na arenie często, ale nie tylko one. Tygrysy były także częste, głównie "tygrysy znad Eufratu", jak o nich pisano.

W starożytności w Mezopotamii występował jeszcze tygrys kaspijski, drugi co do wielkości podgatunek tygrysa (po syberyjskim). Zamieszkiwał obszary od Kaukazu przez Mezopotamię i Persję aż po Azję Środkową. Zoologowie uważają, że zamieszkiwał nie tajgę (jak tygrys syberyjski) i nie lasy podzwrotnikowe (jak tygrys bengalski), i nie dżunglę (jak tygrysy z Indonezji), ale tugaj, czyli środkowoazjatyckie lasy łęgowe.

Gdy tugaj zniknął, wymarły i tygrysy kaspijskie. Ostatnie widziano jeszcze w latach 50. XX w. w Iranie i Kazachstanie. Ten drugi zresztą planuje odtworzyć swoją populację tygrysów. Przy czym mają to być tygrysy syberyjskie, bo kaspijskich już nie ma - informowaliśmy o tym w Zielonej Interii.

Wymały tygrys kapijski. Zdjęcie z zoo w Berlinie z 1899 r.Wikimedia CommonsWikimedia Commons

Gdy Henryk Sienkiewicz opisywał w "Quo vadis" krwawe igrzyska Nerona, pisał o "tygrysach znad Eufratu", czyli właśnie tygrysach kaspijskich. Ich liczba w czasach rzymskich prawdopodobnie znacząco spadła.

Tygrysy były wtedy łatwo dostępne dla łowców zwierząt, którzy dostarczali je do amfiteatrów z terenów dzisiejszej Turcji i Mezopotamii. I tam zniknęły najwcześniej. Dzisiaj tygrys kaspijski to podgatunek wymarły, podobnie jak ekosystemy, które zamieszkiwał.

Ogromne lamparty z Numidii wymarły

Nie koniec jednak na tym. Henryk Sienkiewicz w "Quo vadis" wspomina też o "panterach numidyjskich". Numidia to kraina w północnej Afryce, dzisiejszy obszar Maroka, Algierii. Ujarzmiona została jeszcze w czasach republiki przez Juliusza Cezara.

Słynny władca w 46 r. p.n.e. zgniótł króla numidyjskiego Jubę I za jego poparcie dla Pompejusza. Zatem sceny z goszczącego teraz na ekranach kin "Gladiatora II", w którym legiony rzymskie podbijają Numidę w 200 r. n.e. są absurdalne.

W każdym razie to z Numidii pochodzić miały lwy i pantery, jak niegdyś nazywano lamparty (dzisiaj nazwa "pantera" już im nie przysługuje). To bardzo ciekawa sprawa, bowiem lampart do dzisiaj jest kotem o kolosalnym zasięgu. Obejmuje on niemal całą Afrykę, a także południową Azję, od Półwyspu Arabskiego przez Indie i Cejlon po Jawę i Kraj nadamurski na Syberii. Niewyobrażalna rozpiętość, zmienność środowisk i warunków.

Niegdyś lamparty żyły także w Turcji i na Kaukazie (tzw. lampart anatolijski), jak również w północnej Afryce. Lampart numidyjski z Afryki właśnie jest szczególnie interesujący, bowiem sir Alfred Pease, badacz i pionier brytyjskiej kolonizacji kontynentu, twierdził że lamparty żyjące w północnej Afryce były gigantami.

Osobnik zabity w 1913 r. w Algierii miał mierzyć 2,69 m długości, a zatem osiągałby rozmiary lwów. Te koty miały mieć też nader często czarną wersję futra, która w Afryce jest rzadsza niż w Indiach czy na Malajach (tam czarnych lampartów jest najwięcej).

Lamparty z północnej Afryki często bywały czarneapple915123RF/PICSEL

Na ile wiarygodne to informacje, trudno powiedzieć. Wiemy jednak, że lamparty zamieszkiwały północną Afrykę. Co więcej, do dzisiaj zachowała się ich reliktowa populacja w Maroku. Reszta została wyrżnięta.

Lwy na rzymskiej arenie ginęły tysiącami

Góry Atlas w Maroku były też miejscem zamieszkania lwa berberyjskiego, który wymarł w XX w. Wiemy, że ten lew przetrwał starożytne rzezie i dobiły go dopiero współczesne polowania z użyciem broni palnej, które zepchnęły zwierzę w najbardziej niedostępne tereny gór Atlas.

Ten kot wymarł i nie możemy ustalić, czy prawdą jest, że lew berberyjski był największym ze współczesnych lwów, znacznie większym od tych z wschodniej i południowej Afryki. Na te wielkie lwy polowali faraonowie egipscy, chwytali je także Rzymianie do walk na arenie.

Rzezie rzymskie wpłynęły też na liczebność lwa azjatyckiego, z którym lew berberyjski niekiedy jest łączony. Ten kot zamieszkiwał tereny Bliskiego Wschodu, Mezopotamii, Persji, w której był niezwykle liczny i zniknął bez śladu, aż po Indie. Dzisiaj zachował się na wolności jedynie w indyjskim parku Kathijawar.

Lew berberyjski mógł być największym ze współczesnych lwówmikelane45123RF/PICSEL

Olbrzymie słonie atrakcją igrzysk

Góry Atlas w północnej Afryce były swego czasu także schronieniem niezwykle tajemniczego słonia, zwanego słoniem północnoafrykańskim albo słoniem atlaskim czy słoniem kartagińskim (Loxodonta africana pharaohensis).

To zapewne z tymi słoniami próbowały podbić Rzym kartagińskie armie Hannibala i jego brata Hazdrubala. Trzeba jednak zaznaczyć, że Hannibal dysponował ukochanym słoniem imieniem Surus, czyli Syryjczyk, mógł być on więc słoniem syryjskim. Ten podgatunek słonia indyjskiego z Bliskiego Wschodu wyginął jeszcze przed rozpoczęciem krwawych igrzysk w rzymskich amfiteatrach.

I te zwierzęta często wykorzystywano w starożytności w bitwach jako słonie bojowe, odpowiednik dzisiejszych czołgów. Nie tylko jednak, bo wiemy że słonie także były wypuszczane na areny do walk z gladiatorami albo by je zabijać dla uciechy tłumów. Podjudzane, wściekłe, szkolone były do ataków i nienawiści.

Słoń ten jest tajemniczy, bowiem nie wiemy i nie jesteśmy w stanie zapewne się już dowiedzieć, czy też był on po prostu północnoafrykańską wersją słonia leśnego, czy już odrębnym i czwartym gatunkiem słonia w czasach współczesnych (po słoniu afrykańskim, słoniu leśnym i słoniu indyjskim). Nie wiemy jak był duży i jak żył. Fenickie freski pokazują zwierzęta dość małe, ok. 2,5 metra wzrostu. Może być to jednak mylące.

Słoń kartagiński wymarł ok. 300 r. n.e., a walki na rzymskich arenach i w bitwach starożytności walnie się do tego przyczyniły. Przypadek ten pokazuje, jak bardzo nie doceniamy wpływu rzezi na starożytnych arenach na wymieranie gatunków. Tylko za czasów Oktawiana Augusta, pierwszego z rzymskich cesarzy władającego na przełomie er, wyrżnięto w czasie igrzysk 3,5 tys. słoni północnoafrykańskich.

Słonie kartagińskie giną na rzymskiej ArenieKen Welsh / Design PicsEast News

Tysiące wybitych zwierząt. Więcej niż gladiatorów

Ile zwierząt zginęło łącznie? Szacunki są porażające. Jedne igrzyska kończyły się śmiercią nawet kilku tysięcy zwierząt różnych gatunków - lwów, tygrysów, lampartów, hien, wilków, szakali, gepardów, niedźwiedzi.

Według Rolanda Augueta, autora książki "Okrucieństwo i cywilizacja. Igrzyska rzymskie", na arenach antycznego Rzymu spędzano także: słonie, hipopotamy, krokodyle, a nawet tak zaskakujące zwierzęta jak jelenie, gazele i antylopy, żyrafy, strusie, ptaki (np. sępy i orły), wielbłądy, małpy czy wreszcie nieduże ssaki, jak norki, tchórze, kuny, a nawet rosomaki sprowadzane z północy Europy.

Lukas Thommen w "Historii środowiskowej starożytnej Grecji i Rzymu" wspomina o tym, że specjalne wyprawy ruszały do odległych fragmentów imperium rzymskiego, by chwytać masowo niebezpieczne i egzotyczne gatunki w celu pokazania ich i ostatecznej publicznej rzezi.

Były to takie zwierzęta jak: niedźwiedź północnoafrykański (podgatunek niedźwiedzia brunatnego z gór Atlas, wymarły w starożytności), pawiany, antylopy, lew berberyjski i lampart, dzikie i domowe bawoły, gepardy, tygrysy kaspijskie, żubry europejskie, tury, jelenie, żyrafy, hipopotamy, krokodyle nilowe, strusie, nosorożce czarne i białe, osły dzikie, zebry i gady jak warany i pytony.

To znaczy, że dawne igrzyska spełniały zarazem formę zoo i rzezi zwierząt. Zaspokajały ciekawość i żądzę mordu.
Lwy nacierają na chrześcijan w rzymskim cyrkuUIG Art and HistoryEast News

Nie miały szans na przeżycie. Nawet jeżeli poradziły sobie w walkach z gladiatorami na samej arenie, raczej nie spędzano ich z powrotem do klatek. Były mordowane przez łuczników. Przyjrzyjmy się temu cytatowi z "Quo vadis":

"Lecz zwierzęta łatwiej było wpuścić niż je wypędzić. Cezar znalazł jednak sposób oczyszczenia z nich areny, połączony z nową dla ludu rozrywką. We wszystkich przedziałach wśród ław pojawiły się zastępy czarnych, strojnych w pióra i zausznice Numidów, z łukami w ręku. Lud odgadł, co nastąpi, i przywitał ich okrzykiem zadowolenia, oni zaś zbliżyli się do obrębu i przyłożywszy strzały do cięciw, poczęli szyć z łuków w gromady zwierząt. Było to istotnie nowe widowisko. Smukłe czarne ciała przechylały się w tył, prężąc giętkie łuki i wysyłając grot za grotem. Warkot cięciw i świst pierzastych bełtów mieszał się z wyciem zwierząt i okrzykami podziwu widzów. Wilki, niedźwiedzie, pantery i ludzie, którzy jeszcze zostali żywi, padali pokotem obok siebie. Tu i ówdzie lew, poczuwszy grot w boku, zwracał nagłym ruchem zmarszczoną z wściekłości paszczę, by chwycić i zdruzgotać drzewce. Inne jęczały z bólu. Drobiazg zwierzęcy wpadłszy w popłoch przebiegał na oślep arenę lub bił głowami w kraty, a tymczasem groty warczały i warczały ciągle, dopóki wszystko, co żywe, nie legło w ostatnich drganiach konania".

Venationes - tak nazywały się te przerażające pokazy w formie polowania na zwierzęta, w ramach których tylko wypuszczano je na arenę, aby tłum mógł zobaczyć jak się je następnie zabija. Skala zjawiska była ogromna. Wiemy, że tylko podczas otwarcia Koloseum w 80 r. n.e. za panowanie cesarza Tytusa wybito na nowej arenie 9 tys. zwierząt. Każde inne igrzyska to kolejne tysiące ofiar.

Zwierząt ginęło w Rzymie o wiele więcej niż ludzi, skazańców czy gladiatorów. Niektóre zginęły bezpowrotnie.

Algorytm wyśledzi tygrysa. Brytyjscy naukowcy walczą z nielegalnym handlemAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas