Odtwarzają wymarłą 70 lat temu populację tygrysów w kraju. Są kontrowersje
Były jednymi z największych tygrysów, jakie istniały. To zapewne one trafiały na rzymskie areny, gdzie walczyły z gladiatorami. Wielkie tygrysy kaspijskie wymarły i bez grzebania w genach nie sposób ich odtworzyć. Kazachstan znalazł jednak inny sposób, by przywrócić swą wymarłą populację tygrysów. Sposób kontrowersyjny.
Ten pomysł ma już sporo lat, bo powstał w ostatniej dekadzie XX wieku. Wtedy zawiązał się Siberian Tiger Project pilotowany przez Wildlife Conservation Society (WCS) od 1992 roku. Projekt zakładał ochronę i monitorowanie ginącej populacji tygrysów syberyjskich na Dalekim Wschodzie, w tym zwłaszcza w Rosji. Jedną z części tego szeroko zakrojonego projektu było wprowadzenie tygrysów syberyjskich na nowe tereny, w tym na tereny Azji Środkowej. W grę wchodziło ujście Amu-darii na pograniczu Kazachstanu i Uzbekistanu.
Wtedy, jeszcze na przełomie wieków, badanie tej okolicy pod kątem osiedlenia tygrysów dało wyniki negatywne. Sensowna populacja 100 zwierząt potrzebowałaby około 5 tysięcy kilometrów kwadratowych terenu obfitującego w zwierzynę i miejsca do polowania z zasadzki. Takowego w delcie Amu-darii nie było.
Pojawiła się też koncepcja okolic jeziora Bałchasz leżącego w Kazachstanie dalej na wschód, bliżej chińskiej granicy. Ona brzmiała sensowniej, ale wymagała osiedlenia tam także potencjalnych ofiar tygrysów takich jak gazela czarnoogonowa, żyjąca niegdyś w tym rejonie, jak również suhaków, saren syberyjskich, jeleni czy azjatyckich dzików. Nie była to sprawa prosta, a jednak w 2017 roku Kazachstan rozpoczął działania mające na celu odtworzenie populacji tygrysów, które uznane zostały za sprawę narodową. Kazachstan chciał dołączyć do wielu krajów Azji - od Rosji po Indie i Indonezję - które te wielkie koty u siebie mają, gdyż kiedyś też je przecież miał.
Tygrysy wróciły do Kazachstanu. Pierwsze dwa
Kazachskie władze wyznaczyły tereny rezerwatu dla tygrysów nad jeziorem Bałchasz, rozpoczęły wsiedlanie tam kułanów, koni Przewalskiego i jeleni bucharskich, czyli podgatunku hangułów wymarłych już w tej części Azji Środkowej. Wreszcie po latach nastąpił kulminacyjny moment. Władze Kazachstanu poinformowały, że wypuściły do zagrody w rezerwacie dwa pierwsze tygrysy imieniem Bodhana i Kuma, pochodzące z Holandii. To samiec i samica. CNN cytuje Stuarta Chapmana, szefa Tigers Alive Initiative z ramienia WWF, który sprawę komentuje krótko: "Tu dzieje się magia".
Kazachstan jest bowiem pierwszym krajem, który swe tygrysy odtwarza od zera, po kilkudziesięciu latach od ich wymarcia. 70 lat temu zwierzęta zniknęły z Azji Środkowej. Inne kraje Azji jak Kambodża czy Chiny także wdrożyły projekt ratowania swoich tygrysów, ale w wypadku Kazachstanu sprawa jest inna. Tu mówimy o zwierzęciu zupełnie wymarłym.
Plan zakłada, że do 2035 roku w Kazachstanie będzie żyło na wolności 50 tygrysów, co ma być ostatecznym dowodem na sukces programu i przywrócenie zwierzęcia przyrodzie Azji Środkowej. Sęk w tym, że kwestie przydatności środowisk, w których mają żyć to nie jedyna kontrowersja. Jest druga, znacznie większa.
Tygrys tworzy bowiem w Azji wiele podgatunków. Na ogromnym obszarze, jaki zamieszkuje, który niegdyś obejmował tereny od Środkowego Wschodu i właśnie Azji Środkowej aż po rosyjską Syberię, Koreę, Chiny, Indochiny i Indonezję, zróżnicował się bardzo. Różnice między poszczególnymi podgatunkami są spore, nie tylko w kwestii rozmiarów. Dotyczą także sposobu życia i polowania, przystosowania do rozmaitych środowisk i lasów, także klimatu. Koty te radzą sobie tak w śnieżnej tajdze, jak i w równikowym lesie deszczowym Sumatry. Tygrys syberyjski, który jest największym podgatunkiem, może osiągać nawet 200 kg wagi. Najmniejszy tygrys sumatrzański jest o ponad połowę od niego mniejszy. Wciąż istnieją także podgatunki takie jak: tygrys bengalski z Indii (najliczniejszy), tygrys indochiński, tygrys malajski, a także tygrys chiński, wymarły w Chinach, ale odtwarzany - co ciekawe - w Afryce.
Mamy też podgatunki już wymarłe. To tygrys jawajski i tygrys balijski z Indonezji i właśnie tygrys kaspijski, który przed laty zamieszkiwał spore obszary od Turcji i Kaukazu przez Irak, Iran po Kazachstan, Afganistan i pustynię Takla Makan w Chinach. Ten tygrys zatem zapewne był pierwszym, jakiego widzieli Europejczycy i to on trafiał na rzymskie areny. Wymarł jednak. W 1923 roku został zabity ostatni taki tygrys w Gruzji, w 1957 roku zwierzę wymarło w Iranie, mniej więcej w tym samym czasie zniknęło z Azji Środkowej, w tym z Kazachstanu. Ostatnia ich ostoją był rezerwat Tigrowaja Bałka w Tadżykistanie, ale ostatnie zwierzę widziano tam w 1958 roku. W 2003 roku tygrys kaspijski został oficjalnie uznany za podgatunek wymarły.
Tu dzieje się magia
Tygrysa kaspijskiego już nie ma. Wymarł całkowicie
Inaczej mówiąc, podgatunku zamieszkującego niegdyś Kazachstan już nie ma i bez grzebania w genach nie ma możliwości przywrócenia go do życia. Tymczasem kazachski pomysł zasadza się nie na reanimacji tygrysa kaspijskiego, ale wykorzystaniu innego podgatunku, jakim jest tygrys syberyjski znad Amuru. I to para tych kotów znalazła się nad jeziorem Bałchasz.
To budzi wątpliwości, bowiem mówimy o wypuszczeniu na wolność nie zwierząt, które żyły w Kazachstanie jeszcze 70 lat temu, ale zupełnie innych. Owszem, naukowcy uważają, że tygrys kaspijski - drugi co do wielkości podgatunek tego drapieżnika - jest najbliżej spokrewniony właśnie z syberyjskim, ale to jednak nie to samo.
Kazachstan i Tigers Alive Initiative argumentują, że to jedyny sposób, by zwierzęta wróciły do Azji Środkowej i fakt, że to się dzieje, jest absolutnym przełomem w dziejach przyrody.
Wiemy, że tygrysy pierwszy miesiąc spędzą w zagrodzie kwarantannowej. Jeżeli para będzie miała młode, samiec będzie odizolowany, aby nie przeszkadzał w ich wychowaniu. U tygrysów zajmuje się tym jedynie matka.