Urzędnicy pozwolili płoszyć ptaki z pomocą sokoła. Przyrodnicy alarmują
Oprac.: Jakub Wojajczyk
Ok. 70 tys. zł ma kosztować pozbycie się ptaków, które upodobały sobie park przy zamku Radziwiłłów w Białej Podlaskiej. Mimo krytyki ze strony przyrodników, miejscy urzędnicy zaopiniowali projekt pozytywnie. Teraz każda osoba mieszkająca w Białej Podlaskiej może na niego głosować w budżecie obywatelskim. To wyrok na gawrony, których liczebność w Polsce i tak już dramatycznie spada - alarmują ornitolodzy. Sytuacja przypomina niedawne wydarzenia ze Świebodzina. Tam jednak udało się powstrzymać urzędników.
"Poprawa estetyki", jak określili to autorzy projektu, zamku Radziwiłłów ma kosztować 70 tys. zł. Cel ma zostać osiągnięty przez płoszenie ptaków z użyciem sokołów oraz usuwanie gniazd - alarmuje "Dziennik Wschodni". To wszystko za przyzwoleniem urzędników, którzy pozytywnie zaopiniowali projekt. Na pomysł mieszkańcy Białej Podlaskiej (woj. lubelskie) mogą głosować w budżecie obywatelskim.
W Białej Podlaskiej chcą płoszyć gawrony. "Projekt wysoce szkodliwy"
"Jest to projekt wysoce szkodliwy dla przyrody. Gawrony – bo zapewne głównie na nich ma się skupić ten pomysł – są jednym z gatunków, których liczebność w naszym kraju spada najszybciej" - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Monika Klimowicz-Kominowska, rzeczniczka Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP).
Zaledwie kilka miesięcy temu głośno zrobiło się o niemal bliźniaczym pomyśle, na który wpadły władze Świebodzina w woj. lubuskim. Akcję w internecie promował burmistrz miasta, a jej krytykę nazywał "bezrozumnym hejtem".
W Świebodzinie w kilku parkach chciano zrzucać gniazda gawronów z drzew i również płoszyć je metodą sokolniczą, co spotkało się z ostrą reakcją przyrodników i mieszkańców. Po nagłośnieniu przez media głos w sprawie zabrał nawet wiceminister klimatu. Wkrótce później doszło do zwolnienia zastępcy Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim.
Kolejne miasto w Polsce chce płoszyć gawrony. To błąd
Przyrodnicy i tym razem zwracają uwagę na wiele nieścisłości związanych z płoszeniem ptaków. Jak podkreślają, wpuszczenie sokołów do ekosystemu parku skończy się przegonieniem nie tylko gawronów, ale i innych gatunków. A przecież nikt nie wyobraża sobie parku bez ptaków - argumentują.
Jest jeszcze kwestia formalnej zgody, którą w tym wypadku musiałaby wydać Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie. Takie zezwolenie wydaje się na płoszenie konkretnych gatunków ptaków (najczęściej właśnie gawronów). Metoda sokolnicza stoi więc w sprzeczności do takiej potencjalnej decyzji, bo nie gwarantuje przepłoszenia tylko jednego gatunku.
Autorzy projektu dotyczącego parku w Białej Podlaskiej nie złożyli prośby na wydanie zezwolenia na płoszenie gawronów w RDOŚ. Jednostka ta w żaden sposób nie opiniowała jeszcze projektu. Zrobili to jednak miejscy urzędnicy, którzy pomysłowi przyznali ocenę pozytywną. Jak dowiedział się "Dziennik Wschodni", UM Biała Podlaska podjął tę decyzję bez konsultacji z ornitologami.
Sokolnictwo to "metoda zgodna z ochroną przyrody i ekologią, ponieważ ptaki drapieżne wywołują jedynie efekt odstraszania" - uważa Monika Kozłowska z UM Biała Podlaska. Ornitolodzy są innego zdania. Ogłoszenie zwycięskich projektów z budżetu obywatelskiego w mieście odbędzie się w październiku.