Kinga Rusin oskarżona przez myśliwych. Twierdzą, że są prześladowani

Magdalena Mateja-Furmanik

Kinga Rusin została oskarżona przez myśliwych o szkalowanie ich dobrego imienia. Sprawa znajdzie swój finał w krakowskim sądzie już 7 czerwca. Dziennikarka nie wycofuje się ze swojego stanowiska.

article cover
East News
Myśliwi chcą ukarania Kingi Rusin za słowa "Polowanie na jelenie w czasie rykowiska to zbrodnia, a myśliwy nie przepuści żadnej okazji, żeby zabić dla niezrozumiałej satysfakcji, dla głowy, którą powiesi sobie nad łóżkiem, dla szpanu".Artur Zawadzki/REPORTEREast News

Kością niezgody stał się wpis zamieszczony we wrześniu 2018 r., w którym Rusin zachęcała do podpisania petycji Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot

Kinga Rusin poparła petycję o ochronę jeleni

Celem inicjatywy było objęcie ochroną jeleni szlachetnych - byków, łani i cieląt - całkowitą ochroną podczas sezonu godowego tych zwierząt. Petycja zebrała prawie 40 tys. podpisów.

Dziennikarka przekonuje, że te majestatyczne zwierzęta są wtedy łatwym łupem dla myśliwych, ponieważ ze względu na otumanienie hormonami przestają być czujne i stają się bardzo hałaśliwe. 

"Myśliwy nie przepuści żadnej okazji, żeby zabić - dla niezrozumiałej satysfakcji, dla głowy, którą powiesi sobie nad łóżkiem, dla szpanu. Nie pozwólmy na to! Rykowisko jest dla jeleni nie dla myśliwych! (...) Polowanie to hańba! Polowanie na jelenie w czasie rykowiska to zbrodnia!" - pisała publicznie była gwiazda telewizji TVN. 

Za te słowa myśliwi chcą pociągnąć Rusin do odpowiedzialności. Oskarżenie wniósł Radosław Dominowski ze wsparciem Instytutu Analiz Środowiskowych.

Myśliwi jak LGBT

Co łączy myśliwego z ruchem LGBT? Wydawałoby się, że nic - zdaniem myśliwych, sporo. Według prawnika reprezentującego stronę myśliwych, dr. Miłosza Kościelniaka-Marszała, Rusin wypowiadała się ogólnie o wszystkich myśliwych, więc każdy myśliwy, który nie strzela dla zabawy do zwierząt, miał prawo czuć się dotknięty i z tego powodu mógł wnieść oskarżenie. 

Co ciekawe, adwokat w rozmowie z Gazetą Wyborczą podkreśla, że myśliwi idą tą samą drogą co ruchy LGBT, ponieważ również są prześladowaną mniejszością. Tak samo jak geje czy lesbijki muszą mierzyć się z obraźliwymi, generalizującymi wypowiedziami na swój temat.

Instytut Analiz Środowiskowych zapowiedział, że będzie walczył o dobre imię myśliwych. 

Nie ustępujemy w walce z kłamstwem i nienawiścią wobec myśliwych! (...) Trzymamy kciuki i liczymy na to, że sąd nie okaże pobłażania dla szerzenia kłamstw, manipulacji i venatofobii.
Instytut Analiz Środowiskowych

 

Zdaniem Kingi Rusin jest to wyjątkowo cyniczne zagranie. "Myśliwi chyba sobie kpią, nazywając siebie w medialnych przekazach 'prześladowaną mniejszością'. To wyjątkowo podłe i cyniczne nadużycie, biorąc pod uwagę prawdziwe problemy różnych mniejszości w naszym kraju. Akurat myśliwi to wyjątkowo uprzywilejowana grupa społeczna przypisująca sobie niejako prawo do decydowania o życiu i śmierci w naszych lasach" - argumentuje dziennikarka. 

Czy myśliwi są prześladowaną mniejszością?

Były myśliwy Zenon Kruczyński, autor serii książek o myślistwie i inicjator akcji "Niech żyją!", której celem jest wprowadzenie moratorium na ptaki łowne, jest wysoce sceptyczny co do stwierdzenia, zgodnie z którym myśliwi mieliby być słabą, prześladowaną mniejszością. Wręcz przeciwnie - podaje szereg argumentów świadczących o tym, że są uprzywilejowaną mniejszością.

Po pierwsze, dzikie zwierzęta są dobrem wspólnym, własnością Skarbu Państwa, który powierzył zarząd nad nimi Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. W związku z tym, myśliwi mają uprzywilejowany dostęp do dobra wspólnego, jakim jest zwierzyna łowna

Jako że zarządzają dobrem wspólnym, każdy obywatel ma konstytucyjne prawo do kontrolowania sposobu, w jaki myśliwi "użytkują" powierzone im zwierzęta i nie jest to "fobia". Nikt nie może zarządzać majątkiem Skarbu Państwa na szkodę społeczeństwa i każdy obywatel ma prawo do kontroli tego, w jaki sposób się to odbywa. 

Zgodnie z art. 63 Konstytucji RP "Każdy ma prawo składać petycje, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej".

Myśliwi kwestionują nasze, pozostałych 99,7 proc., prawo do współdecydowania o losie dzikich zwierząt. Podkreślmy — nie mają do tego żadnych podstaw konstytucyjnych, ponieważ zwierzęta dzikie są Dobrem Wspólnym nas wszystkich, całego społeczeństwa.
Zenon Kruczyński, "Ilustrowany samouczek antymyśliwski"

W Polsce nawet co szósty poseł był myśliwym

Jeśli czyiś głos liczy się bardziej niż głos 99,7 proc. społeczeństwa, to nie jest on w grupie prześladowanej tylko uprzywilejowanej.  

W książce "Ilustrowany samouczek antymyśliwski" Kruczyński wskazuje, że w czynnej polityce mamy do czynienia z poważną nadreprezentacją myśliwych - w niektórych kadencjach sejmu co szósty poseł był myśliwym. Jednocześnie gdyby zachowywać zasadę proporcjonalności i sprawiedliwej partycypacji społecznej, to w całym sejmie i senacie łącznie mogłoby być ich najwyżej dwóch. 

Kruczyński przekonuje, że na poziomie legislacji z powodu nadreprezentacji myśliwych dochodzi do jawnego konfliktu interesów, który nie jest nijak rozwiązany. Istnieją dowodu ku temu, że lobby myśliwskie jest bardzo wpływowe i w żaden sposób nie można nazwać myśliwych "prześladowaną mniejszością" tak jak prześladowane są mniejszości seksualne.

Kiedy jestem na polowaniu, pojawia się poczucie bycia częścią grupy lepszej od innych mężczyzn — ludzi, którzy umieją polować i mają broń. Jestem w tak zwanej paczce "swoich". Kolega myśliwy mi pomoże: przepchniemy razem ustawę albo zrobimy coś wspólnie w innej dziedzinie. Należę do lobby, które dużo może. (...) Mam broń. Bardzo lubię czuć ten respekt, którym z tego powodu obdarzają mnie ludzie.
Zenon Kruczyński, "Ilustrowany samouczek antymyśliwski"

Wydaje się zatem, że wydawanie generalizujących sądów na temat myśliwych jest podobne do sądów o politykach, a nie o gejach czy lesbijkach. Politycy przecież także stanowią niewielki ułamek społeczeństwa. Czy zatem za zdanie "politycy kłamią i nadużywają prawa" powinniśmy stanąć przed sądem?  

Irackie łódki „maszuf”. Pod prąd i bez silnikaAFPTV / AFPAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas