Zmiana diety to już niemal przymus. Szokujące ustalenia
Nawet jeśli transformacja energetyczna przebiegnie skutecznie, to bez znaczących zmian w globalnym systemie żywnościowym nie uda się uniknąć najgorszych skutków zmian klimatycznych - można przeczytać w raporcie opublikowanym przez Komisję EAT-Lancet. Przejście na zdrowszą dietę mogłoby zapobiec 15 mln zgonów rocznie oraz doprowadzić do spadku emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa o 15 proc.

Naukowcy z całego świata przeanalizowali rolę żywienia w zdrowiu człowieka oraz jej wpływ na zmianę klimatu, bioróżnorodność czy warunki pracy. Wniosek jest jasny: bez istotnych zmian w całym systemie żywnościowym najgorsze skutki zmiany klimatu są nieuniknione. Nawet przy skutecznej transformacji energetycznej.
Jeśli nie odejdziemy od obecnej ścieżki niezdrowego systemu żywnościowego, nie osiągniemy celów klimatycznych. Nie uda nam się zachować bioróżnorodności. Nie zapewnimy bezpieczeństwa żywnościowego. Nie uda nam się na wielu innych płaszczyznach
Dieta ku zdrowiu planety
Pierwszy raport EAT-Lancet z 2019 r. zaproponował ideę tzw. diety zdrowia planetarnego. Miałaby być opartą na ziarnach, owocach, warzywach, orzechach i roślinach strączkowych. Nowy raport podtrzymuje tezę. By poprawić zdrowie i jednocześnie ograniczyć globalne ocieplenie, ludzie powinni jeść dziennie jedną porcję białka zwierzęcego i nabiału, a spożycie czerwonego mięsa ograniczyli do około raz w tygodniu.
Dotyczy to szczególnie osób w krajach rozwiniętych, które mają nadmierny wpływ na zmiany klimatu i większy wybór w zakresie diety. Zalecenia dietetyczne oparto na danych dotyczących ryzyka chorób, którym można zapobiegać, takich jak cukrzyca typu 2 czy choroby sercowo-naczyniowe. Nie opierano zaleceń na kryteriach środowiskowych.

Wybór diety ma wpływ na planetę
Naukowcy ocenili wpływ żywienia na bioróżnorodność, użytkowanie ziemi, jakość wody oraz zanieczyszczenie rolnicze. Doszli do wniosku, że diety mają największy wpływ na to, czy planeta pozostanie zdatna do życia dla człowieka.
Zmiana diety w skali globalnej mogłaby sama w sobie doprowadzić do spadku emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa aż o 15 proc. Produkcja mięsa, szczególnie czerwonego, wiąże się z emisją dużej ilości CO2. Zwiększenie wydajności upraw, redukcja marnotrawstwa żywności i inne usprawnienia mogłyby doprowadzić nawet do spadku rzędu 20 proc.
Jednak nie jest to takie proste. Ten sam raport wskazuje, że prawie połowa światowej populacji nie ma dostępu do wystarczającej ilości jedzenia, zdrowego środowiska. Ponadto mniejszości etniczne, rdzenna ludność czy kobiety i dzieci ze stref konfliktów zbrojnych stoją w obliczu największych zagrożeń dla praw człowieka i dostępu do żywności.
Energia, energia i jeszcze raz energia
Przypomnijmy - rolnictwo odpowiada za emisję ok. 14,5 proc. gazów cieplarnianych. Problemem jest nie tylko dwutlenek węgla, ale i emisja metanu (37 proc. światowej produkcji) i podtlenku azotu (65 proc.). Współczynnik globalnego ocieplenia metanu jest 25-krotnie, a podtlenku azotu 298-krotnie wyższy niż dwutlenku węgla. Gazy te mają większą niż CO2 zdolność do zatrzymywania ciepła.
Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa w raporcie "Długi cień hodowli zwierząt" zaznacza, że przemysł ten jest ponadto niezwykle energochłonny również ze względu na emitowane wskutek przetwarzania, pakowania, przechowywania i dystrybucji produktów mięsnych i mleczarskich.