Wyglądają jak świnki morskie, ale bliżej im do słoni. Są hitem internetu
Wśród skał poruszają się nieduże, puchate kształty. Jeden, drugi nieduży pyszczek wychyla się z zarośli. Zwierzęta przypominają świnki morskie, czyli kawie. To pewnie one! Ale zaraz, zaraz... przecież jesteśmy w Afryce. To może świstaki? Też nie. Wystarczy przyjrzeć się zębom i łapkom tych istot, aby zrozumieć, że mamy do czynienia z czymś z zupełnie innej beczki. A gdy zwierzę się odezwie, jeszcze trudniej będzie nam uwierzyć, że to... krewny słonia. Choć odgłosy wydaje zadziwiające i to dzięki nim góralki podbiły niedawno internet.
Brzmi to jak herezja, ale góralki rzeczywiście są całkiem bliskimi krewnymi słoni. Niewielkie zwierzątka myszkujące śród skał są kuzynami ogromnych ssaków, choć na pierwszy rzut oka bardziej przypominają kawie lub świstaki.
Momencik, ktoś powie, jak to - słonia?! Słonie mają po kilka metrów, ważą wiele ton. Ich długie trąby, uszy, ciosy, masywne ciała i gabaryty bynajmniej nie budzą skojarzeń ze świnkami morskimi czy świstakami. O co zatem tu chodzi?
O to mianowicie, że pozory mylą. Zwierzątka z Afryki nie są gryzoniami, ale krewniakami słoni. Więcej, także krewniakami syren, tj. manatów i diugoni żyjących w morzach. Żeby to wyjaśnić, musimy albo obejrzeć ich zęby i łapki, albo cofnąć się w czasie.
Zwierzę wielkości nosorożca przemierza Egipt
Ok. 30 mln lat temu, na przełomie eocenu i oligocenu, tereny dzisiejszej depresji Fayum w Egipcie przemierza wielkie zwierzę. Waży niemal półtorej tony, ma wielkość nosorożca. Z pyska wystają mu wyraźnie zęby, ale to nie jest drapieżnik. Olbrzym żywi się roślinami. Co to za stwór?
To właśnie góralek. Titanohyrax ultimus odkryty w 1922 r. w Egipcie to największy znany przedstawiciel tej grupy. Półtoratonowy gigant, który 30 mln lat temu przemierzał tereny obecnego Egiptu, Libii, Tunezji i Algierii, gdzie też znaleziono jego szczątki.
To zwierzę pozwalające łatwiej zrozumieć, dlaczego obecne góralki - mimo podobieństwa do gryzoni - są krewnymi większych zwierząt niż gryzonie.
Już wtedy, 30 mln lat temu, góralki osiągnęły wielką różnorodność. Jeden znany gatunek był olbrzymi, ale już chociażby taki Titanohyrax tantalus ważył 23 kg, nieco mniej niż bóbr. Były też góralki mniejsze, wielkości obecnych gatunków, a nawet wielkości myszy.
To także pokazuje, że miliony lat temu zwierzęta te, zwane też góralkowcami, osiągnęły wielki sukces ewolucyjny. Ich współcześni potomkowie żyjący wśród skał to relikty. Pozostałość dawnej sławy.
Góralki są częste wśród skał Afryki i Bliskiego Wschodu
A widuje się je całkiem często, co łatwo potwierdzą turyści odwiedzający Republikę Południowej Afryki, a także Izrael, Jordanię czy inne kraje arabskie. Wszędzie tam na pustkowiach, wśród skał i niskiej roślinności, mogą pojawić się góralki.
Na ścieżce dydaktycznej niedaleko Przylądka Dobrej Nadziei mieszka ich całkiem sporo. Wychylają łepki z kryjówek i mogą wtedy wydać z siebie dźwięki, które zdumiewają jeszcze bardziej niż ich pochodzenie i pokrewieństwo ze słoniami i manatami.
Zaobserwowano, że góralki skalne potrafią wydawać aż 20 różnego rodzaju odgłosów. Najbardziej charakterystycznym jest pisk bądź też krzyk przypominający ludzki. Wydawać by się mogło, że małe zwierzę woła wtedy "mama!". Nic więc dziwnego, że nagrania z tym zachowaniem podbijają TikToka i Instagrama.
W rzeczywistości dla ssaka nie jest to jednak nic przyjemnego - góralki w ten sposób komunikują zagrożenie i wyrażają stres. Chcą tak wystraszyć i odgonić napastnika. Podobnym mechanizmem jest np. wrogie syczenie u kotów.
Góralek skalny to jeden z najczęściej spotykanych przedstawicieli rzędu góralkowców. Mieszka niemal na całym kontynencie afrykańskim, od Kraju Przylądkowego w Republice Południowej Afryki aż po Egipt i dalej, przez Bliski Wschód do Turcji, Arabii Saudyjskiej i Omanu.
Niekiedy porównuje się go do świstaka, innym razem do królika. W RPA tak go właśnie zwą - rock rabbit, czyli królik skalny. Co więcej, chociaż nazwa Hiszpanii wzięła się od fenickich słów i-szphan-im, oznaczających króliki czy też "krainę królików", to niektórzy zoologowie i historycy uważają, że mogło chodzić właśnie o góralki. Owszem, Hiszpania jest ojczyzną dzikich królików, które widzieli tu niegdyś Fenicjanie, ale możliwe, że mylili je z góralkami.
W każdym razie góralek skalny z uwagi na swą sympatyczną mordkę, wszędobylskość i dźwięki, które wydaje, jest częstym elementem pamiątkowych zdjęć z Afryki, Izraela, Omanu. Wielu turystów uważa, że widziało wówczas świstaka czy podobne zwierzę. Do głowy im nie przyjdzie, że to nieduży kuzyn słonia.
Malutki kuzyn słonia
A jednak to prawda. I badania anatomiczne góralków, i głębsze badania DNA potwierdzają, że należą one do zwierząt, którym bliżej do kopytnych niż do gryzoni.
Weźmy chociażby ich zęby. Wystają z pyska mniej więcej tak, jak ciosy słonia, rzecz jasna na mniejszą skalę. Góralki do ścinania i przeżuwania pokarmu używają tylnych zębów, jak przeżuwacze. Z tą różnicą, że nie potrafią cofać jedzenia z żołądka, by je ponownie przeżuć. Mają jednak rozbudowany, duży żołądek z szeroką florą bakterii pomagających im trawić rośliny.
Naukowcy uważają zresztą, że górne zęby góralków przypominają co prawda nieco uzębienie gryzoni, ale dolne już nie. To rodzaj konwergentnego przystosowania, w którym zwierzęta spokrewnione z kopytnymi zaczęły przypominać pod wieloma względami gryzonie i zmniejszyły swe rozmiary. W toku ewolucji góralki porzuciły gabaryty nosorożca i wagę przekraczającą tonę. Teraz są zdecydowanie mniejsze.
Resztki kopytek zostały na łapach
Łatwiej jednak spojrzeć na ich łapki niż w zęby, a wtedy zorientujemy się, że istotnie coś tu nie gra. Na łapkach góralków wyraźnie widać resztki kopytek. Tego nie znajdziemy ani u świnki morskiej, ani u świstaka, ani u królika.
To dowód na pokrewieństwo tych zwierząt z kopytnymi, a takie resztki kopytek mają też słonie, a nawet morskie manaty. To z uwagi na te kopytka góralek raczej nor nie kopie. Za to wykorzystuje kryjówki innych zwierząt.
Do współczesności góralki przetrwały jako wspomnienie dawnych czasów, gdy ewolucja eksperymentowała z wieloma grupami zwierząt. Tworzyła ich formy olbrzymie i maleńkie, aby w niektórych przypadkach je zachować, w innych zostawić tylko te mniejsze. Choć i tak góralków nie ma już zbyt wiele, nie są tak liczne jak zwierzęta kopytne czy gryzonie.
Poza góralkami skalnymi zachowały się w rzędzie góralkowców do dzisiaj także stepogóralki, które również lubią tereny skaliste. Stepogóralek cętkowany ze wschodniej Afryki charakteryzuje się tym, że poza roślinami zjada chętnie owady i inne bezkręgowce.
Zupełnym wyjątkiem są arbogóralki z tropikalnej Afryki. Zarówno arbogóralek drzewny, jak arbogóralek leśny i arbogóralek ciemny to zwierzęta żyjące na drzewach.