Mały polski ptak okazał się niezrównanym mistrzem. Ma specjalny zmysł
Kiedy wymyślono nawigację GPS? Naukowcy z Uniwersytetu w Baltimore zaczęli ją opracowywać po przelocie pierwszego radzieckiego Sputnika w 1957 roku. Nim się inspirowali. A wystarczyło przyjrzeć się ptakom żyjącym w naszych szuwarach, chociażby maleńkiemu trzcinniczkowi. To absolutny mistrz GPS.
Od czasu do czasu słychać z trzcinowiska głos, którego nie sposób przeoczyć. To efektowny śpiew, przetykany trzaskami i świstami. Zestaw dźwiękowy doprawdy najwyższej klasy, zawierający melodię, zmiany tonacji i tempa. Polskie szuwary nad jeziorami czy stawami nierozerwalnie kojarzą się z takimi dźwiękami. Bardziej z nimi niż z obrazami, bo też twórcę tych odgłosów trudno dostrzec. To ukryty w oczerecie ptak, który rozpływa się niemal wśród trzcin, wtapia się w nie i gdyby nie jego głos, byłby kapitalnie ukryty. Mówimy o trzcinniczku, niepozornym, szaroburym ptaku niegdyś zaliczanym do pokrzewek. Dzisiaj z liczną eskadrą trzciniaków, zaganiaczy, papiruśników, wodniczek i innych ptaków z nadwodnych zarośli jest kluczowym mieszkańcem takich właśnie specyficznych środowisk.
Jak się okazuje, jest także mistrzem nawigacji typu GPS o specjalnym wręcz zmyśle wyczulonym na ustalanie współrzędnych geograficznych.
Rzecz jasna, nie tak dosłownie. Współrzędne geograficzne to nasze umowne ustalenia związane z siatką pokrywającą ludzki glob. Zwierzęta ich nie znają, a jednak okazuje się, że niektóre z nich posługują się nawigacją nawiązującą do takiej siatki i do takich współrzędnych. Trzcinniczek jest tego przykładem.
Nawigacja GPS zaczęła się od radzieckiego Sputnika
Nasza nawigacja GPS datuje się na koniec lat pięćdziesiątych. W 1957 roku Związek Radziecki ubiegł Zachód i zaskoczył świat, gdy wysłał na orbitę pierwszego sztucznego satelitę Ziemi. Ich Sputnik 1 był zaskakujący, bo przecież na starcie to Amerykanie mieli przewagę w pracach nad rakietami i podbojem Kosmosu, to dla nich po 1945 roku pracowali specjaliści, chociażby z Trzeciej Rzeszy, którzy nie zdołali rozwinąć swych pomysłów dla Hitlera. Rosjanie okazali się szybsi, ale ich propagandowy i naukowy sukces stał się pożywkę dla amerykańskich prac nad nawigacją opartą na sygnałach satelitarnych.
W 1957 roku na Uniwersytecie w Baltimore w Stanach Zjednoczonych trwały prace nad rozszyfrowaniem Sputnika. Zespół pod kierunkiem Richarda Kershnera chciał rozkodować radziecki sygnał telemetryczny, ale okazało się, że takowego... nie ma. Satelita nadawał się jednak świetnie do wykorzystania efektu Dopplera w celu namierzania obiektu. To był początek czegoś, co dzisiaj znamy jako GPS. Możliwości wykorzystania sztucznych satelitów do ustalania pozycji na kuli ziemskiej.
Efekt Dopplera sprawiał, że lokalizowanie trwało dość długo, ale z czasem systemy stawały się coraz doskonalsze. Od końca lat sześćdziesiątych stosowano je w wojsku, dzisiaj korzystamy z nich niemal każdego dnia za pomocą, chociażby swoich telefonów.
Trzcinniczek to wyjątek w świecie nawigacji
Ptaki takie jak trzcinniczki korzystają z takiego systemu od tysięcy, milionów lat. Jak czytamy w badaniach opublikowanych w "Royal Sciety", migrujące ptaki są w stanie nawigować na duże odległości z niezwykłą dokładnością. Wykorzystują pole magnetyczne Ziemi, ale o tym wiemy już od dawna. Teraz okazuje się, że magnetyzm Ziemi pozwala im także na bardzo precyzyjną lokalizację geograficzną podobną do wskazówek współrzędnych na mapie świata.
Zdaniem naukowców z brytyjskiego Uniwersytetu w Bangor, trzcinniczki są w stanie pobierać dane związane ze swoim położeniem, a są to głównie odległości i kąty między poszczególnymi polami magnetycznymi a kształtem Ziemi. Naukowcy twierdzą, że ptaki te mogą określić swoją pozycję podczas przelotów na podstawie dwóch składowych pola magnetycznego, które są również związane z określaniem kierunku (nachylenia magnetycznego i deklinacji magnetycznej).
Przeprowadzone eksperymenty związane z wirtualnym polem magnetycznym dowiodły tego niezbicie. W ich trakcie trzcinniczki były poddane zmiennym wartościom nachylenia magnetycznego i deklinacji magnetycznej, które wskazywałyby na przesunięcie kierunku, w jakim się poruszały. Zaskakującą reakcją ptaków była zmiana kierunku lotu, rodzaj aktualizacji danych, jakie miały. Trzcinniczki skręcały, korygowały kierunek lotu wedle nowych danych magnetycznych. Sugeruje to, że ptaki mogą pobierać w trakcie wędrówek dane, które są sprzeczne z prostymi wskazaniami pola magnetycznego. Ich posługiwanie się nawigacją opartą na magnetyzmie ziemskim jest znacznie bardziej złożone niż myślimy.
W głowach ptaków zapewne nie tworzy się mapa i siatka współrzędnych geograficznych, ale korekta kierunku ich lotu wskazuje na to, że korzystają z dostarczanych przez pole magnetyczne danych na bieżąco. Świetnie je odczytują i wykorzystują.
Wiadomo, że ptaki mają w swojej głowie rodzaju kompasu gwiezdnego oparty na lokalizacji ciała niebieskiego (gwiazd, Księżyca), który może zapewnić lokalizację podczas całego lotu w warunkach bezchmurnego nieba. Co ciekawe, wykazano, że ptaki rzadziej startują w warunkach zachmurzenia. A zatem przysłonięcie przez chmury tych ciał, które służą za kompas ma dla nich znaczenie. Kompas magnetyczny w wypadku niektórych z nich działa jako wsparcie tego systemu. Pozwala dokładniej określić lokalizację ptaka, skorygować lot i kierunek. Wskazówki związane z kompasem magnetycznym ptaków są również włączane do ich mapy nawigacyjnej - czytamy w podsumowaniu badań.
Niektórych z nich - to jednak stwierdzenie klucz. Brytyjscy naukowcy badali wiele gatunków ptaków z Eurazji i Afryki, ale u nich podobnych właściwości związanych z korzystaniem z danych magnetycznych związanych z lokalizacją nie było. Żyjący w Polsce trzcinniczek urasta tutaj do miana pewnego wyjątku.