Unijny zakaz eksportu używanej odzieży. Francja i inne kraje są za

Każdego roku w Europie powstaje 5,2 mln ton odpadów odzieżowych i obuwniczych. Niechciane ubrania trafiają często na wysypiska znajdujące się poza Europą. Francja chce definitywnie skończyć z tymi nieetycznymi praktykami. Proponuje wprowadzenie zakazu eksportu używanej odzieży poza tereny Unii Europejskiej.

Według Komisji Europejskiej w Europie każdego roku powstaje 5,2 miliona ton odpadów odzieżowych i obuwniczych. Trafiają m.in. na afrykańskie wysypiska
Według Komisji Europejskiej w Europie każdego roku powstaje 5,2 miliona ton odpadów odzieżowych i obuwniczych. Trafiają m.in. na afrykańskie wysypiskaSTEEVE JORDAN/AFP/East NewsEast News

Francja zaproponowała, aby Unia Europejska wprowadziła zakazu eksportu używanej odzieży poza swoje terytorium. To odpowiedź na problem dotyczący nadprodukcji i zaśmiecania odpadami tekstylnymi innych krajów - szczególnie afrykańskich.

Według ministerstwa środowiska Francji takie rozwiązanie popiera też Dania i Szwecja. Agencja Reutera podaje, że kwestia ta zostanie omówiona podczas posiedzenia unijnej Rady ds. Środowiska w Brukseli 25 marca.

Afryka wysypiskiem Europy

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych UE wyeksportowała w 2022 r. do krajów afrykańskich ponad 1,4 mln ton używanej odzieży. Tendencja ta jest wzrostowa - w 2000 r. było to dwa razy mniej. Jak wynika z danych opublikowanych przez Komisję Europejską, na naszym kontynencie powstaje ok. 5,2 mln ton odpadów odzieżowych i obuwniczych rocznie.

Odzież, która trafia do Afryki lub Azji, zanieczyszcza środowisko. Ubrania masowo lądują na wysypiskach albo w piecach, jak w przypadku Kambodży. Według azjatyckiej organizacji LICADHO zajmującej się prawami człowieka, sterty ubrań zalegają w środowisku lub są spalane w piecach.

"Afryka nie może być już masowym śmietniskiem i ofiarą szybkiej mody" - stwierdziło francuskie ministerstwo środowiska w oświadczeniu dla Agencji Reutera. "Musimy ograniczać ilość naszych odpadów i właściwie nimi zarządzać" - poinformował francuski resort.

Francja podjęła radykalne kroki wobec fast fashion

Francja jest pierwszym państwem na świecie, które wprowadza krajowe ograniczenia dotyczące rynku tzw. fast fashion. Chodzi o ubrania produkowane masowo i po niskich kosztach, a równocześnie mające negatywny wpływ na środowisko oraz ludzi (m.in. poprzez przymusową pracę i zanieczyszczenia, które generują producenci fast fahion).

W związku z tymi problemami kraj zagłosował m.in. za wprowadzeniem opłaty środowiskowej za tanie ubrania. Od przyszłego roku zostanie najprawdopodobniej wprowadzona dodatkowa opłata w wysokości 5 euro za przedmiot o dużym śladzie środowiskowym. Po 2030 r. kwota podatku wzrośnie do 10 euro. Opłata nie będzie mogła przekroczyć 50 proc. ceny artykułu.

Działacze protestują przeciwko modelowi biznesowemu marki SheinHuchot-Boissier Patricia/ABACA/Abaca/East NewsEast News

Francja walczy o swój krajowy rynek tekstylny i krytykuje zwłaszcza działania azjatyckiego giganta "szybkiej mody", markę Shein. W raporcie organizacji Friends of the Earth (FoE) oszacowano, że Shein produkuje globalnie około miliona sztuk odzieży dziennie. Firma "słynie" z nadprodukcji odzieży, szycia ubrań z materiałów o niskiej jakości, a także eliminowania konkurencji i wyzysku pracowników.

Marka jest często krytykowana na arenie międzynarodowej za społeczne i środowiskowe konsekwencje swojego modelu biznesowego. 

System kaucyjny w Polsce. Jak będą działać butelkomaty?Polsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas