Szczęśliwa krowa na pastwisku? Organizacja oskarża branżę o greenwashing
Oprac.: Katarzyna Nowak
Europejska grupa rzeczników konsumentów Foodwatch ostrzega: branża mleczarska oszukuje konsumentów idyllicznymi bajkami i reklamami szczęśliwych krów, a do oszukiwania społeczeństw zatrudnia wyspecjalizowanych marketingowców. To greenwashing - twierdzą działacze.
Najnowszy raport europejskiej grupy rzeczników, koncentrującej się na ochronie praw konsumentów w odniesieniu do żywności pt. „Mleczna bajka” ujawnia, w jaki sposób przemysł mleczarski oszukuje konsumentów. Foodwatch wymienia kilka grzechów głównych branży.
"Przemysł mleczarski próbuje prezentować się jako przyjazny dla klimatu, robi to za pomocą wprowadzających w błąd kampanii marketingowych, ale tak naprawdę w ogromnym stopniu przyczynia się do kryzysu klimatycznego" - stwierdza w najnowszym raporcie Foodwatch wraz z organizacją Faba Concepts.
Grzechy branży mlecznej. "Oszukują konsumentów"
Przemysł mleczarski jest coraz częściej krytykowany za swój wpływ na klimat, model biznesowy nastawiony na jak największe zyski i niehumanitarne traktowanie zwierząt hodowlanych. Branża równolegle ociepla swój wizerunek, prezentując m.in. spoty reklamowe ze "szczęśliwymi krowami" i cielakami w roli głównej. W istocie, miliardy zwierząt nie spędzają większości życia na górskich pastwiskach, a są hodowane w specjalnych zakładach nieprzypominających zgodnego z naturą chowu.
"Firmy i lobbyści celowo rozpowszechniają wprowadzające w błąd informacje, aby ukrywać negatywne fakty towarzyszące produkcji mleka" - uważają działacze Foodwatch i Faba Concepts.
Foodwatch wymienia, jakie nieczyste zagrania stosują przedstawiciele branży. Chodzi między innymi o wmawianie konsumentom, że mleko od krowy jest zdrowe, a człowiek nie będzie rozwijał się prawidłowo, spożywając mleko roślinne. Foodwatch zauważa, że mleko krowie zawiera białko i wapń, ale nie jest niezastąpione, a wielu Europejczyków wypija go zbyt dużo. Według Niemieckiego Towarzystwa Żywieniowego produkcja mleka krowiego jest o wiele bardziej emisyjna niż produkcja mleka roślinnego ze strączków.
Organizacje zarzucają przemysłowi mlecznemu, że próbuje zaniżać wpływ hodowli krów na klimat, nie wliczając w niego strat środowiskowych powstających w wyniku produkcji i transportu pasz dla zwierząt.
Foodwatch zwraca też uwagę na rosnące emisje metanu: "Wysokie stężenie metanu w atmosferze znacząco przyczynia się do globalnego ocieplenia. Ograniczenie emisji metanu byłoby jednym z najszybszych i najskuteczniejszych sposobów spowolnienia tego procesu - w perspektywie krótkoterminowej. Ponadto emisje metanu powstałe w wyniku fermentacji to tylko część wpływu hodowli bydła na klimat" - zauważa niemiecka grupa.
Według Foodwatch produkcja mleka i produktów mlecznych jest odpowiedzialna za trzy razy więcej emisji gazów cieplarnianych niż alternatyw pochodzenia roślinnego. Organizacja sugeruje zmniejszenie liczby krów mlecznych o co najmniej połowę (w Niemczech). "Nie chodzi o zakazanie mleka, ale zmniejszenie skali jego produkcji i spożycia" - podkreśla działaczka Annemarie Botzki.
Ekologiczne mięso? To nieprawda
Podobna sytuacja dotyczy branży mięsnej. Naukowcy dowiedli, że nawet ekologiczne produkty mięsne nadal powodują znacznie więcej szkód dla środowiska niż najmniej zrównoważona uprawa warzyw i zbóż. "Dieta wegańska jest prawdopodobnie najlepszym sposobem na zmniejszenie negatywnego wpływu człowieka na Ziemię. I nie chodzi tylko o emisję gazów cieplarnianych, ale także redukcję zakwaszenia, eutrofizacji, czy zmianę użytkowania gruntów i wody" - komentował wyniki analizy z 2023 roku Joseph Poore z Uniwersytetu Oksfordzkiego w Wielkiej Brytanii. Wpływ na środowisko ma także mięso ekologiczne (o najmniejszym wpływie na środowisko) - powoduje kilkukrotnie więcej szkód niż rośliny o największym wpływie, np. oleiste.
Dieta roślinna wiąże się zaś z ponad 70-procentowym obniżeniem emisji gazów cieplarnianych, mniejszą liczbą zanieczyszczeń i zredukowanym przekształcaniem gruntów - wynika z badań.