Nie każdy polski uczeń może zjeść w szkole. Jest apel do ministry zdrowia
W młodszym pokoleniu następują silne zmiany światopoglądowe dotyczące diety. Coraz więcej uczniów wybiera żywienie bezmięsne. Ale w szkołach brakuje zdrowej żywności roślinnej. Dlatego znów pojawił się pilny apel do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny o dostęp do roślinnych posiłków w placówkach edukacyjnych w całej Polsce.
Braku dostępu do zdrowej, odżywczej roślinnej żywności w polskich szkołach to problem, o którym mówi się coraz częściej. Działacze społeczni i naukowcy zgromadzeni wokół kampanii "Roślinna szkoła" apelują do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny o dostęp do roślinnych posiłków w szkołach i przedszkolach w całej Polsce. W kampanię zaangażowani są między innymi dietetycy, nauczyciele, samorządowcy i politycy, którzy zdecydowali się wesprzeć postulaty "Roślinnej Szkoły".
Nie wszyscy uczniowie chcą jeść mięso
Coraz więcej osób młodych ma otyłość i nadwagę, a żywność decyduje o chorobach cywilizacyjnych takich jak rak i cukrzyca.
Z najnowszych badań wynika ponadto, że dieta jest powodem dyskryminacji - ponad 17 proc. ankietowanych uczniów czuje się dyskryminowanych z uwagi na swoją dietę, a jedynie 6,5 proc. osób ankietowanych ma dostęp do ciepłego, wegańskiego posiłku w szkole - zauważa organizacja Green REV Institute.
Ponadto, dla coraz większej liczby uczniów i uczennic klimat, zwierzęta i środowisko stały się bardzo ważne, dlatego decydują się na zmianę diety już we wczesnych latach edukacji.
Kto decyduje o tym, co jedzą dzieci w szkołach
Organizacja Green REV Institute uważa, że w Polsce potrzebna jest pilna nowelizacja Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 r. w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego w tych jednostkach. O nowelizację Green REV Institute apelowało między innymi w marcu br. ministerstwo zdrowia ustosunkowało się do treści listu, ale nie określiło czy zamierza wesprzeć promocję weganizmu w placówkach.
"Środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w jednostkach systemu oświaty muszą spełniać odpowiednie wymagania dla danej grupy wiekowej, wynikające z aktualnych norm żywienia dla populacji polskiej" - stwierdził w liście Departament Zdrowia Publicznego.
Zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie żywności i żywienia dyrektor placówki może ustalić, w porozumieniu z radą rodziców, szczegółową listę produktów dopuszczonych do sprzedaży lub stosowania w ramach żywienia zbiorowego. Od rodziców i kierownika placówki może więc zależeć menu przygotowane dla dzieci. Włączenie głosu rodziców i opiekunów w kwestie żywieniowe pociech jest kluczowym postulatem "Roślinnej Szkoły".
Zobacz również:
Powolne tempo zmian
Grupa polskich senatorów i senatorek we współpracy z organizacjami ekologicznymi w 2023 roku stworzyła projekt ustawy, który zakładał m.in. wprowadzenie jednego dnia z dietą roślinną w szkołach, przedszkolach i żłobkach. Pomysł spotkał się wówczas z dezaprobatą ówczesnego ministerstwa klimatu.
W kwietniu 2024 roku Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił uwagę, że młodsze pokolenia wybierają coraz częściej posiłki bezmięsne, a także te w 100 proc. roślinne.
RPO wystosował apel do ministry zdrowia, twierdząc, że kwestie związane z kształtowaniem zdrowych nawyków żywieniowych w szkołach mają ogromne znaczenie. "Nie można dyskryminować osób, które nie spożywają mięsa poprzez brak oferowania im odpowiednich alternatyw" - pisał w kwietniu RPO.
"W młodszym pokoleniu następują zmiany światopoglądowe, coraz większa rzesza uczniów wybiera różnego rodzaju diety bezmięsne. Z sygnałów organizacji pozarządowych wynika jednak, że uczniowie ci napotykają problemy w korzystaniu z pełnowartościowych posiłków bezmięsnych w szeroko pojętych placówkach edukacyjnych" - nadmienił Marcin Wiącek.
W lutym br. pojawiła się petycja skierowana do ministry zdrowia Izabeli Leszczyny. Dotyczyła wprowadzenia wegańskich opcji posiłków w szpitalach, gdzie pacjenci spożywający wyłącznie produkty roślinne są niejako dyskryminowani, bo nie mają dostępu do takiej żywności.