Plaga inwazyjnych krocionogów. Są wszędzie: w łóżkach, butach, torbach
O tym, że Nowa Zelandia jest krajem bardzo wrażliwym na inwazyjne gatunki, wiemy doskonale. Wiele zwierząt sprowadzonych tu świadomie albo niechcący przez człowieka zrujnowało miejscowe ekosystemy. Teraz Nowozelandczycy walczą z plagą wijów z Europy, zwanych krocionogami portugalskimi. Są chwile, gdy te zwierzęta można znaleźć nawet w butach.

W skrócie
- Inwazyjne krocionogi portugalskie opanowały Nową Zelandię, pojawiając się nawet w domach i łóżkach mieszkańców.
- Gatunek ten trafił tam z Europy niespełna 20 lat temu, a teraz rozprzestrzenił się także na Wyspę Południową.
- Władze nie uznają ich za zagrożenie dla zdrowia ludzi, ale wpływ na lokalny ekosystem nadal nie został zbadany.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Krocionogi to głównie roślinożerne stawonogi zaliczane do dwuparców. Ta bardzo rozległa gromada wijów obejmuje sporo rozmaitych zwierząt różnej wielkości, a niektóre bywają wręcz olbrzymie. Np. gigantyczny wij Archispirostreptus gigas z Kenii, Tanzanii i Mozambiku może osiągać nawet ponad 30 cm długości! To olbrzym.
Gatunki europejskie nie są tak ogromne, ale niektóre z nich też robią wrażenie. Wielkie rozmiary osiąga Apfelbeckia insculpta z Bałkanów, ale spore są również roślinożerne krocionogi z rodzaju Ommatoiulus, chociażby żyjący również w Polsce krocionóg piaskowy, miłośnik rozkładającej się materii roślinnej i próchniejącego drewna. Samice tego gatunku dochodzą niemal do 5 cm.

Do Nowej Zelandii trafił jego bliski krewny, także żywiący się gnijącym i próchniejącym materiałem roślinnym Ommatoiulus moreletii, znany niekiedy jako krocionóg portugalski.
Ten spory wij w Polsce nie występuje, ale można go spotkać w zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego, a zatem właśnie w Portugalii i przyległej części Hiszpanii. Tam jest częścią miejscowych ekosystemów, odpowiedzialną za przeróbkę materii organicznej.
Potrafi być jednak także zwierzęciem inwazyjnym. Do Nowej Zelandii te krocionogi przedostały się około 20 lat temu. W 2021 r. odkryto je w Lower Hutt niedaleko stolicy Wellington, leżącej na południowym krańcu Wyspy Północnej. I teraz wije dokonują inwazji na samo miasto, w którym jest ich już pełno.
Krocionogi wciskają się wszędzie
Jak podaje Radio New Zealand, plaga krocionogów oznacza, że można je spotkać w bardzo różnych miejscach, wchodzą nawet do domów. Ludzie meldowali, że widzieli je w łóżkach, w torbach, w butach. Wszędzie tam, gdzie zwierzęta myszkują w poszukiwaniu kryjówek i pokarmu.
Budzi to oczywiście reakcję ludzi. Cath Duthie, kierownik zarządzania gatunkami inwazyjnymi w Biosecurity New Zealand, powiedziała, że te krocionogi istotnie mogą być uciążliwe, a ich obecność nie jest mile widziana zwłaszcza w domach, aczkolwiek nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia ludzi.
Chociaż wiele wijów jak skolopendry dysponuje truciznami, nawet silnymi, to akurat ten nie. Wpływ zwierzęcia na środowisko nie jest jeszcze znany, wymaga szerszego zbadania. Wiadomo jednak, że z tym krocionogiem walczy już Australia, gdzie pojawił się on w latach pięćdziesiątych. Dzisiaj opanował południową część kraju aż po Perth oraz wschodnią, a także Tasmanię i jej lasy.
Australijczycy wiedzą już, że to zwierzę może być plagą i żeby tego nie lekceważyć. Potrafi ono przetrwać niekorzystne warunki, wtedy zwija się w kulkę i zapada w odrętwienie. Możliwe, że to pozwala mu pokonać dalekie podróże. W Europie nie ma wielu wrogów, są nimi zwłaszcza jeże i niektóre drapieżne chrząszcze. W Australii one nie występują.
Nowozelandczycy raportują, że krocionóg pojawił się teraz również w Nelson, a to jest już Wyspa Południowa kraju. Jak tam się dostał przez Cieśninę Cooke'a, nie wiadomo. Pokazuje to jednak, że nasze środki transportu pomagają inwazyjnym zwierzętom łatwo przedostawać się na coraz nowe tereny, bez względu na to, że oddziela je trudny teren.
Nowa Zelandia zmaga się z wieloma plagami inwazyjnych zwierząt, które mocno wpłynęły na jej przyrodę i doprowadziły do zagłady wielu rodzimych gatunków. Te przez setki lat nie były odporne na działanie przybyszów.
Wiele nowozelandzkich zwierząt to specyficzne endemity, przystosowane do życia w świecie bez takich inwazji np. nieloty. Zwalczenie inwazji jest zatem podstawą ochrony tutejszych środowisk i Nowa Zelandia wdraża np. osobliwy program Predator Free 2050, zakładający likwidację wszystkich inwazyjnych drapieżników do 2050 r. Czy w tej sytuacji będzie miała czas i środki na walkę z krocionogami? Na razie takich decyzji nie ma.











