Nietypowa interwencja w pralni w Gdyni. W maszynie utknął zaskakujący gość
Oprac.: Katarzyna Nowak
Funkcjonariusze gdyńskiej straży miejskiej uczestniczyli w nietypowej akcji ratowniczej. Interwencja Ekopatrolu dotyczyła lisa, który utknął w wielkiej pralce dwukomorowej w jednej z pralni na terenie Gdyni.
Takiego scenariusza nie wymyśliłby nikt. W środę, 26 czerwca funkcjonariusze Ekopatrolu Straży Miejskiej w Gdyni wyruszyli na pomoc lisowi, który utknął w dwukomorowej pralce w jednej z trójmiejskich pralni. Nie wiadomo, jak dostał się do środka, ale gdyby pomoc nie nadeszła w porę, zwierzę straciłoby życie.
Gdynia. Lis utknął w pralce
Dyżurny gdyńskiej straży miejskiej otrzymał zgłoszenie o lisie, który utknął w pralce. Zwierzę było spanikowane i nie miało możliwości wydostać się z ciasnej pułapki. Ze względu na stres, panikę i głód groziło mu duże niebezpieczeństwo.
Funkcjonariusze Ekopatrolu przyjechali na miejsce i rozmontowali tylną część przemysłowej pralki, zdjęli też obudowę z przodu.
"Jeden ze strażników próbował złowić zwierzę za pomocą chwytaka, niestety nie udało się to, więc trzeba było tego lisa przeprowadzić na przednią część. Kiedy lis wyskoczył, drugi strażnik za pomocą siatki uchwycił go i bezpiecznie odłowił" - relacjonuje Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy gdyńskich strażników miejskich.
Zwierzęta w potrzasku
Nie wiadomo, jak lis dostał się do pralni i jakim cudem utknął w wielkiej pralce. Zwierzęta te są ciekawskie i mogło zdarzyć się, że lisek właśnie przez ciekawość został uwięziony w maszynie - ocenia rzecznik straży miejskiej w Gdyni.
Lekko poturbowane zwierzę zostało przewiezione do lecznicy. - Lis został przebadany przez weterynarza. Stan zdrowia był dobry i zwierzę zostało wypuszczone na wolność - poinformowała Zieloną Interię Małgorzata Omachel-Kwidzińska z UM Gdynia.
Rzecznik strażników Leonard Wawrzyniak dodaje, że jeśli ktokolwiek zauważy dzikie zwierzę znajdujące się w potrzasku, np. w samochodzie, mieszkaniu lub innym miejscu, powinien umożliwić zwierzęciu samodzielne wydostanie się z pułapki.
Jeśli nie ma takiej możliwości, potrzebna będzie pomoc specjalistów, np. ekopatrolu, pracowników schroniska lub innego ośrodka zajmującego się dzikimi zwierzętami.