Mógł być naszym narodowym symbolem. Co poszło nie tak?
Endemit to często duma kraju - gatunek, który występuje tylko na tym, ograniczonym terytorium może stać się niemal narodowy. Nowa Zelandia ma kiwi czy hatterię, Madagaskar - swoje lemury, Chiny - pandę wielką. Wydawało się przez lata, że i my będziemy mieli swój endemit. Niewielki, ale własny - tak zapowiadała się darniówka tatrzańska. Nic z tego jednak, to mało zwierzę wyprowadziło nas w pole czy też raczej w góry, w których mieszka.
Polska jest w trudniejszej sytuacji niż wiele krajów świata. Po pierwsze - nie jest wyspą, więc nasza fauna czy flora nie są izolowane. Trudniej tu o endemity. Po drugie - zróżnicowanie gatunkowe roślin i zwierząt w Polsce nie jest tak duże jak poza Europą, zatem to dodatkowo komplikuje.
Darniówka tatrzańska miała być polskim endemitem
Jeżeli gdzieś w Polsce rzeczywiście szukać endemitów, to najlepsze są Tatry, przy czym i tak są to endemity niezupełne, gdyż jeśli coś żyje albo rośnie po polskiej stronie, to zapewne także na słowackiej części Tatr.
W Tatrach rośnie sporo endemicznych roślin takich, jak wiechlina szlachecka, znana tylko z okolic Morskiego Oka czy warzucha tatrzańska. Wśród zwierząt o takie przypadki trudniej. Traszka karpacka jest np. płazem występującym w całym paśmie Karpat, a zatem, o ile można uznać go za endemit tych gór czy Europy Środkowej, to jednak endemitem polskim w ścisłym tego słowa znaczeniu nie jest.
Przez lata za takie endemiczne zwierzę uważany był nieduży gryzoń zwany darniówką tatrzańską, którego zasięg ograniczony był do Tatr. Świetny czechosłowacki zoolog Josef Kratochvil, który opisał i wyróżnił także świstaka tatrzańskiego, znalazł i nazwał to zwierzę w 1952 roku na podstawie okazów ze słowackiej części Tatr, z Doliny Staroleśnej.
Przez lata wydawało się, że mamy do czynienia z gryzoniem wyłącznie tatrzańskim, co było w jakimś sensie zrozumiałe. Gryzonie często tworzą izolowane (zwłaszcza w górach) populacje, które stają się samodzielnymi gatunkami. Takim przykładem jest, chociażby nornik bawarski - zaginiony endemit Alp Bawarskich i Alp Wapiennych. Przez lata nie widziano go w Niemczech, ostatnie okazy ocalały tylko w Austrii, aż niedawno gruchnęła wieść, że Niemcy odnaleźli jednak tego dawno niewidywanego gryzonia.
Darniówka stała się po prostu nornikiem
To o tyle interesujące, że dopiero niedawno odkryliśmy, że darniówki, takie jak tatrzańska, są najbliższymi krewniaczkami właśnie norników bawarskich, ale także takich górskich gatunków jak nornik alpejski (spotykany nie tylko w Alpach, ale i w Apeninach we Włoszech) czy nornik dynarski znany z Austrii oraz dawnych krajów jugosłowiańskich - Słowenii, Chorwacji i Serbii.
Nie jest to kwestia czysto formalna, bo tak ścisłe pokrewieństwo sprawiło, że - zdaniem badaczy gryzoni - nie ma sensu wyróżnianie darniówki tatrzańskiej, a także darniówki zwyczajnej, innego gatunku żyjącego tym razem już niemal w całej Polsce. To zwierzęta o pewnej specyfice, polegającej na tym, że chętnie poruszają się nie tyle pod ziemią, co pod kołderką tworzoną przez rośliny, np. trawy czy darni. Stąd wzięła się ich nazwa - darniówka. Te zwierzątka tworzą tunele prowadzące między korzeniami takich roślin i nimi przemykają.
Okazało się jednak, że w gruncie rzeczy są takimi samymi nornikami jak inne. Żadne z nich darniówki, więc nazwy zwierząt zmieniono. Teraz darniówka zwyczajna jest nornikiem darniowym, a darniówka tatrzańska to nornik tatrzański. W efekcie mamy w Polsce pięć gatunków norników (do tego jedną nornicę, śnieżnika i karczownika).
Wszystko nie tak - ani darniówka, ani tatrzańska
No dobrze, niech będzie nornik, ale wciąż tatrzański! Jako nasz (i słowacki) sztandarowy endemit ten mały gryzoń wciąż pozostawał ważny dla polskiej fauny, unikalny.
Do czasu jednak, bowiem pod koniec lat osiemdziesiątych badania dolin i hal karpackich w zachodniej Ukrainie (wtedy jeszcze w ramach ZSRR) wykazały obecność tego zwierzęcia także w tych pasmach. Ta darniówka, czy też ten nornik tatrzański, zostały opisane jako nowy podgatunek nazwany Microtus tatricus zykovi na cześć ukraińskiego zoologa Ołeksandra Zykowa, który badał karpacką faunę.
Z czasem okazało się, że zasięg nornika tatrzańskiego jest znacznie szerszy niż nam się wydawało. Nie mieszka on jedynie w górskich dolinach Tatr, takich z bujnym runem, mchem czy darnią, najlepiej blisko powalonych drzew i potoków. Zamieszkuje rozległe obszary Karpat, łącznie z Gorganami na terenie Ukrainy, a także liczne pasma w Rumunii. Pozostał tatrzański, ale w gruncie rzeczy jest karpacki.
I nie jest niniejszym polsko-słowackim endemitem.