Po decyzji prezydenta pokazali badania. To dla zwierząt podwójne tortury
Prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę, na mocy której chów zwierząt na futra będzie w Polsce zakazany. Po tej decyzji Michał Żmihorski z Państwowej Rady Ochrony Przyrody pokazał wyniki badań prowadzonych na norkach i tchórzach. Pokazują one, jaką dodatkową torturą dla tych drapieżników jest trzymanie ich w klatkach. A gdy zwierzęta uciekną z niewoli, stanowią zagrożenie dla innych, szczególnie ptaków wodnych.

W skrócie
- Prezydent podpisał ustawę zakazującą chowu zwierząt na futra w Polsce, co spotkało się z pozytywną reakcją organizacji prozwierzęcych.
- Badania naukowców pokazują, że trzymanie norek i tchórzy w klatkach jest sprzeczne z ich potrzebami i prowadzi do dodatkowego cierpienia.
- Zwierzęta te wymagają dużych przestrzeni i intensywnie przemieszczają się w naturze, a życie w klatce jest dla nich formą tortury.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Jak informowaliśmy w Zielonej Interii, z dwóch ustaw dotyczących zwierząt prezydent Karol Nawrocki odrzucił tę o zakazie trzymania psów na łańcuchach, czym przedłużył cierpienie tych zwierząt trzymanych w podobnych warunkach. Podpisał tę o zakazie hodowli zwierząt na futra, co skończy katusze zwierząt futerkowych w Polsce, takich jak lisy, norki, fretki i inne.
Polska jako 23 kraj Unii Europejskiej definitywnie kończy z tą praktyką. Hodowcy będą mieli czas maksymalnie do 31 grudnia 2033 r., aby wygasić swoją działalność, a już teraz nie będą mogły powstawać nowe fermy.
Pracownikom ferm, które zakończyły działalność, przysługiwać będzie odprawa pieniężna w wysokości 12-miesięcznego wynagrodzenia, ustalana według zasad obowiązujących przy obliczaniu ekwiwalentu pieniężnego za urlop wypoczynkowy.
Decyzja została przyjęta z entuzjazmem przez organizacje prozwierzęce, chociaż oceniania jest jako i tak mocno spóźniona. Zwierzęta futerkowe w Polsce nadal są trzymane w klatkach i mogą w nich przebywać - jak wspomnieliśmy - aż do 2033 r., jeszcze przez osiem lat. Tymczasem takie warunki dla wielu z nich to straszna mordęga i cierpienie.

Norki i tchórze cierpią z powodu zamknięcia
Dr Michał Żmihorski, członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody, przypomniał po tej decyzji badania, jakie kilka lat temu już przeprowadzał wraz z Marcinem Brzezińskim i Magdaleną Marzec na wizonach amerykańskich i tchórzach zwyczajnych.
Wizon to inaczej norka amerykańska, gatunek w Polsce inwazyjny, a na fermach futrzarskich trzymany nader często. Tchórz zwyczajny jest zaś protoplastą hodowlanej norki.
Naukowcy zakładali wizonom i tchórzom żyjącym na wolności na terenie Mazur nadajniki telemetryczne, by śledzić ich poruszanie się i obszary, jakie zajmują. Pokazało to wyraźnie, że te drapieżniki potrzebują do życia rozległych przestrzeni, które przemierzają i patrolują. "Włożenie takiego zwierzęcia na całe życie do klatki wielkości pudełka po butach jest klasycznym okrucieństwem i powinno być zakazane" - ocenia dr Michał Żmihorski.
Zespół badaczy na Mazurach złapał 74 norki oraz 26 tchórzy, aby sprawdzić te dwa gatunki pod kątem ich rozmieszczenia, dobowej aktywności i wyboru siedlisk w sąsiedztwie jezior. Po założeniu im nadajników można było zorientować się, że zwierzęta pokonywały spore odległości. Często przemierzały brzegi niezamarzniętego kanału.
Norki lokalizowano zawsze w wąskim pasie wzdłuż brzegów jezior i nigdy dalej niż ok. 50 m od wody. Zimą i wiosną były równie często obecne w olsach i zaroślach wierzb. Tchórze spędzały ok. 70 proc. czasu w pobliżu jezior (do 50 m od brzegu), pozostałe 30 proc. w bardziej oddalonych obszarach.
Norki były najbardziej aktywne o świcie, tchórze o zmierzchu. Oba gatunki były najmniej aktywne w drugiej połowie nocy. Znaczny wzrost aktywności obu gatunków występował między godziną 5:00 a 8:00 rano.
Drapieżniki przemieszczają się w poszukiwaniu pokarmu
Jak czytamy w opracowaniu badań, zimą dostęp do otwartej wody i miękkich brzegów był szczególnie ważny dla norek, ponieważ to tam najłatwiej znaleźć zimujące płazy. Norki wtedy częściej przebywają przy niezamarzniętych fragmentach jezior i rzek.
Tchórze prawdopodobnie także wyszukują zimujące płazy w płytkich przeręblach i odmarzających odcinkach brzegów i są bardzo skuteczne w wynajdywaniu zimujących płazów.

Wiosną zmiany w wybieranych siedliskach były odmienne dla obu gatunków. Tchórze przemieszczały się wówczas w głąb olsów, kierując się w stronę miejsc godowania płazów, które nie odbywało się w jeziorach, tylko w małych zbiornikach leśnych.
Norki natomiast pozostały przy brzegach, gdzie stały się bardziej aktywne ze względu na łatwo dostępne ryby odbywające tarło. Norki nie wchodziły do zabudowań, nawet gdy były one blisko jeziora, natomiast tchórze odwiedzały je regularnie zimą, szukając schronienia i pokarmu.
Jak podają naukowcy, tchórze i wizony należy uznać za wędrownych oportunistów, intensywnie eksploatujących bogate w pokarm obszary, a następnie opuszczających je na wiele tygodni. Bez możliwości przemieszczania się życie tych zwierząt zostaje gwałtownie zakłócone, a przebywanie w ciasnych klatkach jest całkowicie wbrew ich naturze.
To znaczy, że poza złym traktowaniem, fatalnym żywieniem i samym zabijaniem zwierząt, także sam fakt zamieszkiwania przez nie ciasnej przestrzeni klatki można zakwalifikować jako torturowanie drapieżników. Są one całkowicie nieprzystosowanych do takiego sposobu życia. Istotą natury drapieżnika jest patrolowanie okolicy w poszukiwaniu pokarmu.
Norki to wyrok na ptaki i ssaki wodne
Warto także podkreślić, że uciekające z polskich ferm wizony amerykańskie negatywnie wpływają na nasze ptaki i ssaki. Do końca XX w. norki skolonizowały połowę Polski, co wiązane jest z poważnymi spadkami populacji kilku gatunków ptaków wodnych i półwodnych ssaków - informowali w 2019 r. Marcin Brzeziński, Michał Żmihorski, Aleksandra Zarzycka i Andrzej Zalewski.
Regularnie uciekające z tych "fabryk śmierci" zwierzęta współtworzyły i istotnie zasilały dzikie populacje, przez to generując znaczne szkody środowiskowe. Szczególnie dobrze jest to udokumentowane w przypadku inwazyjnej norki amerykańskiej (wizona amerykańskiego) - nasze badania pokazały, jak w kolejnych dziesięcioleciach rozwijała się ekspansja norki w Polsce, oraz jak postępowało załamanie się liczebności wielu gatunków ptaków wodnych, następujące zazwyczaj kilka lat po pojawieniu się norki na danym terenie
Hodowla zwierząt futerkowych ma więc nie tylko negatywne skutki dla samych norek i tchórzy, które naturalnie potrzebują znacznie większej przestrzeni do życia niż zapewniają im małe klatki. Jest też wyrokiem dla polskich ptaków i ssaków wodnych, którym zagrażają uciekinierzy z hodowli.













