Dlaczego koty kochają tuńczyka? Rozwiązanie tej zagadki jest zaskakujące
Coraz lepiej rozumiemy kocie zwyczaje. Naukowcy zidentyfikowali niedawno receptory smaków które decydują o tym, jakie jedzenie smakuje naszym towarzyszom najbardziej. To właśnie specyficzny sposób, w jaki działają zmysły kotów sprawia, że mruczki mają hopla na punkcie tuńczyka.
Żadnego właściciela kotów nie trzeba przekonywać o tym, że mało co smakuje im tak, jak tuńczyk. Nie trzeba przekonywać o tym także rybaków ani producentów kociej karmy. Statystyki pokazują, że ponad 6 proc. wszystkich złowionych na świecie tuńczyków trafia właśnie do kocich misek.
Kocie umami
Upodobanie do mięsa wielkich, drapieżnych ryb jest jednak nieco zaskakujące. Koty w toku naturalnej ewolucji nie miały zbyt wielu okazji do tego, by przekonać się do rybiego mięsa. Ich praprzodkowie mieszkali na afrykańskich i azjatyckich pustyniach. Tak daleko od oceanicznych ławic, jak tylko się da. Naukowcy chyba odkryli jednak właśnie sekret, który stoi za tym nieco dziwnym nawykiem.
Zobacz również:
Badanie, opublikowane kilka tygodni temu w naukowym periodyku "Chemical Senses", analizuje to, jakie smaki są wykrywane przez kocie podniebienie. Z ustaleń naukowców wynika, że kubki smakowe kotów zawierają wiele receptorów odpowiadających za odczuwanie smaku umami, który oprócz słodkiego, słonego, kwaśnego i gorzkiego, stanowi jeden z pięciu podstawowych smaków. Jak barwy podstawowe składają się one na całą paletę gastronomicznych odczuć.
Zdolność kotów do odczuwania umami wydaje się być tak silna, że ten smak jest głównym, jakiego koty poszukują w swoim pożywieniu. To samo w sobie nie jest niespodzianką, bo smak umami jest kluczowym składnikiem większości mięs. Okazuje się jednak również, że kocie receptory są wyjątkowo dostrojone do cząsteczek występujących w dużych stężeniach w tuńczyku, co wyjaśnia, dlaczego nasi koci przyjaciele wydają się preferować ten przysmak ponad wszystkie inne.
Kocie podniebienie jest niezwykłe także pod innymi względami. Zwierzęta te nie czują zupełnie smaku słodkiego, bo w ich organizmach brak białka potrzebnego do jego wyczuwania. Jest tak prawdopodobnie dlatego, że w niezbędnym kotom do przeżycia mięsie cukru w zasadzie nie ma. Receptory tego smaku zanikły, bo zwyczajnie nie były kotom potrzebne. Koty mają też znacznie mniej receptorów smaku gorzkiego niż ludzie.
Sekrety kociego języka
U ludzi i wielu innych zwierząt dwa geny - Tas1r1 i Tas1r3 - kodują białka, które łączą się w kubkach smakowych, tworząc receptor wykrywający umami. Poprzednie prace wykazały, że koty wyrażają gen Tas1r3 w swoich kubkach smakowych, ale nie było jasne, czy mają drugi kluczowy element układanki.
Kiedy jednak naukowcy porównali sekwencje białkowe kodowane przez te geny z sekwencjami ludzkimi, odkryli uderzającą różnicę: dwa krytyczne miejsca, które pozwalają ludzkiemu receptorowi wiązać się z kwasem glutaminowym i asparaginowym - głównymi aminokwasami, aktywującymi smak umami u ludzi - u kotów były zmutowane. Naukowcy zaczęli podejrzewać, że, pomimo posiadania właściwych białek, koty mogą jednak tego smaku nie odczuwać.
Potrzebny był kolejny eksperyment. Naukowcy wyhodowali więc kocie komórki zmodyfikowane genetycznie tak, aby wytwarzały na swojej powierzchni koci receptor umami. Następnie wystawili komórki na działanie różnych aminokwasów i nukleotydów. Komórki rzeczywiście zareagowały na umami - ale i tu zdarzyło się coś zaskakującego. U ludzi aminokwasy wiążą się jako pierwsze, a nukleotydy wzmacniają odpowiedź. U kotów to nukleotydy aktywowały receptor, a aminokwasy wzmacniały sygnał. "To dokładne przeciwieństwo tego, co widzimy u ludzi" - mówi McGrane magazynowi "Science".
McGrane i współpracownicy poddali wreszcie 25 kotów testowi smaku. Podano im dwie miski z wodą. Część zawierała czystą wodę, inne miały domieszki różnych kombinacji aminokwasów i nukleotydów. Koty zdecydowanie preferowały miski zawierające cząsteczki występujące w pokarmach bogatych w umami. To sugeruje, że ten smak, bardziej niż jakikolwiek inny, przypada im do gustu i motywuje do wyboru danego pokarmu.
Dlaczego tuńczyk?
"Myślę, że umami jest dla kotów tak samo ważne, jak słodycz dla ludzi" - mówi Yasuka Toda, biolog molekularny z japońskiego Uniwersytetu Meiji. Psy odczuwają zarówno słodycz, jak i smak umami, co może wyjaśniać, dlaczego nie są tak wybredne.
Ale koty miały ochotę nie tylko na umami. Wyjątkowo chętnie piły z misek, które zawierały histydynę i monofosforan inozyny - związki występujące w szczególnie dużych ilościach w tuńczyku. "To była jedna z najbardziej preferowanych kombinacji" - mówi McGrane.
Dlaczego koty miałyby szczególnie chętnie wyszukiwać właśnie ten smak, pozostaje jednak zagadką. Zwierzęta te zostały udomowione na Bliskim Wschodzie ok. 10 tys. lat temu i bardzo długo żyły głównie w tym regionie. W czasach starożytnej Grecji dotarły wraz z kupcami na północne wybrzeża Morza Śródziemnego, a potem, wraz z rzymskimi legionami, wyruszyły na podbój całego kontynentu. Najstarsze szczątki kotów domowych odkryte w Polsce mają ok. 6 tys lat, ale wszystko wskazuje na to, że te zwierzęta trafiły do nas przypadkiem, może wraz z kupcami z Bliskiego Wschodu. Ślady stałej obecności kotów w Polsce pochodzą dopiero z I w. n.e.
Są wskazówki, że dziwne zamiłowanie kotów do ryb mogło wykształcić się na którymś etapie tej migracji. Co prawda już egipskie malowidła z 1500 r. p.n.e. przedstawiają koty jedzące ryby, ale wiele wskazuje na to, że stały się one pospolitym, kocim pokarmem dopiero w średniowieczu. Portowe koty zjadały duże ilości ryb, żerując na resztkach pozostawionych przez rybaków. Naukowcy spekulują, że zamiłowanie do smaku ryb wykształciło się w tych zwierzętach z czasem, wskutek życia u boku człowieka. Koty jedzące ryby miały do wyboru więcej źródeł pożywienia, mogły więc mieć przewagę nad bardziej wybrednymi krewniakami.
Badacze są przekonani, że ich odkrycie może bardzo pomóc właścicielom kotów i ludziom projektującym kocie lekarstwa. Odkrycie kombinacji smaków szczególnie preferowanych przez koty może nie tylko pozwolić stworzyć smaczniejszą kocią karmę, ale także leki, które koty będą zjadały z przyjemnością. Co doceni każdy, kto wodą utlenioną musiał leczyć szramy pozostawione przez pazury mruczka który absolutnie nie miał ochoty na tabletkę.