Niedźwiedź zaatakował mężczyznę w Bieszczadach. Na jaw wyszły nowe fakty
W niedzielę przeprowadzono akcję ratunkową mężczyzny, który doznał obrażeń w wyniku spotkania z niedźwiedziem. Do zdarzenia doszło w okolicach nieistniejącej już osady Hulskie w powiecie bieszczadzkim. Ratownicy w rozmowie z Zieloną Interią rzucili nowe światło na te wydarzenia.
W niedzielę, 12 listopada mężczyzna przebywający w dawnej osadzie Hulskie (gmina Lutowiska) został zaatakowany przez niedźwiedzia. Sytuacja miała miejsce na terenie Nadleśnictwa Lutowiska (Lasy Państwowe). Pogryziony mężczyzna został odebrany GOPR Bieszczady i OSP Zatwarnica, a następnie przetransportowano go śmigłowcem do szpitala specjalistycznego w Krośnie.
Niedźwiedź ugryzł mężczyznę poza szlakiem
Poszkodowany został pogryziony i doznał obrażeń w różnych okolicach ciała - informuje Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku. Mężczyzna w chwili przejęcia przez ratowników był świadomy.
Nie wiadomo na razie, jakie były okoliczności spotkania poszkodowanego z niedźwiedziem. Zielona Interia uzyskała jednak informację, że mężczyzna nie przebywał na szlaku turystycznym. W związku z tym pojawia się pytanie, czy do tego wypadku musiało dojść.
"Mężczyzna prawdopodobnie nie miał wiedzy, że tam znajduje się gawra niedźwiedzia" - komentuje Beata Pieszczoch, dyrektor Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku.
Zobacz także: Japońskie niedźwiedzie umierają z głodu
"Uszanujcie prawa przyrody"
Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe SP ZOZ w Sanoku ostrzega, że niedźwiedzie w Bieszczadach przygotowują się do zimowego snu. W związku z tym mogą być rozdrażnione i niebezpieczne dla człowieka. Służby apelują, aby uszanować prawa przyrody.
"Odwiedzając bieszczadzkie szlaki, uszanujcie prawa przyrody co zminimalizuje prawdopodobieństwo kontaktu z nami" - napisano.