Przygotowanie ludzi do naturalnych katastrof zależy także od sposobu informowania o nich

Obszary przybrzeżne znajdują się na pierwszej linii frontu zagrożeń naturalnych. Fakt ten uwydatniają powodzie w Australii, które niszczą jej południowo-wschodnią część. W przypadku tego rodzaju klęsk żywiołowych niezwykle istotny jest sposób przekazywania informacji o adaptacji i radzeniu sobie w tej trudnej sytuacji.

Alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (zdjęcie ilustracyjne).
Alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (zdjęcie ilustracyjne).Karol Porwich/East NewsEast News
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Jak piszą na łamach portalu The Conversation Carmen Elrick-Barr i Tim Smith, badacze z Uniwersytetu Sunshine Coast, dostarczanie informacji jest jednym z najważniejszych sposobów, w jaki rządy mogą pomóc społecznościom radzić sobie z klęskami żywiołowymi. Informacje te mają na celu zachęcenie ludzi do podejmowania bardziej świadomych decyzji i działań dotyczących ryzyka, na jakie są narażeni.

Jednak, jak pokazują nowe badania tych naukowców, samo dostarczanie informacji nie wystarczy. Okazuje się, że gdy władze przekazują ogólne informacje o zagrożeniach naturalnych za pomocą środków pasywnych, takich jak komunikaty radiowe i broszury, większość gospodarstw domowych nie zmienia swojego zachowania.

Według badaczy, aby zapewnić społecznościom odporność w obliczu nasilających się klęsk żywiołowych, rządy muszą znaleźć lepsze sposoby przekazywania ważnych wiadomości.

Naukowcy podkreślają, że nawet jeśli dana osoba jest poinformowana o zagrożeniach naturalnych, inne czynniki mogą wpływać na jej gotowość do przygotowania się do nich. Na przykład ograniczenia finansowe mogą sprawić, że dana osoba nie będzie w stanie zgromadzić zapasów żywności przed nadejściem żywiołu. Niektórzy ludzie mogą też po prostu nie uważać się za zagrożonych. Jeszcze inni mogą mieć inne priorytety, takie jak praca lub opieka nad dziećmi.

Zaangażować odbiorców

Oznacza to, że należy lepiej zrozumieć, jakie rodzaje informacji najlepiej prowadzą do zmiany zachowań i jak można pokonać bariery utrudniające działanie.

Australijscy badacze tłumaczą, że informacje można podzielić na trzy rodzaje:

  • pasywne (mające na celu dotarcie do szerokiego grona odbiorców, np. poprzez komunikację internetową, broszury lub reklamy radiowe)
  • interaktywne (informacje uzyskane w wyniku interakcji z innymi ludźmi)
  • doświadczalne (informacje czerpane z osobistych doświadczeń życiowych).

Informacje przekazywane przez rządy mają głównie charakter pasywny. Na przykład gospodarstwa domowe są często zachęcane do uzyskania informacji o zagrożeniach naturalnych, takich jak powodzie, oraz o tym, jak przygotować się do zmian klimatycznych.

Naukowcy z Uniwersytetu Sunshine Coast postanowili jednak sprawdzić skuteczność tego pasywnego podejścia do dostarczania informacji. Ich badanie skupiło się na dwóch australijskich społecznościach nadmorskich: Mandurah w Zachodniej Australii i Moreton Bay w Queensland.

Tegoroczne powodzie w Australii dokonały wielkich zniszczeń.
Tegoroczne powodzie w Australii dokonały wielkich zniszczeń.Bai Xuefei/Xinhua News/East NewsEast News

Badacze przeprowadzili ankiety w gospodarstwach domowych i wywiady z mieszkańcami. W efekcie zbadali trzy rodzaje informacji, które kształtują reakcje na trzy scenariusze zagrożeń: falę upałów, silny sztorm i podnoszenie się poziomu morza.

Osoby, które chciały uzyskać więcej informacji na temat ich narażenia na tego rodzaju przyszłe zagrożenia klimatyczne, były bardziej skłonne do postrzegania obszaru, na którym żyją jako podatnego na zagrożenia środowiskowe, oraz uważania, że zdrowie lokalnego środowiska jest ważne dla dobrobytu ich gospodarstw domowych

Osoby, które chciały uzyskać informacje na temat przygotowania do zagrożeń klimatycznych, uważały natomiast, że gospodarstwa domowe są zdolne do radzenia sobie z ich skutkami, a ich władze lokalne są w stanie zapobiec szkodom.

"Zdrowy rozsądek"

Jednak mimo to bierne informacje rzadko wpłynęły na reakcję danej osoby na zagrożenia naturalne. Zamiast tego ludzie raczej wierzyli w siłę "zdrowego rozsądku", zwłaszcza w przypadku krótkoterminowych skutków zagrożeń.

Na przykład jeden z rozmówców stwierdził, że nie ma potrzeby reagowania na falę upałów i "jeśli już trzeba wyjść z domu, to nie wychodzi się na długo".

Działania gospodarstw domowych wynikały także z doświadczeń z przeszłości. Jeden z mieszkańców Mandurah powiedział badaczom, że "kiedyś nawiedziła go dość silna burza i nie było prądu, ale miał dużo świec i jakoś sobie poradził". Jeden z mieszkańców Moreton Bay, uzasadniał ograniczoną potrzebę działania, także odwołując się do doświadczeń z przeszłości i mówiąc, że "obszar, w którym mieszka nigdy nie był dotknięty tego rodzaju powodziami, a kiedy nawiedzała go burza, to nigdy nie przeszkadzało to w wykonywaniu codziennych czynności".

Jednak naukowcy podkreślają, że w miarę nasilania się ekstremalnych zjawisk pogodowych pod wpływem zmian klimatu, opieranie decyzji na doświadczeniach z przeszłości może okazać się niewystarczające.

Jeśli chodzi o reagowanie na zagrożenia, większość ludzi wobec powodzi przyjęła krótkoterminowe strategie radzenia sobie z nimi, takie jak zabezpieczanie luźnych przedmiotów na podwórku.

Inne, bardziej proaktywne działania, takie jak instalowanie zabezpieczeń okiennych, były ograniczone. Brakowało też działań zbiorowych, takich jak przyłączenie się do lokalnych działań na rzecz odbudowy lub ochrony przyrody.

Zmiany klimatu

Badacze podkreślają, że wydaje się, że wcześniejsze narażenie na niebezpieczeństwo związane z klimatem skłania niektórych ludzi do adaptacji. Większość gospodarstw domowych stosuje jednak strategie radzenia sobie z problemami, kierując się "zdrowym rozsądkiem".

Według naukowców w przyjęciu jako sposobu radzenia sobie długoterminowej adaptacji może pomóc promowanie jej na długo przed wystąpieniem klęsk żywiołowych, jako "zdroworozsądkowej" reakcji na zagrożenia klimatyczne.

Badacze piszą, że obiecujące ich zdaniem są narzędzia komunikacji dwukierunkowej, takie jak warsztaty, demonstracje, imprezy środowiskowe i wykorzystywanie liderów opinii. Umożliwiają one bowiem dyskusję, w której uczestnicy mogą dzielić się doświadczeniami, przekonaniami i wartościami, budując zaufanie i współpracę.

To, czy informacja trafi do gospodarstwa domowego, zależy od różnych czynników, w tym od jego zdolności do reagowania. Naukowcy podkreślają, że wobec tego zwiększenie wiary ludzi w ich zdolność do działania może również przyczynić się do lepszej adaptacji.

Gospodarstwa domowe nie powinny być jednak według nich postrzegane wyłącznie jako indywidualne podmioty działające w celu zmniejszenia swojego osobistego ryzyka. Są one bowiem również częścią szerszego systemu i mogą przyczyniać się do zmian społecznych poprzez działania zbiorowe. Działania te mogą obejmować wspólny nacisk na polityków, wymianę doświadczeń i strategii oraz wzajemną pomoc w czasach kryzysu.

Badacze podkreślają na koniec, że ponieważ zmiany klimatu grożą coraz poważniejszymi i częstszymi klęskami żywiołowymi, potrzeba więcej badań nad informacjami zachęcającymi ludzi do radzenia sobie i adaptacji.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas