Australia nie przygotowała się na ekstremalne powodzie. Czy zrobi to Polska?

"Niszczycielskie powodzie w Queensland i Nowej Południowej Walii pokazują ponownie, że Australia nie potrafi planować na wypadek klęsk żywiołowych, czego ogromne koszty ponoszą zwykli Australijczycy" - pisze na łamach The Conversation Barbara Norman, profesorka planowania miejskiego i regionalnego na Uniwersytet w Canberze.

Ogromne powodzie nawiedziły Australię.
Ogromne powodzie nawiedziły Australię.AP/Associated Press/East NewsEast News

Badaczka, który jest również przewodnicząca sieci badań nad adaptacją do zmian klimatu, podkreśliła, że jest zbyt wcześnie, aby stwierdzić, czy obecne powodzie są bezpośrednio związane ze zmianami klimatycznymi. Wiadomo jednak, że w miarę ocieplania się klimatu takie katastrofy stają się coraz częstsze i poważniejsze.

W 2019 r. Australia zajęła ostatnie miejsce wśród 54 krajów pod względem strategii radzenia sobie ze zmianami klimatu. "Australia miała szansę poprawić swoją zdolność, gdy pod koniec ubiegłego roku opublikowała nową strategię odporności na skutki zmiany klimatu i adaptacji do nich. Plan ten był jednak słaby, nie zawierał żadnych środków finansowych ani szczegółowych działań" - uważa naukowczyni.

Powodzie zabiły już co najmniej 22 osoby, a wiele tysięcy pozostało bez dachu nad głową. Jednocześnie przedmieścia Sydney zostały ewakuowane w związku z ostrzeżeniami przed intensywniejszymi opadami.

Badaczka apeluje więc, żeby rządy "pilnie zainwestowały w środki, które pomogą społecznościom radzić sobie z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi", ponieważ "od tego zależy życie Australijczyków".

Zmiany klimatu i ekstremalna pogoda

Zeszłotygodniowy raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) był jednym z ostrzeżeń o rosnącym ryzyku klęsk żywiołowych w miarę pogłębiania się globalnego ocieplenia.

Norman zauważa, że "australijski rząd doskonale zdaje sobie sprawę z tego problemu".

  "W nowej Narodowej Strategii Odporności na Zmiany Klimatu i Adaptacji rządu federalnego, przedstawionej na konferencji klimatycznej w Glasgow w listopadzie ubiegłego roku, stwierdzono, że wraz ze wzrostem temperatury na świecie (...) Australia będzie musiała stawić czoła częstszym i poważniejszym wydarzeniom, takim jak ekstremalne zjawiska pogodowe, pożary i powodzie, oraz wydarzeniom o powolnym przebiegu, takim jak zmieniające się wzorce opadów, zakwaszanie oceanów i podnoszenie się poziomu mórz" - cytuje badaczka, która jest jednocześnie krytyczna wobec strategii, stwierdzając, że nie zawierała ona żadnych nowych zobowiązań budżetowych ani konkretnych programów. Według Norman brakowało w niej również szczegółowych działań, które pomogłyby społecznościom miejskim i regionalnym przygotować się na skutki zmian klimatycznych.

Jej zdaniem Australii brakuje m.in. narodowego planu ochrony wybrzeża przed erozją i zalaniem, krajowej polityki miejskiej dotyczącej rozwoju odpornego na zmiany klimatu, czy wymogu uwzględniania zmian klimatycznych w miejskich i regionalnych planach zagospodarowania przestrzennego.

Jednocześnie badaczka apeluje m.in. o wprowadzenie zintegrowanego krajowego planu działań na rzecz klimatu, czy też dokonania przeglądu przepisów dotyczących planowania miejskiego, co pozwoliłoby "uwzględniać zmiany klimatu przy podejmowaniu codziennych decyzji dotyczących środowiska zabudowanego".

Nie tylko Australia

Z tego, co spotyka Australię, wnioski może wyciągnąć także Europa. W ubiegłym roku równie niszczycielskie powodzie nawiedziły Niemcy. W ich wyniku zginęły 184 osoby. Żywioł wyrządził także ogromne szkody w Belgii. Polska ma również coraz większy problem z powodziami błyskawicznymi. W latach 70. występowały one w naszym kraju średnio w 22 razy do roku. W pierwszej dekadzie XXI w. już ponad sto razy. W czerwcu 2020 r. w ciągu jednego miesiąca polscy ubezpieczyciele dostali 50 tys. zgłoszeń o szkodach, jakie powstały podczas powodzi trwających zaledwie kilka godzin. Dlatego tak jak w Australii, tak i w Polsce, przygotowywanie się na tego rodzaju zjawiska jest koniecznością. 

Oprac. Mateusz Czerniak  Źródło: The Conversation, Zielona Interia

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas