Czechy: Polska delegacja rozpoczęła rozmowy ws. Turowa

Negocjacje mają zakończyć spór ws. kopalni w Turowie i doprowadzić do wycofania skargi Czechów z TSUE.

article cover
Martin DivisekPAP/EPA
partner merytoryczny
banner programu czyste powietrze

Do Pragi przylecieli polscy ministrowie, w tym szefowie resortów klimatu i środowiska oraz aktywów państwowych. Polska delegacja ma przyspieszyć negocjacje oraz pomóc sfinalizować rozmowy tak, aby doszło do podpisania porozumienia. Dopiero wtedy Czechy wycofają swój pozew.

Minister środowiska Czech Richard Brabec podkreślił, że rozmowy mają doprowadzić do tego, aby zminimalizować wpływ wydobycia w kopalni w Turowie na życie obywateli regionu libereckiego. - Czytając ostatnio doniesienia medialne, odniosłem wrażenie, że o naszej umowie pisze się jako o haraczu. To do czego dążą obie strony to porozumienie i ja się z tego bardzo cieszę - powiedział Brabec.

Zdaniem polskiego ministra klimatu i środowiska, pierwsze spotkanie przebiegło w dobrej atmosferze. O tym, że Polska podchodzi poważnie do problemu, ma świadczyć skład delegacji, czyli czterech konstytucyjnych ministrów. - To, co nas łączy, to wspólna wola osiągnięcia dwustronnego, długotrwałego porozumienia, bez konieczności zaangażowania instytucji unijnych. Tak jak pan minister Brabec powiedział, celem jest porozumienie, a nie sąd - stwierdził Michał Kurtyka.

Czeskiego ministra spraw zagranicznych cieszy to, że delegacje mogły spotkać się przy jednym stole. Tomas Petricek uważa, że ta umowa jest "najlepszą drogą do rozwiązania problemów, które istnieją teraz, ale także tych, które mogą pojawić się w przyszłości".

Krok wstecz

Anna Meres, koordynatorka kampanii klimat i energia w Greenpeace uważa, że obecny kierunek rozmów między Polską a Czechami to "krok wstecz na drodze Polski ku odejściu od węgla i sprawiedliwej transformacji regionu". - Główną osią rozmów, poza kwestiami związanymi z ochroną środowiska, powinno być wyznaczenie wcześniejszej daty zamknięcia kompleksu energetycznego Turów. Tylko w ten sposób możliwe będzie skorzystanie z unijnych funduszy na sprawiedliwą transformację co gwarantuje bezpieczną przyszłości mieszkańcom regionu - komentuje Meres. 

We wtorek czeski rząd złożył wniosek w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej o nałożenie na Polskę grzywny w wysokości 5 mln euro dziennie. Ma to być kara za niedostosowanie się do nakazu wstrzymania wydobycia w kopalni w Turowie. Polski rząd odpowiedział, że nie zastosuje się do orzeczenia TSUE z przyczyn bezpieczeństwa, zarówno energetycznego, jak i samej odkrywki.

Spór wokół kopalni dotyczy negatywnego wpływu, jaki turowska odkrywka ma mieć na poziom wód gruntowych po stronie czeskiej. Ten zdaniem Pragi się obniżył. Polski rząd zaprzeczał, aby spowodowały to prace w kopalni. Jednak po tym, jak sprawa trafiła przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Warszawa postanowiła zawrzeć porozumienie z Czechami, które ma zakładać m.in. wielomilionowe odszkodowanie oraz zezwolenie na inspekcje odkrywki.

W sporze przed TSUE Czechy poparła Komisja Europejska. 

Wydobycie węgla ma także wpływać na sąsiadujące z Turowem niemieckie Zittau. Domy w miejscowości zapadają się, co zdaniem władz ma związek z pracami w odkrywce.

Elektrownia w Turowie generuje 7 proc. krajowego prądu. Według ekspertów, zamknięcie kopalni spowodowałoby automatycznie konieczność zamknięcia elektrowni, co wpłynęłoby na bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Źródło: PAP, Greenpeace, Zielona Interia 

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas