Coś złego dzieje się z polskimi biedronkami. Winna jest inwazja z Chin
Jest symbolem kwietnej łąki, szczęścia, prawdziwej miłości i niewinności. Niewiele jest tak lubianych owadów w Polsce jak ona. Znamy ją wszyscy z bajek, kultury i sztuki, własnych spotkań, jednakże coraz rzadszych. Biedronki zaczęły znikać, a to oznacza duże zmiany w przyrodzie. Mało kto bowiem wie, jak wielkim killerem jest to piękne zwierzę.
Spis treści:
Na pytanie, ile kropek znajduje się na ciele biedronki, wiele osób odpowie zapewne: siedem. Szczęśliwa siódemka, która pogłębia sugestie, że to piękne i charakterystycznie ubarwione zwierzę jest symbolem szczęścia.
W Polsce żyje aż 70 gatunków biedronkowatych
Biedronka siedmiokropka to jednak tylko jeden z gatunków występujących w Polsce rodzimych biedronkowatych, a jest ich ponad 70. Są wśród nich: biedronka dwukropka, biedronka pięciokropka, biedronka trzynastokropka, a nawet biedronka dwudziestoczterokropka, bo i taka występuje, a jej inna nazwa to owełnica lucernianka.
Jest gielas czternastoplamek, którego czternaście plam ma żółty kolor na czerwonym tle. Jest także biedronka hieroglifka, której plamki zlewają się w rysunki rodem z egipskich grobowców.
Biedronka - bezwzględny zabójca mszyc
Wszystkie są drapieżnikami, polującymi głównie na mszyce. Zjadają je zarówno osobniki dorosłe, jak i larwy i mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak niesamowitą maszyną do zabijania mszyc jest ten opancerzony chrząszcz.
Jego pancerzyk w czerwonym głównie kolorze to osłona przed atakiem mrówek, które często chronią hodowle. Biedronki to dla nich wielkie zagrożenie, a jednocześnie zbawienie dla upraw, które mszyce niszczą.
W walce z mszycami biedronki są jednymi z największych sojuszników ludzi.
To mali, opancerzeni zabójcy - drapieżniki pożerające sporą liczbę larw innych owadów, zwłaszcza muchówek i motyli. Zjadają także wiele mszyc, czerwców i innych bezkręgowców, a od dorosłych biedronek jeszcze bardziej żarłoczne są ich niesamowicie wyglądające larwy, podobne do kolczastych gąsienic na pajęczych nogach.
Przypominają one wręcz istoty z filmów science-fiction i zjadają kilkunastokrotnie więcej mszyc i innych ofiar niż ich rodzice.
Biedronka ninja z radzieckich kołchozów
Żarłoczność naszych biedronek jest jednak wciąż niczym w porównaniu z ich krewniaczkami z innych kontynentów. To stało się powodem sprowadzenia do Stanów Zjednoczonych azjatyckiej biedronki z gatunku Harmonia axyridis.
Jest ona tak żarłoczna i agresywna, że nazwano ją nawet "biedronką ninja". Owad ten nie ma jeszcze oficjalnej polskiej nazwy, ale takiej często się używa - biedronka ninja albo biedronką arlekinem.
Ninja w 1916 r. została sprowadzona do Stanów Zjednoczonych, by walczyć ze szkodnikami. Najpierw wypuszczono azjatyckie biedronki w Kalifornii, gdzie szybko wymknęła się spod kontroli.
Podobnie stało się w Europie, dokąd trafiła w 1964 r. Szła jak burza, a jej inwazja przypominała natarcie stonki ziemniaczanej kilkadziesiąt lat wcześniej. Z tą różnicą, że nikt tej biedronki nie zrzucał, co niegdyś podejrzewano Amerykanów. ZSRR sam sprowadził ją do swych wielkich kołchozów, gdzie też miały pomóc w walce z wysysającymi soki z roślin mszycami. Wymknęły się i nie sposób ich już było zatrzymać.
W Polsce biedronki ninja po raz pierwszy pojawiły się 26 września 2006 r. w okolicach ogrodu botanicznego na osiedlu Ogrody w Poznaniu. Nieco później, 14 października 2006 r. kolejne biedronki znaleziono na murze domu mieszkalnego we Wronkach. Jak się tam znalazły - nie sposób ustalić. Dzisiaj są już nie tylko w Wielkopolsce, ale w całym kraju.
Biedronki ninja są bardziej żółte niż większość naszych biedronek, ale także pokrywają je czarne kropki. Azjatyckie biedronki ninja okazały się bardziej ekspansywne niż te polskie. Wypierają nasze rodzime gatunki z wielu terenów, spędzając zimę w licznych koloniach w ludzkich domach, np. między szybami.
Biedronka chińska kontra siedmiokropka
Biedronki chińskie mają silne głaszczki służące do ćwiartowania ofiar. Potrafią jednak nimi także ugryźć. Takie sytuacje się zdarzają w ich wypadku, a niemal nie występują w przypadku polskich biedronek.
Biedronki ninja mają tak silne alergeny, że mogą wywołać reakcje u 10 proc. ludzi. Co więcej, substancje zawarte w ich hemolimfie utrzymują się w domach długo po śmierci owadów, osadzają się na meblach, szybach i futrynach okien czy ścianach, po których wędrowały te chrząszcze.
To jednak problem mniejszy. Większym jest to, że rodzime gatunki bardzo cierpią na tej inwazji. Przegrywają rywalizację o pokarm, o mszyce i inne owady. A w sytuacji gdy pokarmu brakuje, biedronki mogą nagryzać owoce, by żerować na nich.
Już teraz wiele osób sygnalizuje, że charakterystyczne, rodzime biedronki o czerwonych pancerzykach widują coraz rzadziej. Może się okazać, że jeden z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych owadów polskiej przyrody i wielki zabójca mszyc stanie się skrajnie rzadki.