Znaleźli pod wodą przerażające zwierzę. Mówią o nim "bezgłowy węgorz"
Pojazd głębinowy statku badawczego o znanej w nauce nazwie "Nautilus" odnalazł i sfilmował w wodach Pacyfiku niedaleko Wysp Cooke'a mało znaną i dość przerażającą swym wyglądem istotę z gatunku Typhlonus nasus. To wielce oryginalna ryba głębinowa, której ciało jest tak zbudowane, iż sprawa wrażenie jakby straciła głowę. Dlatego zwą ją niekiedy "bezgłowym węgorzem".

W skrócie
- Głębinowy pojazd badawczy Nautilus odkrył niezwykłą rybę Typhlonus nasus niedaleko Wysp Cooka.
- Zwierzę ze względu na charakterystyczną budowę ciała bywa mylnie nazywane bezgłowym węgorzem, choć nie jest ani węgorzem, ani bezgłowe.
- Typhlonus nasus żyje na dużych głębokościach, jest słabo poznane i przystosowane do życia w ekstremalnych warunkach.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Nie jest to określenie precyzyjne, gdyż ryba z gatunku Typhlonus nasus nie jest ani węgorzem, ani tym bardziej bezgłowym. Zwierzę to należy do rzędu wyślizgokształtnych, a nie węgorzokształtnych i to, że ma długie, wydłużone ciało nie czyni z niej jeszcze węgorza. Ryby wyślizgowate żyją często w strefie przybrzeżnej mórz, ale należą do nich także gatunki głębinowe. Typhlonus nasus jest właśnie takim gatunkiem.
Głębinowy dziwoląg latami ukrywał się w oceanie
Nie wiemy o nim wiele. Ryba ta mieszka na dużych głębokościach Oceanu Spokojnego i Oceanu Indyjskiego, zapewne od 3,9 tys. metrów do ponad 5 tys. metrów pod powierzchnią wody.
Pierwszy raz wyłowiono tego dziwoląga z wody w 1878 r. i od tej pory... tyle go widzieli. Przez grubo ponad 100 lat ryba nie dostała dostrzeżona nigdzie bliżej powierzchni ani wyłowiona z głębin. Udało się to dopiero w 2017 r., co potwierdziło, że Typhlonus nasus żyje jednak w oceanach. Teraz widzimy go ponownie dzięki wyprawie głębinowej Ocean Exploration Trust.
Wyprawę prowadzi statek badawczy "Nautilus", a kieruje nią Robert Ballard - ten sam, który odkrył niegdyś wraki "Titanica" i pancernika "Bismarck" zatopione w Atlantyku.
"Nautilus" jest wyposażony w zespół zdalnie sterowanych pojazdów (ROV), wielowiązkowy system mapowania oraz narzędzia mapujące Diana i Echo, co pozwala mu na prowadzenie eksploracji głębin oceanicznych do głębokości 4 tys. metrów.

Za wyprawą badającą głębiny Pacyfiku niedaleko Wysp Cooke'a stoją naukowcy Narodowej Agencji ds. Oceanów i Atmosfery (NOAA). Ich zdaniem prawie trzy czwarte dna morskiego nie zostało jeszcze zmapowane. A badanie z 2025 r. sugeruje, że 66 proc. całej planety to głębiny morskie. W większości - niepoznane, co pokazuje, jak wciąż niewiele wiemy o życiu na Ziemi, zwłaszcza życiu morskim.
Bezgłowa ryba w rzeczywistości ma głowę. Nie ma oczu
Typhlonus nasus jest tego przykładem. Ryba ta jest tak słabo poznana, że przez lata uważano, iż to węgorz pozbawiony głowy, w związku z czym przerażający. Rzeczywiście, zwierzę wygląda przedziwnie i sprawia wrażenie, jakby pływało coś bezgłowego, poruszając wężowato płetwą podobną do taśmy.
Typhlonus nasus jednak ma głowę, tyle że otwór gębowy jest w jej wypadku przesunięty daleko na spód ciała, co może być przystosowaniem do życia w trudnych warunkach. Nie ma też widocznych oczu. Są one zredukowane i widać je pod skórą jedynie u młodych osobników.
Potem niemal zanikają, a wzrok nie jest rybie potrzebny do szczęścia na tak dużych głębokościach, na których żyje. Zwierzę ma również zredukowane płetwy grzbietowe i odbytowe, które są ciemne i zrośnięte na końcach, jako zamiennik brakującej płetwy ogonowej.
Głównym narządem zmysłu tej ryby jest węch, którym posługuje się bardzo sprawnie. Zresztą tajniki życia tego fascynującego organizmu wciąż są niezbadane. Na zamieszczonym filmie słychać np. jak naukowcy mówią, że głowa Typhlonus nasus jest prawdopodobnie wypełniona lekkim płynem jonowym, na przykład chlorkiem litu, co zapewnia dodatnią wyporność.
To zapewne ekonomiczniejsze zastępstwo dla pęcherze pławnego, którego utrzymywanie w ciele na dużych głębokościach i przy sporym tam ciśnieniu byłoby ryzykowne.










