Znaleźli giganta, który był zaskakująco lekki. Zagadka została wyjaśniona
Argentyńska Patagonia od lat słynie ze szczątków wielkich dinozaurów, w tym ogromnych zauropodów znajdowanych w tutejszych skałach. Nowe znalezisko zwierzęcia nazwanego Campananeyen to unikat. Zawiera bowiem rozwiązanie problemu wielkiej masy tych gigantów.
Nie wiemy dokładnie, jak duży był znaleziony w argentyńskiej Patagonii dinozaur o nazwie Campananeyen fragilissimus, ale szacunki mówią o 18 metrach i kilkunastu tonach wagi, co już jest zastanawiające. Jak zwierzę tych rozmiarów mogło ważyć tak niedużo?
Patagonia to miejsce, gdzie wykopuje się wiele ogromnych dinozaurów. Stąd pochodzi największy znany mięsożerny dinozaur, czyli giganotozaur. Tutaj znaleziono wielkie zauropody jak argentynozaur, antarktozaur, drednot, patagotytan i inne. Mówimy o gigantach, których gabaryty idą w grubo ponad 20 metrów, niekiedy nawet 30. Musiały ważyć masę ton.
Czy jednak na pewno?
Ogromna masa wielkich zauropodów od dawna frapuje naukowców. Na pewno musiała ograniczać ich aktywność, ruch, może sprawiała, że były to istoty powolne? W dawnych rekonstrukcjach największych dinozaurów przedstawiano je nawet jako zwierzęta ziemnowodne, zanurzone przez sporą część życia w wodzie aż po długą szyję. Wyporność miała pozornie zmniejszać ich masę i pozwalać na normalne funkcjonowanie. Dzisiaj wiemy, że zauropody nie żyły w wodzie na stałe ani nie spędzały w niej większości życia. Dobrze radziły sobie na lądzie.
Wyjaśnienie ich sposobów na radzenie sobie z wielką masą musi być zatem inne.
Zobacz również:
Ogromne rozmiary zauropodów nie były problemem
Takie rozmiary miały swoje plusy - dorosły zauropod był prawie nietykalny dla drapieżników, zwłaszcza gdy poruszał się w grupie. Drapieżne teropody musiały czatować na zwierzęta młode, może chore i ranne albo w jakiś inny sposób pozostające w tyle. Może interesowała ich padlina, a może musiały wypracowały jednak sposoby polowania pozwalające na powalenie takiego olbrzyma. Na pewno było warto, 20-metrowy dinozaur to masa pożywienia na wiele dni.
Interesujący jest też sam sposób życia i żerowania oraz poruszania się zauropodów. Naukowcy próbują ustalić, w jaki sposób wielka masa wpływała na ich ruch.
Campananeyen dostarcza odpowiedzi na tę zagadkę. Jego szczątki wykopano w Candeleros w Argentynie, pochodzą sprzed 100 do 93 milionów lat. Ten wielki dinozaur należał do rebbachizaurów, czyli krewnych diplodków, którzy zamieszkiwali Amerykę Południową, Afrykę czy Europę. Rebbachizaury także miały charakterystyczne ciała, z dużym korpusem, małą głową, długą szyją i równoważącym ją ogonem.
Skamieniałości kampananejena zawierają jednak coś jeszcze, czego do tej pory w wypadku patagońskich zauropodów nie znajdowano. Jak czytamy w "Historical Biology", są to... kości pneumatyczne. "Rebbachizaury charakteryzują się silnie pneumatycznym szkieletem, który głęboko wnika w szkielet osiowy i pas miedniczny.” - czytamy i ten gatunek z Argentyny jest dowodem na tę tezę.
Pneumatyczne kości dinozaura
Kości pneumatyczne mają chociażby dzisiejsze ptaki, ale nie tylko. Mało kto wie, że znajdziemy je i w naszym szkielecie. To kości zawierające puste przestrzenie wysłane błoną śluzową, wypełnione powietrzem. U człowieka znajdujące się w czaszce kość klinowa, czołowa, sitowa, skroniowa, szczękowa też do nich należą.
Te kości wypełnione powietrzem są relatywnie lekkie, co wydatnie zmniejsza ciężar ciała całego zwierzęcia. Ptakom pomagają wzbić się w powietrze i latać, w wypadku dinozaurów takich jak zauropody mogły pomagać im się sprawnie poruszać mimo wielkich rozmiarów. To dowód na to, że te giganty nie były powolnymi, nieruchawymi górami ciała, ale całkiem zwinnymi i sprawnymi zwierzętami.
Jak podkreślają naukowcy badający skamieniały szkielet kampananejena, u niego pneumatyzacja kości jest wręcz skrajna, zwłaszcza w okolicy krzyżowej. To sprawia, że faktycznie zwierzę mogło być lżejsze niż myślimy.