Tygrys zabił kobietę w Indiach. To kolejny atak. Jest apel władz
W ciągu zaledwie kilku dni mamy kolejny śmiertelny atak tygrysa bengalskiego na człowieka w Indiach. Tym razem ofiarą drapieżnika padła 50-letnia kobieta w Dhikuli. To rejon parku narodowego Jima Robetta, sanktuarium tygrysa bengalskiego. Sprawa jest poważna, więc władze wydały dość dramatycznie brzmiący komunikat.
Poważna, gdyż przecież po śmierci pasterza kóz w rejonie innego sanktuarium tygrysa bengalskiego, jakim w Radżastanie jest park narodowy Ranthambore, wybuchły tam zamieszki. Zdenerwowani ludzie zarzucali władzom opieszałość i niedostateczną ochronę przed tygrysami, chociaż wielu z nich albo mieszka na terenie parku, albo przebywa w strefie buforowej, gdzie koty polują.
Zamieszki w Indiach. Mieszkańcy mają dość tygrysów
Pisaliśmy o tym w Zielonej Interii. Także o tym, że gniew ludzi skierował się ku samym tygrysom. Jeden z samców z Ranthambore został brutalnie ukamieniowany.
A zatem - tak, sytuacja z tygrasami w Indiach jest poważna, zwłaszcza że ataki się nasilają. Do spotkań ludzi i zwierząt dochodzi coraz częściej. To wina ograniczeniu areałów drapieżników i wywieranej na nie presji.
Diganth Nayak, lokalny zarządca obszarów leśnych ostrzega, że początek pory suchej jest zawsze momentem, w którym liczba ataków tygrysów na ludzi rośnie. Zwierzęta cierpią wtedy na niedostatek pożywienia, szukają wody i nowych terenów łowieckich.
Łatwo o incydenty, a pora sucha rozpoczęła się w Indiach w październiku. Wraz ze zmianami klimatycznymi z każdym rokiem jest coraz dotkliwsza dla zwierząt. Temperatury rosną, zasoby się kurczą, ludzie wchodzą do parków bez kontroli.
Atak tygrysa w parku narodowym Jima Corbetta
Park narodowy Jima Corbetta jest największym sanktuarium tygrysa bengalskiego w Indiach. Nazwany został na cześć dawnego brytyjskiego myśliwego i łowcy tygrysów, który zabił ich mnóstwo, po czym skruszony i nawrócony intensywnie zajął się ochroną tych zwierząt.
Podłożył podwaliny pod plan ocalenia tygrysa bengalskiego w Indiach, który rozwinęła w 1973 r. Indira Gandhi, wprowadzając zakaz polowań. Projekt "Tygrys" doprowadził do wzrostu liczby kotów, ale w XXI w. runął z powodu korupcji i nadużyć.
Tenże park narodowy, najstarszy w Indiach (założony już w 1936 r.), leży w stanie Uttaranchal na północy kraju, na przedmurzu Himalajów. To na północny-wschód od Delhi, całkiem blisko granicy z Nepalem. Mieszkają tu 252 tygrysy bengalskie.
50-letnia kobieta została zabita w Dhikuli w rejonie Nainital.To na wschód od parku, blisko jego granic, ale już poza nimi. Mieszkanka wioski wraz z sześcioma innymi kobietami udała się do lasu po drewno.
Świadkowie powiedzieli, że tygrys nagle zaatakował ją podczas zbierania chrustu. Pozostałe pięć kobiet próbowało go odgonić, ale na niewiele się to zdało. Drapieżnik zaciągnął zaatakowaną Hinduskę w las, a jej towarzyszki wezwały pomoc.Służby znalazły ciało kobiety. Jak podają indyjskie media, było w koszmarnym stanie.
Mieszkanka wioski wraz z sześcioma innymi kobietami udała się do lasu po drewno. Świadkowie powiedzieli, że tygrys nagle zaatakował ją podczas zbierania chrustu.
To znowu wywołało poruszenie. Miejscowa ludność boi się ludojada. Indyjskie służby powątpiewają, że tygrys nagle rozsmakował w ludzkim mięsie. Atak mógł być dziełem przypadku, splotem okoliczności.
Sprawa jest wyjaśniania, a władze Uttaranchal wydały komunikat, który brzmi dość dramatycznie. Wezwały, aby mieszkańcy okolicy nie wchodzili do lasu i zachowali najwyższą ostrożność. Zapewniły, że instalowane są fotopułapki, a ruchy miejscowych tygrysów będą monitorowane.
W 2023 r. w Indiach zginęło z powodu ataków tygrysów 82 ludzi. Rok wcześniej, w 2022 r. było to 110 osób, w 2021 r. - 59 zabitych. Natomiast w 2019 i 2020 r. śmierć w pazurach tygrysów poniosło po 49 mieszkańców Indii. To pokazuje, że liczba ofiar wzrasta.