Pierwszy przypadek śmierci człowieka na wirusa H5N2. WHO potwierdza
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) działająca przy ONZ potwierdziła pierwszy odnotowany na świecie śmiertelny przypadek zakażenia wirusem H5N2. Na skutek infekcji zmarł 59-letni mężczyzna w Meksyku. Ponadto w marcu 2024 r. stwierdzono ognisko nisko zjadliwej grypy ptaków H5N2 u drobiu w Texcoco i w kwietniu w Temascalapa w Meksyku.
H5N2 to nowy szczep ptasiej grypy, a zmarły mężczyzna miał stały kontakt z drobiem. To był mieszkaniec stanu Meksyk niedaleko stolicy tego kraju. Dwa ogniska ptasiej grypy w wariancie H5N2 odkryto - jak donosi WHO - wiosną, teraz mamy pierwszy na świecie zgon.
Pierwsza śmierć człowieka w wyniku zarażenia H5N2
Ludzie zarażali się poprzednimi wariantami ptasiej grypy, dotykając chorych ptaków, ich wydzielin lub odchodów. Dotychczas większość przypadków zachorowań u ludzi zdarzyła się w rejonach wiejskich czy podmiejskich, gdzie w wielu gospodarstwach hodowany jest drób.
Ptasia grypa dotyka głównie ptaki i jest przez nie roznoszona. Do tej pory zidentyfikowano ponad 140 szczepów wirusa, klasyfikowanych w czterech typach: A, B, C, D. Większość z nich to odmiany łagodne o niskiej patogenności, co oznacza się literami LPAI jak Low Pathogenic Avian Influenza. Takie właśnie oznaczenie mają dwa ogniska w Meksyku z marca i kwietnia tego roku.
Dwa szczepy tej grypy oznaczane jako H5 i H7 odznaczają się jednak na tyle dużą zjadliwością, że mogą wywołać epidemię wśród ptaków i prowadzą do ich dużej śmiertelności. Za ich sprawą ginie wiele ptaków, wybijane są też hodowle drobiu.
Ptasia grypa atakuje od 1997 r.
Za najgroźniejszy szczep uważany jest H5N1, który zidentyfikowano w 1997 r. w Hongkongu, co było wtedy dużą sensacją światową. To właśnie ten szczep jest odpowiedzialny za wielką epidemię wśród ptaków antarktycznych, która rozpoczęła się pod koniec zeszłego roku i zagraża pingwinom, mewom, wydrzykom. W Zielonej Interii pisaliśmy o dramatycznych scenach śmierci ssaków płetwonogich takich jak słonie morskie i foki, które zakaziły się wirusem. Dosięga on też delfiny.
Ten wirus zabił nie tylko tysiące zwierząt, ale także 262 ludzi. W lutym 2021 r. w Rosji odnotowano pierwsze zakażenia typem H5N8. Teraz mamy śmiertelny przypadek po infekcji wirusem H5N2.
Ten wariant zakażał już ludzi, tak było chociażby na fermie strusi w Republice Południowej Afryki, gdzie infekcja wywołała dotkliwe objawy. Nikogo jednak nie zabiła. To pierwszy taki przypadek.
WHO zaznacza jednak w swym raporcie: "Na podstawie dostępnych informacji WHO ocenia obecne ryzyko, jakie stwarza dla populacji ogólnej ten wirus, jako niskie". Pocieszające jest też to, że nie odnotowano dotąd przenoszenia wirusa H5N2 z człowieka na człowieka, jedynie z ptaków na ludzi.
Zmarły Meksykanin trafił do szpitala 23 maja. "Był hospitalizowany w mieście Meksyk i nie był wcześniej narażony na kontakt z drobiem lub innymi zwierzętami" - czytamy. 59-latek miał wiele schorzeń współistniejących. Krewni pacjenta poinformowali, że był już przykuty do łóżka przez trzy tygodnie z innych powodów, zanim wystąpiły ostre objawy.
Postępowanie w takich przypadkach to niezwykle delikatna sprawa. Przypomnijmy, że wielu lekarzy uważa, że rozprzestrzenienie się epidemii COVID-19 było łatwiejsze dlatego, że ludzie lekceważyli ją po wcześniejszych doświadczeniach ze środkami zaradczymi w sprawie ptasiej grypy, która od 2006 r. pojawiała się również w Polsce, kiedy w Toruniu znaleziono pierwsze martwe łabędzie.