Katastrofa w oceanie. Budowały życie od tysięcy lat, teraz wymarły
Źle się dzieje na rafach koralowych, a jedna z najtrudniejszych sytuacji związanych z tymi niezwykle ważnymi dla życia na Ziemi organizmami jest na Karaibach. Kluczowe dla tego regionu rafy budowane przez koralowce Acropora palmata oraz Acropora cervicornis zostały uznane za "funkcjonalnie martwe". Budowany przez nie ekosystem już nie działa.

W skrócie
- Rafy koralowe na Karaibach, kluczowe dla morskich ekosystemów, zostały uznane za funkcjonalnie martwe.
- Dwa gatunki koralowców – Acropora palmata i Acropora cervicornis – straciły zdolność odbudowywania raf przez katastrofalne ocieplenie wód i skażenia.
- Upały oceaniczne w 2023 roku oraz zmiana klimatu doprowadziły do niemal całkowitego zaniku tych organizmów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Koralowce z rodzaju Acropora są niezwykle ważne dla raf karaibskich. Tworzą - czy raczej tworzyły - podwodne lasy, w których żyły i rozmnażały się setki karaibskich gatunków zwierząt morskich, w tym ryby, skorupiaki, głowonogi i inne.
Dwa gatunki koralowców wymarły na Karaibach
To specyficzne koralowce. Tworzą rozgałęzione ramiona, bardzo podobne do gałęzi drzew. U koralowca Acropora cervicornis mogą one sięgać nawet dwóch metrów i przywodzą na myśl poroże jelenia.
Ze względu na szybki wzrost Acropora cervicornis stanowi jeden z najważniejszych koralowców budujących rafy koralowe. Pełni funkcję morskich żłobków dla młodych ryb, stref buforowych przed erozją i sztormami oraz punktów centralnych bioróżnorodności w zachodnim Atlantyku.
Podobnie zresztą Acropora palmata, który jest koralowcem rosnącym do 10 cm rocznie. To bardzo duże przyrosty, które pozwalały zasiedlić dno morskie i stworzyć podstawy nowych ekosystemów. Niezwykle rozgałęziony koralowiec daje doskonałe warunki do życia wielu zwierzętom, zupełnie jak w lesie.

Załamanie wśród tych karaibskich koralowców zaczęło się z początkiem lat osiemdziesiątych. Zmiana klimatu, ogrzewanie się oceanu i zanieczyszczenia prowadziły do stopniowej zagłady.
Ocenia się, że od 1980 r. do pierwszej dekady XXI w. wymarło 97 proc. tych raf koralowych, a zmiany przyspieszyły w ostatnich dwóch dekadach. Najgorsza sytuacja miała miejsce w północnej części zasięgu tych gatunków koralowców, czyli niedaleko wybrzeży Florydy.
Rafy koralowe koralowców obumierają
Jak mówią amerykańscy naukowcy, te koralowce były głównymi budowniczymi raf przez co najmniej 10 tys. lat i to one decydowały o morskich ekosystemach.
Liczba pozostałych osobników tych gatunków jest obecnie tak niska, że nie mogą one w żaden znaczący sposób pełnić swoich funkcji ekologicznych. To funkcjonalne wyginięcie dwóch niezwykle ważnych inżynierów ekosystemu dla raf koralowych na Florydzie
Badania opublikowane w "Science" nie zostawiają złudzeń. Szkody wyrządzone wśród tych koralowców przez historyczną falę upałów morskich na Florydzie w 2023 r. i niespotykany wzrost temperatury wody oceniono jako katastrofalne i niszczycielskie.
To w zasadzie ogłoszenie światu, że dwa gatunki koralowców zniknęły z powodu ekstremalnych temperatur oceanu. Są poparte badaniem 400 miejsc dawnego występowania tych koralowców. Wszędzie tam jest śmierć.

Co zabije koralowce?
Koralowce zapadają na bielenie, zwane też "chorobą białego pasa", która jest de facto obumieraniem tkanki tych zwierząt. Choroba powoduje, że dotknięta nią tkanka koralowca oddziela się od szkieletu, tworząc biały, jednolity pas, od którego choroba wzięła swoją nazwę.
Narodowa Agencja ds. Oceanów i Atmosfery ocenia, że w ostatnich latach stres cieplny dotknął ponad 80 proc. koralowców na świecie, a zatem katastrofa na Florydzie to nie ostatni taki wypadek.
Raporty przygotowane z tej okazji świadczą o tym, że globalny wzrost temperatur przekroczył próg nieodwracalnego spadku populacji koralowców. To pierwszy punkt krytyczny związany ze zmianą klimatu prowadzącymi do zagłady życia na Ziemi. Pozostałe to stopienie się pokrywy lodowej i gwałtowne zmiany prądów oceanicznych.











