Przez dwa dni leżał obok domów. Urzędnicy tłumaczą opóźnienie
Oprac.: Katarzyna Nowak
Martwy łoś został znaleziony w małej wsi na Mazowszu. Po dwóch dniach jego ciało zostało zabrane przez służby. Odpowiedzialność za "utylizację" padłych zwierząt ponosi gmina.
Na początku tego tygodnia w Goławicach Pierwszych znaleziono zwłoki łosia. Ciało zwierzęcia przy ogródkach działkowych znaleźli mieszkańcy, którzy powiadomili służby. Na reakcję gminy trzeba było jednak czekać.
Martwy łoś na Mazowszu
Komisariat Policji w Nowym Dworze Mazowieckim otrzymał kilka dni temu zgłoszenie o zwłokach łosia, które leżą przy działkach rekreacyjnych. Funkcjonariusze udali się na miejsce i rzeczywiście zastali przy bocznej drodze martwego łosia. Ciało zwierzęcia obejrzał również leśniczy, który stwierdził, że zwierzę umarło prawdopodobnie z przyczyn naturalnych, a nie, jak spekulowali mieszkańcy, z przyczyn zewnętrznych, np. wypadku na drodze.
O sprawie zostali również powiadomieni urzędnicy z Gminy Pomiechówek, ponieważ to gmina jest odpowiedzialna za utylizację ciał martwych zwierząt. Jak przekazała Zielonej Interii Agnieszka Ujazda-Miedza reprezentująca Gminę Pomiechówek, ciało łosia zostało zabrane w środę, 22 maja. Firma, która odbiera martwe zwierzęta, ma wedle umowy 48 godzin, aby zabrać je z drogi.
Jak przekazała nam gmina, firma finalnie wywiązała się z umowy i zabrała ciało w czasie. Jak przekazują urzędnicy, cały weekend w gminie był pechowy i obfitował w nieszczęśliwe wypadki z udziałem zwierząt.
Los łosia w Polsce
W Polsce obowiązuje moratorium na odstrzał łosi, co oznacza, że nie można ich drażnić i zabijać. Niestety te majestatyczne i łagodne zwierzęta padają ofiarą wypadków drogowych lub umierają w wyniku poniesionych obrażeń po nabiciu się na ogrodzenie. Co najmniej 22 łosie zginęły w ten sposób w 2023 r.
Trudno wyobrazić sobie cierpienie, jakiego doświadcza łoś podczas takiego zdarzenia. A to wynik przepisów, które pozwalają na budowę niebezpiecznych dla tych zwierząt ogrodzeń. Przyrodnicy twierdzą, że wkraczamy coraz bardziej w środowisko zwierząt, zabudowując coraz więcej przestrzeni.
Agata Szafraniuk z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi zaznacza, że ogrodzenia, które mają ostre zakończenia są zbyt niskie i powodują cierpienie zwierząt. Fundacja apeluje o zmianę prawa, czyli podniesienie ogrodzeń o ostrym zakończeniu do minimalnej wysokości do 220 cm. Ogrodzenia o wysokości 1,7 czy 1,8 metra to dla łosi śmiertelne zagrożenie. Być może to zmniejszy śmiertelność łosi w Polsce.