Kwitnie przemyt drewna z Rosji i Białorusi. UE może zniweczyć sukces Polski
Wylesianie to globalny problem, a jego skala wciąż rośnie również w Europie. Wycinki mają wielorakie skutki, a brak ambicji unijnych w tej kwestii może spowodować m.in. wzrost przemytu nielegalnego drewna z Rosji i Białorusi do UE - w tym Polski. Potwierdzają to śledztwa.

W skrócie
- Wylesianie w Europie nasila się, a zmiany w przepisach unijnych mogą otworzyć drogę dla przemytu nielegalnego drewna z Rosji i Białorusi.
- Polska ograniczyła napływ nielegalnego drewna, ale proponowana kategoria „braku ryzyka” w EUDR może zagrozić skuteczności tych działań.
- Eksperci i organizacje ostrzegają, że osłabienie prawa ułatwi przemytnikom omijanie sankcji i sprowadzanie nielegalnego drewna do UE.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Państwa członkowskie UE sprowadziły z Rosji i Białorusi nielegalną sklejkę brzozową o wartości przekraczającej 1,5 mld euro - ostrzega organizacja badawcza Earthsight.
Natomiast Polska, która wcześniej była jednym z głównych punktów przerzutowych nielegalnego drewna, spadła na jedno z ostatnich miejsc pod tym kątem.
Winne unijne przepisy ws. wylesiania?
Import spoza UE ma zdaniem organizacji związek z proponowanymi zmianami w unijnym rozporządzeniu w sprawie wylesiania (EUDR).
7 lipca 2025 r. osiemnastu ministrów rolnictwa wystosowało pismo z postulatem zmian EUDR obejmujących m.in. wprowadzenie kategorii braku ryzyka.
9 lipca posłowie do Parlamentu Europejskiego przyjęli niewiążącą opinię, w której również opowiedzieli się za dodaniem tej kategorii do systemu klasyfikacji krajów według poziomu ryzyka (niskie, średnie, wysokie).

Wspomniane naciski mogą skłonić Komisję Europejską do wznowienia prac legislacyjnych i uchwalenia kontrowersyjnej poprawki - mimo że dotychczas opierała się próbom osłabienia przepisów.
Firmy objęte rozporządzeniem EUDR apelują o pozostawienie przepisów bez zmian.
Eksperci twierdzą, że ośmiu z dziesięciu największych importerów drewna "niejasnego pochodzenia" należy obecnie do grupy państw forsujących wprowadzenie do EUDR kategorii braku ryzyka, która utrudniłaby służbom walkę z przemytem oraz osłabiłaby unijne sankcje na rosyjskie i białoruskie drewno.
Te kraje to Portugalia, Estonia, Włochy, Chorwacja, Słowenia, Czechy, Bułgaria i Polska. Śledztwa wykazały już, że nielegalne drewno z Rosji i Białorusi jest przemycane przez terytorium niektórych z europejskich państw.
Część posłów do Parlamentu Europejskiego oraz niektórzy ministrowie rolnictwa popierają proponowane zmiany. Eksperci ostrzegają, że decydenci mogą nie zdawać sobie w pełni sprawy z konsekwencji takiego rozwiązania.
Drewno z Białorusi i Rosji zagraża Europie
Earthsight ostrzega, że wprowadzenie kategorii braku ryzyka w systemie klasyfikacji krajów w ramach EUDR zmniejszy skuteczność unijnych sankcji na drewno pochodzące z Rosji i Białorusi, a także utrudni działania podejmowane na poziomie krajowym mające zatrzymać napływ nielegalnych przesyłek na polski rynek.
Wprowadzenie wspomnianej kategorii grozi zniweczeniem efektów działań polskich służb, które w ostatnim czasie znacząco ograniczyły napływ nielegalnego drewna rosyjskiego przez terytorium kraju.
W wyniku śledztwa, którego wyniki w styczniu tego roku opublikowała Earthsight, ujawniono, że kraje UE stały się punktami wejścia dla rosyjskiego i białoruskiego drewna objętego sankcjami (którego import jest zakazany).
Dochodzenie wykazało, że przemytnicy przepakowywali rosyjską i białoruską sklejkę brzozową oraz zmieniali jej oznakowanie w państwach trzecich: Turcji, Gruzji, Kazachstanie czy Chinach, posługując się fałszywymi certyfikatami pochodzenia.
Towary te trafiały następnie na rynek UE za pośrednictwem krajów o słabym systemie kontroli, całkowicie omijając sankcje i przepisy dotyczące ochrony środowiska. Według raportu od momentu wejścia sankcji w życie w 2022 r. wartość sklejki brzozowej sprowadzonej przez UE z Rosji i Białorusi przekroczyła 1,5 mld euro - przy czym żadne państwo nie uniknęło importu towarów naruszających sankcje.
Polska kontra niekontrolowany napływ drewna z Rosji
W ostatnim czasie Polska zaczęła przeciwdziałać temu procederowi, dzięki czemu przestała być jednym z głównych punktów wejścia dla drewna rosyjskiego na rynek UE. Eksperci podkreślają jednak, że proponowane zmiany mogłyby doprowadzić do ponownego niekontrolowanego napływu drewna z Rosji, co nie tylko zmniejszyłoby skuteczność sankcji, lecz także zaszkodziłoby polskim przedsiębiorstwom.
"Proponowana kategoria "braku ryzyka" w rzeczywistości to ryzyko stwarza. Widzimy, że nie tylko jest sprzeczna z duchem prawa w części dotyczącej wylesiania i degradacji lasów w UE i poza jej granicami, ale także oznacza, że Unia i Polska nie przestrzegają sankcji nałożonych na Rosji. Wszelkie osłabienie mechanizmów egzekwowania prawa w zakresie przemytu to ogromne zagrożenie dla europejskich leśników i lasów na całym świecie" - komentuje Augustyn Mikos, ekspert ds. polityki leśnej ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.
Z kolei kierowniczka zespołu Earthsight ds. drewna, sankcji i lasów północnych Tara Ganesh mówi, że propozycja stworzenia poważnej luki w przepisach to ponadto cios wymierzony w unijne wsparcie dla Ukrainy.
Działacze twierdzą, że przyznanie statusu braku ryzyka kluczowym szlakom przerzutowym (takim jak Chiny) grozi powstaniem poważnej luki prawnej, która znacznie ułatwiłaby przedostawanie się nielegalnego drewna na rynek UE mimo obowiązujących sankcji.