Największy ptak wyginął w Polsce, ale Niemcy go utrzymali. Płacą za to

Polska szykuje się do przywrócenia dropia, co ma być jednym z najbardziej spektakularnych powrót w dziejach naszej przyrody. Ma także wywabić białą plamę, jaką stanowimy na mapie Europy w kwestii dropia. U naszych sąsiadów ptak ma się dobrze, nadal żyje w Niemczech. Niemcy mają jednak na to specjalny patent.

Dropie w Niemczech mają się dobrze, ale w Polsce wymarły
Dropie w Niemczech mają się dobrze, ale w Polsce wymarłyFrederic DesmetteEast News

Drop w Polsce wymarł. Ostatni polski osobnik (samica) padł we wrześniu 1996 roku w stacji Stobnica pod Obornikami niedaleko Poznania. Autor tego tekstu nieco przypadkowo był świadkiem chwili, gdy zwierzę odnaleziono martwe i oznaczało to koniec tego gatunku w Polsce.

Owszem, pojawiały się informacje o pojedynczych dropiach widzianych w różnych miejscach kraju nawet w XXI w., np. w 2016 r. pod Cichawą koło Krakowa i w 2018 r. w Lubuskiem, ale jako gatunek drop w Polsce nie przetrwał.

Ma jednak wrócić. Plan przywrócenia najcięższego latającego ptaka i jednego z największych ptaków Europy zakłada wypuszczenie pierwszych osobników do woliery w stacji hodowli dropia w Pławinie niedaleko Drezdenka, na wschód od Gorzowa w Lubuskiem. To program reintrodukcji, który prowadzi Polski Związek Łowiecki przy wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Zielonej Górze i z naukowym wsparciem Uniwersytetu Zielonogórskiego. Głową projektu jest Wojciech Pawliszak, przewodniczący Zarządu Okręgowego PZŁ w Gorzowie. W tym roku pierwsze dropie wylęgną się z jaj i będą stopniowo przystosowywane do życia poza wolierą. Ptaki będą mogły wylatywać z niej i wracać, zapewne tak będą robiły.

Drop wymarł już w Polscecreativenature123RF/PICSEL

Powinno to nastąpić jesienią i jeżeli plan się powiedzie, rok 2025 może stać się symbolicznym momentem powrotu gatunku do Polski po niemal 30 latach od wymarcia.

Ptaki przygotowywane do umieszczenia w wolierach w Pławinie pochodzą z Niemiec, gdyż runął plan sprowadzenia dropi ukraińskich. Wojna uniemożliwiła ich zdobycie, więc Polsce pomogą osobniki z zachodu. Niektóre z nich zalatują na tereny Polski, ale dotąd jej nie zasiedliły. Pozostaje refleksja, dlaczego. Skoro kraje niedalekie Polski jak Niemcy, Austria czy Węgry mają dropie i dają one sobie tam radę, to dlaczego w Polsce nie powróciły od niemal 30 lat?

Dlaczego polskie warunki nie odpowiadają dropiom?

Wiele wskazuje na to, że polskie warunki im nie odpowiadają. - Drop wymaga odpowiedniej przestrzeni. Paradoksalnie duże pola uprawne mogą mu służyć, o ile znajdą się na nich fragmenty, miedze, gdzie drop może znaleźć swój specyficzny pokarm. To nie tylko nasiona chwastów, ale także owady, zwłaszcza podczas wodzenia młodych. Szansą dla niego jest boom na ekologiczne rolnictwo w Polsce - mówi prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który zwraca uwagę także na problem linii energetycznych. One zbierają spore żniwo wśród tych ciężkich ptaków.

Problemem jest tez wycinanie drzew śródpolnych, które niegdyś rosły niemal na każdym polu. Pojedyncze topole czy wierzby znikają, gdyż przeszkadzają maszynom rolniczym w pracy. Zadrzewienia śródpolne są we współczesnym rolnictwie uważane za problem, bowiem siłą rzeczy utrudniają zbiory. Blokują przejazd kombajnów i innych maszyn. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jaką rolę odgrywają takie zadrzewienia.

Prof. Tadeusz Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu wskazuje na kolejne istotne aspekty, bez których dropiom trudno będzie na powrót zasiedlić Polskę. - Dropie mieszkają we wschodnich Niemczech, na terenach dawnego NRD, To zaledwie godzina, półtorej drogi od Świecka i od Polski, a jednak warunki są tam zupełnie inne.

I uczula, że Niemcy stworzyli na terenach dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, które zachowały swój rolniczy charakter, specjalny system dbania o te ptaki. Chodzi głównie o ochronę ich jaj.

Niemiecki system ochrony zakłada także pieniądze dla rolników, jeżeli ci znajdą na swoim polu gniazdo dropia, zabezpieczą je i wezwą służby. Jaja są wtedy zabierane, a rolnik otrzymuje gratyfikację.

Dropie budują bardzo proste gniazda w formie dołków czy zagłębień w ziemi. Wyprowadzają zaledwie jeden lęg, albo wiosną, albo w lipcu. Ten lęg składa się z dwóch zaskakująco małych i lekkich jaj. Ważą one niecałe 150 gramów, więc wśród ptaków trudno znaleźć drugi gatunek, który miałby tak ogromną dysproporcję między masą ciała rodzica (kura dropia waży 10 kg, a samiec nawet 16 kg) a jajami. To jednak również sprawia, że takie jaja łatwo mogą paść łupem drapieżników, nie mówiąc o zniszczeniu ich przez maszyny rolnicze podczas prac polowych.

Dropie w naturalnym krajobraziecreativenature123RF/PICSEL

Jaja dropi wymagają specjalnej ochrony

- Lis, jenot, tchórz, kruk chętnie konsumują jaja dropi - zwraca uwagę prof. Tadeusz Mizera, który podkreśla, że niemiecki system ochrony ptaka opiera się właśnie na tym założeniu, że dropie nie będą w stanie wysiedzieć lęgu i wychować piskląt. Stracą większość z nich. Dlatego niemieckie służby ich w tym wyręczają. Jaja są wykrywane w polu, zbożu, na łące, zabierane i wkładane do inkubatorów. Tam następuje wyklucie.

Jaj dropi w Niemczech szukają wolontariusze, ale też tutejszy system ochrony zakłada także pieniądze dla rolników, jeżeli ci znajdą na swoim polu gniazdo dropia, zabezpieczą je i wezwą służby. Jaja są wtedy zabierane, a rolnik otrzymuje gratyfikację.

Warto pamiętać, że w 2011 roku chroniący dropie Great Bustard Project otrzymał dofinansowanie unijne. Skorzystała z niego Wielka Brytania, gdy jeszcze była w Unii. Odbudowała populację dropia w swoim kraju, na południe od Bristolu. Dzisiaj gniazduje tam przeszło 100 ptaków. Ptak chroniony jest też na Węgrzech, odkąd tamtejsze władze uznały dropia za zwierzę narodowe. Zwierzęta otrzymały specjalne strefy ochronne. Z kolei Austria dzięki unijnym pieniądzom przeprowadziła szeroko zakrojoną akcję zakopywania w ziemi kabli energetycznych na trasach ich przelotów.

Czy rozpoznasz polskie ptaki? Będzie łatwo, potem coraz trudniej [QUIZ]

To koniec obrączkowania ptaków w Polsce? Ośrodek nie dostał pieniędzyPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas