Zaczaja się i czeka aż ptaki przylecą do karmnika. Wtedy atakuje
Karmnik pełen ziaren słonecznika i wszelkich ziaren wydaje się być miejscem wszelkiej pomyślności dla ptaków. Mogą tu się najeść do syta, wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Nie wszystkie wiedzą, że w zaroślach albo na pobliskich drzewie czai się wielkie zagrożenie. To zagrożenie już wie, że jeśli jest karmnik, to będą i ptaki. A zatem i jego eldorado. To krogulec - pirat karmników.
Zabójca jest ledwo widoczny. A jest ukryty dzięki pewnej nadzwyczajnej umiejętności, którą ma. Nie, to wcale nie jest kamuflaż, chociaż rzeczywiście kolory piór krogulca są dość maskujące.
Krogulec. Wytrawny morderca polskich ptaków
Ptak ma szary, nieco popielaty wierzch ciała, wpadający w niebieskawy odcień. Jego spodnia część jest kreskowana i wszystko razem sprawia, że w gęstych zaroślach nie tak łatwo go dostrzec. Z daleka łatwo pomylić go z kukułką, która jest przecież niegroźna poza okresem lęgowym. Tylko wtedy należy się jej obawiać, gdy próbuje znieść jaja do czyjegoś gniazda.
No tak, ale przecież kukułki nie może być w zaroślach zimą! Te ptaki odlatują do Afryki, a niekiedy południowej Azji już w sierpniu albo wrześniu. To nie może być ona.
Kiedy ptaki żerujące w karmniku się zorientują i dostrzegą nadlatującą w ich stronę kukułkę, której zimą nie ma prawa tu być, bywa już za późno. Krogulec uderza z wielką mocą i szybkością.
Może to zrobić, gdyż dysponuje wspomnianą nadzwyczajną umiejętnością typową dla takich ptaków szponiastych jak on. Ktoś, kto zorientuje się, że nie jest kukułką, może zawołać: "przecież to jastrząb! Wygląda jak jastrząb". I w takim wypadku nie pomyli się zbytnio.
Istotnie, krogulec jest jastrzębiem, należy do tego samego rodzaju, co jastrząb gołębiarz i jest jego najbliższym krajowym krewniakiem. Nazywa się go nawet czasem jastrzębiem wróblarzem, w kontraście do jastrzębia gołębiarza. Pokazuje to, że krogulec, czyli jastrząb wróblarz karmi się mniejszymi ptakami.
Cóż, w pewnym sensie, ale nie do końca.
Mniejszy krewniak jastrzębia, czyli krogulec
Jastrząb zwyczajny, zwany jastrzębiem gołębiarzem, poluje często na gołębie, ale także na ptaki do wielkości gołębia miejskiego czy sierpówki. Bywają to kuropatwy, bywają kaczki krzyżówki, bywają wrony czy gawrony, ale także sójki, szpaki, dzięcioły, drozdy i kosy. Na te same ptaki potrafi zapolować także krogulec.
On również chętnie złapie sójkę, dzięcioła, drozda czy kosa. W odróżnieniu od większego od siebie krewniaka nie wzgardzi jednak mniejszym ptactwem, takim jak sikory, wróble, trznadle, rudziki, zięby, dzwońce, grubodzioby, jemiołuszki - słowem właśnie te ptaki, które przylatują do karmników.
Krogulec jest bowiem znacznie mniejszy od jastrzębia (o przeszło połowę), ale w wielu aspektach go przypomina. Także w tym, że potrafi powalić ptaka swojej wielkości, bo dysponuje sporą siłą i prędkością. Zarazem to właśnie krogulec stanowi postrach dla wróbli, sikor czy rudzików, które jastrzębia nie mają powodów się obawiać, gdyż ten najczęściej je zbagatelizuje.
Dla krogulca to główny cel. Ptak dzieli bowiem ze swymi jastrzębimi przodkami umiejętność wręcz nadzwyczajną, którą jest niebywała zręczność lotu. Jastrzębie są absolutnymi mistrzami w manewrowaniu w powietrzu, co pozwala im na dużej prędkości latać między drzewami. Nie muszą zwalniać, gdyż przy takim refleksie i zręczności w powietrzu uderzenie w przeszkodę raczej im nie grozi.
Robiono doświadczenia, które wykazały, że jastrzębie są w stanie złożyć skrzydła i bez wielkiego zwalniania przelecieć między ciasno rosnącymi drzewami i zaroślami.
To samo potrafi krogulec. Zaszywa się w zaroślach albo siedzi na drzewie i obserwuje. Gałęzie, krzaki i inne przeszkody oddzielające go od zdobyczy dla niego są atutem. Sprawnie je wyminie i zaatakuje szybko, znienacka. Leci nisko, kapitalnie wykorzystując krzewy, żywopłoty, budynki, słupy. Spada na ptaki jak grom.
Także na karmniki.
Karmnik to restauracja także dla drapieżcy
One są dla niego jak restauracja. Skupisko wielu ptaków w jednym miejscu, na dodatek ptaków zajętych żarłocznych pochłanianiem masy nasion to gong na obiad dla drapieżnika. Odkąd karmniki stały się popularne, zaczęła wzrastać liczba krogulców, także blisko ludzkich siedzib, gdzie takie jadłodajnie mogą znaleźć. Krogulce atakują wprost przy karmniku, albo czekają na najedzone ptaki. A to nie wszystko.
Naukowcy zaobserwowali, że te ptaki szponiaste nauczyły się stosować do polowania nasze... domy. Krogulce dostrzegły, że spłoszone ptaki zachowują się chaotycznie i wówczas często wpadają na szyby okienne. To albo je zabije, albo ogłuszy. Nawet gdy ptak odleci po uderzeniu, jest oszołomiony i osłabiony. Na to czeka drapieżnik.
Krogulce zaczęły nie tyle polować na ptaki, atakować je dziobem i szponami, co płoszyć je samą swoją obecnością. Spanikowane dzięcioły, szpaki, wróble, sikory czy rudziki rozpierzchają się i któryś z nich może uderzyć w szybę. Drapieżnik staje się niekwestionowanym królem karmnika i pośrednio korzysta z tego, co my dostarczamy.