Ta przepiękna antylopa wymarła. Arabowie chcą przywrócić "czar pustyni"
Wśród wielu pomysłów arabskich szejków i naftowych potęg z Półwyspu Arabskiego bez trudu znajdziemy bardzo kontrowersyjne, nawet kuriozalne. Ta koncepcja jest jednak wyjątkowa. Kraje arabskie są w stanie dołożyć wielkich starań, aby przywrócić pustyni jedno z najpiękniejszych zwierząt, jakie kiedyś na niej mieszkały. I udaje im się.
To jeden z kandydatów do wyjaśnienia mitu o jednorożcu. Tak przynajmniej uważał Arystoteles, tak pisał również Pliniusz Starszy. Istotnie, ta wspaniała antylopa widziana z daleka albo zupełnie z profilu wygląda tak, jakby miała tylko jeden, za to imponująco długi róg. To on jest przedmiotem pewnej obsesji Arabów, bowiem twierdzą oni, że nawiązuje kształtem do wspaniałej ręcznej broni, do szabli albo pałasza. W każdym razie to dodaje piękna zwierzęciu, które i tak urodą powala niejednego na kolana.
Oryks arabski. Zwierzę niemal mityczne
To wspaniały oryks arabski - wskrzeszony z martwych gatunek, który został reintrodukowany tam, gdzie mamy pustkowie i nic w zasadzie nie przetrwa.
Zobacz również:
W wypadku Arabów to jednak sprawa honorowa. Oryks arabski to piękno i czar pustyni, to symbol tutejszych ziem, ale nie tylko, bo jego wizerunek pojawia się w wielu miejscach. To wspaniałe zwierzę jest na godłach, monetach, folderach, to jego łeb zdobi ogon samolotów Qatar Airways, on jest maskotką imprez sportowych organizowanych przez państwa arabskie, a takowych nie brakuje.
Oryks arabski to także mistrz przetrwania i jako taki trafił do legend. Przetrwania dosłownie, bo jest to antylopa skrajnie odporna na brak wody, jedzenia i upał. Jest niemal biała. Znosi astronomiczne temperatury, odżywia się nawet twardymi kawałkami roślin, jakimiś kępkami i sukulentami, zwłaszcza trawami z rodzaju Stipagrostis o białych wiechach. Oryksy tygodniami czekają na deszcz, a gdy ten spadnie, wypijają każdą kałużę i czekają na szybki wzrost pustynnych roślin. Poza tym pozyskują wodę z porannej rosy, zbawiennej dla pustynnych roślin i zwierząt.
Temperatura krwi tętniczej oryksa jest częściowo napędzana przez sieć małych naczyń tętniczych o dużej powierzchni, tworzących tzw sieć dziwną. To tzw. krażenie wrotne, które u nas występuje częściowo w wątrobie albo przysadce mózgowej. Pozwala na kontrolę temperatury ciała, a oryks jest w tym mistrzem. Zwalnia metabolizm, przyspiesza, nagrzewa się, aby zwiększyć parowanie i schładza. Niewiele ssaków tak potrafi.
Słowem: to biologiczna maszyna stworzona do przetrwania na pustyni. A jednak wymarła.
Historia reintrodukcji oryksów
Wśród kilku oryksów, jakie zamieszkują wyjątkowo suche rejony świata, wszystkie były albo są zagrożone. Stosunkowo niezła sytuacja jest z oryksem południowym, który zamieszkuje pustynie południa Afryki. Wymarł w Angoli, ale zachował się w Namibii i Botswanie oraz RPA. Oryks pręgoboki także tworzy jeszcze stadka we wschodniej Afryce, w Kenii, Tanzanii, Etiopii oraz Parku Narodowym Boma w Sudanie Południowym.
Skomplikowana jest sytuacja z pięknym oryksem szablorogim, o wyjątkowo długich rogach. On zamieszkiwał Sahel i Saharę, ale niemal wszędzie wymarł. Trwa jego reintrodukcja, do której walnie przyczyniają się Polacy.
Jeszcze na początku XXI w. karmiliśmy się doniesieniami o jakichś osobnikach pojawiających się czy to w Nigrze, czy w Czadzie, czy w Sudanie, ale ostatecznie antylopa zyskała status EW jako wymarła na wolności. Na szczęście od lat trzymano ją w ogrodach zoologicznych i ośrodkach hodowli.
Pierwsza reintrodukcja oryksów szablorogich miała miejsce w 1985 r., kiedy to 10 antylop pochodzących z Zoo Marwell i z ogrodu zoologicznego w Edynburgu zostało wypuszczonych w Parku Narodowym Bou-Hedma w Tunezji. Oryksy z czasem zostały wypuszczone na czterech, ogrodzonych obszarach chronionych w Tunezji i jednym w Senegalu. Do akcji chcą dołączyć Libia, Algieria i Niger, a już włączył się specjalistyczne rezerwaty Ouadi-Rimé-Ouadi i Achim Faunal w Czadzie. Tam program realizowali Sahara Conservation Fund, rząd Czadu oraz agencja ochrony przyrody z Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
To o tyle istotne, że Arabowie planują powielić tę udana akcję reintrodukcji oryksa u siebie, przy czym w ich wypadku będzie to jedyny gatunek azjatycki - oryks arabski.
Zwierzę znane od starożytności, opisywane zapewne z pustyń Bliskiego Wschodu przez Arystotelesa i Pliniusza Starszego, obiekt polowań egipskich faraonów, hetyckich i babilońskich królów i arabskich kalifów, oficjalnie zostało uznane za wymarłe na wolności w 1972 roku. W chwili, gdy państwa Półwyspu Arabskiego zyskiwały kolejne miliony na handlu ropą, traciły swój symbol. Jeszcze sto lat temu grupy tych antylop przemierzały nie tylko Półwysep Arabski, ale także Irak, Jordanię, tereny dzisiejszego Izraela i Synaj. Szybko znikały. Na początku lat trzydziestych oryksy arabskie żyły jeszcze w brytyjskiej Transjordanii, ale gdy wybuchła II wojna światowa, były już tylko na dwóch saudyjskich pustyniach Rub al-Chali i Nafud. Na początku lat siedemdziesiątych wytępiono je także tam.
I to wręcz okrutnie, bo szejkowie arabscy polowali na te zwierzęta z samochodów, jeepów, nawet przy pomocy karabinów maszynowych. To była rzeź.
Obecna reintrodukcja to nie tylko kwestia wyrzutów sumienia, ale także chęć pokazania, że dla bogatych państw znad Zatoki Perskiej nie ma rzeczy niemożliwych. Takowym wydawało się odtworzenie oryksa arabskiego. Na szczęście dla Arabów nieco tych zwierząt zachowało się w niewoli. Fauna and Flora International z pomocą finansową World Wide Fund for Nature już w latach sześćdziesiątych planowała odtworzenie oryksa, ale nie w krajach arabskich, ale w Afryce. Pierwszy wybór padł na Kenię i jej parki narodowe, ale został porzucony. Raz, że oryksom arabskim groziłoby mieszanie się z kenijską populacją oryksa pręgobokiego, a dwa, że w Kenii wybuchła epidemia pryszczycy.
Wszystkie ocalałe egzemplarze, schwytane m.in. w najdzikszych rejonach Omanu i Jemenu, wywieziono zatem na pustynię w Arizonie, gdzie zajęło się nimi zoo w Pheonixc. To ono w sporej mierze odpowiada za uratowanie tego gatunku. To tutaj zaczęły się rozmnażać w 1963 roku, to ten ogród nawiązał kontakt z saudyjskim królem Saudem i innymi władcami arabskimi, by przywrócić je naturze.
Tygrys czy słoń mogą sprawić problemy. Czy znasz zwierzęta Azji?
Ten proces rozpoczął się w 1982 r., gdy liczba oryksów w niewoli przekroczyła 200 osobników. Pierwszy był Oman, ale początkowo nie udało się tam utrzymać dzikiego stada. Próby były jednak ponawiane i plan osadzenia zwierząt w Omanie szedł całkiem dobrze, aż do 2007 r. Wtedy na terenie ich rezerwatu znaleziono złoża ropy naftowej i antylopy musiały ustąpić.
Sanktuarium oryksów arabskich w Al Wusta Omanie stało się pierwszym miejscem w dziejach, które kiedykolwiek usunięto z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. Właśnie dlatego, że wkroczyło tam wydobycie ropy naftowej. Jeszcze ćwierć wieku temu żyła tu największa populacja oryksów złożona z 450 zwierząt. Dzisiaj zostały... cztery.
Czego nie zrobił Oman, tego dokonała Arabia Saudyjska. Saudyjskie pieniądze doprowadziły do utworzenia rezerwatu Mahazat as-Sayd w zachodniej części kraju, niedaleko Dżeddy. Dekadę temu żyło tam 350 antylop, a Saudyjczycy podają stan na koniec stycznia 2023 roku na 650 oryksów. Do tego doliczyć trzeba drugie tyle w rezerwacie księcia Al-Fajsala w Taif na wschód od Mekki, wreszcie 196 antylop w rezerwacie króla Chalida w Al-Thumamah w środkowej części kraju. Na dodatek Saudyjczycy uważają, że mają jeszcze 600 egzemplarzy w prywatnych hodowlach i zwierzyńcach.
To liczba pozwalająca myśleć o odtworzeniu gatunku i o tym, że oryksy arabskie znów zapełnią tutejsze pustynie.
130 zwierząt znajduje się także w trzech rezerwatach w południowej części Izraela, około 30 - w Shaumari w Jordanii. Oryksy arabskie umieścili u siebie także Katar w rezerwacie Al Mas'habiya oraz Bahrajn na wyspie Hawar. Wreszcie od 100 zwierząt w 2009roku reintrodukcję w Umm Al Zumul na granicy z Omanem rozpoczęły Zjednoczone Emiraty Arabskie, które mają ochotę stać się liderem w ochronie tego zwierzęcia. Ocalić go u siebie, wprowadzić do Iraku i Jemenu, gdy tylko skończy się tam wojna. To właśnie emir Abu Dhabi jest głównym koordynatorem akcji ochrony oryksa na Półwyspie Arabskim.
Za tym idą spore pieniądze, które przemnożone przez prestiż pozwalają myśleć, że ta piękna antylopa ocaleje. Choćby po to, by szejkowie mieli się czym pochwalić.