Żarłacz biały pojawił się w Adriatyku. To się nie zdarzyło od wielu lat
Morze Śródziemne, w tym Adriatyk, a także w ogóle wybrzeża Europy nie są miejscem, w którym często można obserwować tak specyficzne rekiny jak żarłacz biały. Dlatego pojawienie się drapieżnika znanego z filmu "Szczęki" to taka sensacja w Czarnogórze. Naukowcy obserwują rybę i starają się dociec, skąd się tu wzięła.

W skrócie
- W Morzu Adriatyckim zauważono młodego żarłacza białego, co wywołało sensację w Czarnogórze.
- Populacja żarłaczy białych w Morzu Śródziemnym jest krytycznie zagrożona wyginięciem i ich obecność na tych wodach jest obecnie rzadkością.
- Ataki żarłaczy na ludzi w regionie Adriatyku są ekstremalnie rzadkie, a instytuty zalecają środki ostrożności podczas kąpieli.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Żarłacze białe to największe spośród typowo mięsożernych i polujących rekinów, zatem wyłączając ogromne gatunki żywiące się planktonem jak rekin wielorybi czy długoszpar. O wielkości tych ryb krążą legendy, nawet o żarłaczach ponad 10-metrowych, które jakoby jeszcze w XIX wieku schwytano u brzegów Australii. Księga Guinnessa podaje jednak rekord 6,4 metra w wypadku osobnika z wód Kuby i dodaje: "Istnieje wiele doniesień o ogromnych okazach o długości do 10 m i chociaż niewiele z nich zostało prawidłowo uwierzytelnionych, istnieje wiele poszlak sugerujących, że niektóre rekiny białe mogą dorastać do długości ponad 6 m".
To powoduje, że ryby te są tak fascynujące i mocno działają na ludzką wyobraźnię. To właśnie żarłacz biały stał się synonimem groźnego rekina, chociaż bynajmniej nie jest najliczniejszym na świecie i to nie on odpowiada za większość ataków. Większość żarłaczy białych to drapieżniki specjalizujące się w polowaniach na morskie ssaki takie jak uchatki, słonie morskie, foki, czasem małe walenie. Nie ma żadnych dowodów wskazujących na to, by specjalnie i metodycznie polowały na ludzi.

Żarłacz biały widziany w Morzu Adriatyckim
Rekin widziany w Adriatyku, który wzbudził sporą sensację, to zwierzę jeszcze młode i niezbyt duże. Instytut Biologii Morskiej w Czarnogórze pokazał zdjęcie drapieżnika na Facebooku z komentarzem: "Rekin został złowiony i potem wypuszczony z powrotem do morza 12 kilometrów od naszego wybrzeża [Czarnogóry]. Gatunek ten naturalnie wpływa do Adriatyku i jest mieszkańcem całego Morza Śródziemnego. Liczba żarłaczy białych w Morzu Śródziemnym jest jednak znacznie niższa niż dawniej. Jego populacja śródziemnomorska jest uważana za krytycznie zagrożone wyginięciem. Odkrycia tego gatunku u brzegów państw śródziemnomorskich stały się bardzo rzadkie i często opisywane są indywidualnie w literaturze naukowej. Według danych Instytutu, w ciągu ostatnich prawie 30 lat to dopiero trzeci tego typu połów na wodach adriatyckich. Ostatni wypadek miał miejsce w 2023 roku w sąsiedniej Chorwacji."
Czarnogórski instytut przypomina także, że w historii tego państwa odnotowano tylko jeden atak rekina na człowieka i to w połowie ubiegłego stulecia. "Po naszej stronie Adriatyku ataki zdarzają się wyjątkowo rzadko, a ostatni śmiertelny miał miejsce w Chorwacji pół wieku temu, w 1974 roku" - czytamy. Ostatni w ogóle przypadek pogryzienia człowieka przez rekina w Adriatyku miał miejsce w 2008 roku, niedaleko wyspy Vis w Chorwacji. Rekin zaatakował nurka, który miał ze sobą złowioną rybę.
Na wszelki wypadek zaleca się, aby w wodach Czarnogóry unikać pływania o świcie, gdy żarłacze są najaktywniejsze oraz pływania w miejscu połowu ryb.