Te ptaki przylatują do nas aż z Arktyki. Niektóre są skrajnie rzadkie
Zobaczenie wszystkich gatunków biegusów to jeden z moich osobistych celów w ptasiarskiej pasji. Biegusy to niezwykłe ptaki, zdolne do dalekich lotów. Jeden z ich bardzo rzadko widywanych gatunków, biegusa ostrosternego, widzieliśmy niedawno w Polsce.

Biegusy to szczególna grupa ptaków. Właściwie to tylko jeden rodzaj Calidris, do którego należą wg najnowszej systematyki 24 gatunki. To małe ptaki, a największy z nich batalion (Calidris pugnax), który wcześniej miał swój własny rodzaj Philomachus, jest wielkości gołębia. Pozostałe są mniej więcej tej samej wielkości porównywalnej ze szpakiem.
Wszystkie biegusy to ptaki gniazdujące głównie w Arktyce
W przebiegu ewolucji biegusy znalazły doskonałe miejsce do gniazdowania na rozległych przestrzeniach arktycznej tundry. Obfitość pokarmu w błotnistej tundrze i możliwość żerowania przez kilkanaście godzin podczas arktycznego lata, stwarza wyjątkowe warunki do szybkiego wychowania potomstwa. Jednak takie korzyści trwają krótko bo tylko dwa miesiące i ptaki muszą się spieszyć.
Gdy zdarzy się tak, że drapieżnik splądruje gniazdo biegusa położone na ziemi, to dorosłe ptaki nie przystępują już do lęgów powtarzanych. W warunkach europejskich większość ptaków podejmuje próbę powtórzenia nieudanego pierwszego lęgu. W Arktyce nie ma już na to czasu, bo końcówka wychowanie spóźnionych piskląt może zbiegnąć się z pierwszymi przymrozkami i opadami śniegu.

Ptaki rozpoczynają lęgi w arktycznej tundrze pod koniec czerwca i już w sierpniu ruszają w wędrówkę powrotną.
Wędrówki biegusów potrafią robić wrażenie
A wędrówki biegusów są imponujące. Lecą bardzo daleko na południe. Niektóre biegusy białorzytne (Calidris fuscicollis) gniazdujące w kanadyjskiej Arktyce docierają nawet na Antarktydę. Sam widziałem te biegusy na południowym skraju Patagonii i to w stadach.
Spektakularne są zgrupowania migrujących biegusów. Największe, jakie widziałem, to ok. 5 tysięcy biegusów alaskańskich, które zgromadziło się blisko plaży w na obrzeżach miasta Vancouver w Kanadzie. Przypływ na pół godziny przepchnął ogromne stado tam gdzie akurat stałem.
Ale po godzinie ponownie odsłoniły się setki hektarów błota na płaskim wybrzeżu i ptaki się rozproszyły. Ten moment, jakiego wtedy doświadczyłem to zdecydowanie najmocniejsze przeżycie miłośnika biegusów. Zobaczyć rzadko występujące w Europie gatunki amerykańskie i to w takiej liczbie.
W Polsce najczęściej widywanym biegusem jest biegus zmienny (Calidris alpina).
Kiedyś gniazdował nawet w naszym kraju. Pond 20 lat temu widziałem tokującą "alpinę", bo tak pieszczotliwie ptasiarze nazywają najpopularniejszego biegusa. Ostatnim miejscem gdzie gniazdowały "alpinki" były łąki w rezerwacie Beka i obok Mechelinek w Zatoce Gdańskiej.
Nadal ten biegus jest najliczniejszy podczas przelotów ptaków z Syberii i Skandynawii przez polskie wybrzeże i śródlądzie. Ale najwięcej emocji budzą jednak te najrzadziej pojawiające się gatunki. Ze wschodniej Syberii albo z Kanady.

Biegus ostrosterny pojawił się w Polsce
Tak właśnie było z niedawnym biegusem ostrosternym (Calidris acuminata), który wędruje do Australii, a do Europy skrajnie rzadko zalatuje. Nie pojechałem zobaczyć tego wyjątkowego w Polsce gatunku, bo widziałem stada tego gatunku na australijskich błotnistych wybrzeżach. To wręcz tamtejszy odpowiednik naszego biegusa zmiennego.
Zobaczenie wszystkich gatunków biegusów to jeden z moich osobistych celów w ptasiarskiej pasji.
Korona 24 gatunków biegusów to wyzwanie szczególne jeśli chodzi o kilka gatunków. Absolutnie najrzadszym jest biegus łyżkodzioby (Calidris pygmaea). To krytycznie zagrożony gatunek, którego jest na świecie tylko około 443 dorosłych ptaków, a zakres liczebności to 331-554 osobniki.
Najnowsze oceny całej populacji biegusa łyżkodziobego wskazują na postępujący spadek liczebności o około 5 proc. rocznie.

Biegusa łyżkodziobego widziałem w Tajlandii w miejscu, gdzie corocznie zimuje 1 (sic!) osobnik w stadzie kilkuset biegusów rdzawoszyich (Calidris ruficollis). Wypatrzenie tego właśnie jednego osobnika wymagało wyjątkowego skupienia i przeglądania wszystkich ptaków w stadzie.
Biegus łyżkodzioby jest bardzo podobny w szacie zimowej do dominującego tam biegusa rdzawoszyjego. Rożni się tylko kształtem dzioba. Wypatrzenie samego dzioba i to tylko u jednego osobnika to było jedno z moich największych wyzwań ptasiarskich. Chciałem zobaczyć ten gatunek na własnych zasadach i podczas trzech dni wypatrywania na solniskach pod Bangkokiem znalazłem go dwa razy.
Szanse, że biegusa łyżkodziobego zobaczymy w Polsce są minimalne, a jego liczniejszy sąsiad z Półwyspu Czukockiego biegus rdzawoszyi jest kolejnym gatunkiem na którego czekamy. W innych krajach w Europie (Irlandia, Finlandia, Francja) był już widziany kilkukrotnie.