Słodki drapieżnik. Bałtyckie foki potrafią być niebezpieczne

Natalia Charkiewicz

Natalia Charkiewicz

Aktualizacja

TikTok i Instagram wręcz jest zalewany przez filmiki z fokami. Zabawne kichanie, klaskanie, słodkie oczka, na dodatek chodzą, leżąc - kto nie kocha fok? Jednak są i tacy. Od lat istnieje konflikt interesów na linii foki-rybacy. Czy istnieje możliwy kompromis?

Bałtyk jest domem dla ok. 50 tys. fok szarych
Bałtyk jest domem dla ok. 50 tys. fok szarych123RF/PICSEL

Niedawno internet obiegły filmiki z fokami wylegującymi się na Mierzei Wiślanej. Z roku na rok coraz częściej możemy spotkać te zwierzęta w Polsce.

- Obecna populacja fok jest szacowana na ponad 50 tys. osobników. Jest ona jednocześnie około o połowę niższa niż 100 lat temu - mówi Zielonej Interii Aleksandra Sadowska z Fundacji WWF Polska.

- W XX w. intensywnie polowano na foki, które uznawano za szkodniki, co było głównym (choć nie jedynym) powodem utraty ok. 90 proc. populacji tego gatunku w Bałtyku. Dzięki działaniom ochronnym liczebność tego gatunku od lat 90. XX w. stopniowo wzrasta - dodaje.

Nie dziwi więc radość z widoku fok nad polskim morzem.

Jakie zagrożenia czyhają na foki

Foki są zwierzętami wodno-lądowymi. W wodzie nie mają sobie równych. Na morzu są jednymi z zagrożeń dla ryb. Jednak i foki muszą mieć się na baczności.

- Zagrożeniem dla fok są sieci widmo, czyli zagubione lub w inny sposób utracone sieci rybackie wykonane z tworzyw sztucznych. W zależności od typu, mogą znajdować się blisko powierzchni, dryfować, stać pionowo w kolumnie wody lub osadzać się na dnie albo podwodnych zaczepach, np. wrakach - tłumaczy ekspertka.

- Unosząc się przy powierzchni, stwarzają zagrożenie m.in. dla ptaków, które nurkują w celu zdobycia pożywienia. Dryfując i utrzymując pionowe ustawienie w kolumnie wody sieci tworzą pułapki, w które wpadać mogą ryby, a także ssaki morskie (w przypadku Bałtyku - foki i morświny). Cięższe sieci osadzają się na podwodnych zaczepach i tam dalej łowią. Zwierzęta złapane i uwięzione w sieci widmo giną w cierpieniach.

Jak twierdzi Aleksandra Sadowska, odpady te są jednymi z najgroźniejszych odpadów morskich. "Utrzymują się one w środowisku przez dziesiątki lat" - podkreśla.

Jednym z największych zagrożeń dla fok w Bałtyku są tzw. sieci widmo
Jednym z największych zagrożeń dla fok w Bałtyku są tzw. sieci widmoAdrian Slazok/REPORTEREast News

Jednak największym zagrożeniem dla zwierząt jest człowiek.

- Obecnie, kiedy populacja fok szarych jest w fazie naturalnego odradzania się, głównym zagrożeniem dla tego gatunku jest kurczenie się terenów, z których mogą korzystać do realizacji swoich podstawowych potrzeb, jakimi są m.in. odpoczynek, rozród oraz zdobywanie pokarmu - mówi ekspertka WWF.

- Intensywny rozwój turystyki i związana z nim obecność człowieka wypiera zwierzęta z ich tradycyjnych siedlisk, a także uniemożliwia im powrót na historyczne miejsca rozrodu. Natomiast w siedliskach, do których udaje im się dotrzeć i z nich korzystać, często dochodzi do płoszenia, co zakłóca ich spokój i bezpieczeństwo - dodaje.

Nawet w wodzie człowiek zagraża fokom.

- Do zagrożeń, z jakimi mierzą się foki, zaliczyć można m.in. przyłów, czyli wszystko, co wpadło w sieć rybaka, a nie było celem jego połowu. Szacuje się, że każdego roku w wyniku przyłowu w całym Bałtyku może ginąć nawet 2000 osobników fok. Ofiarami przyłowu są również: morświny, ptaki morskie - stwierdza Sadowska.

Widzisz fokę? Nie zbliżaj się!

To zwierzę uwielbia wylegiwać się na lądzie, gdzie regeneruje siły. Coraz częściej można je spotkać w Polsce, wylegujące się na nadmorskich plażach.

Jeśli uważamy, że fokom lub jakiemukolwiek dzikiemu zwierzęciu zagraża niebezpieczeństwo i jest narażone na utratę życia - trzeba powiadomić służby. Najprościej jest zadzwonić na straż miejską - nr 986.

Aby ułatwić ocenę zagrożenia, warto przekazać służbom informacje takie jak wielkość foki, widoczne obrażenia, czy porusza się, czy trzyma głowę w górze itd.

- W przypadku spotkania z tym drapieżnikiem rekomendujemy kontakt z Błękitnym Patrolem WWF (795 536 009) lub ze Stacją Morską Uniwersytetu Gdańskiego w Helu (601 889 940) - mówi Aleksandra Sadowska z WWF Polska.

123RF/PICSEL

- W ten sposób specjaliści ocenią stan zdrowia foki i podejmą decyzję o tym czy wystarczy zapewnić jej spokój do momentu powrotu do wody, czy ze względu na osłabienie lub symptomy choroby przetransportować zwierzę do Stacji Morskiej UG. W tym miejscu działa ośrodek rehabilitacji fok.

Jeżeli istnieje możliwość, to pozostańmy i obserwujmy zwierzę do przyjazdu funkcjonariuszy i ratowników.

- Postaraj się, aby inni plażowicze (jak i psy) nie podchodzili do foki bliżej niż na odległość 30 metrów. Dobrym rozwiązaniem jest oznaczenie terenu wokół zwierzęcia patykami wbitymi w piasek oraz informowanie nadchodzące osoby o fakcie odpoczynku foki i potrzebie zapewnienia jej spokoju - radzi ekspertka.

Słodkie oczy foczki

Do tego charakterystyczne dla młodych fok futerko - lanugo - powodują, że gdy zobaczymy takie zwierzątko, to chcemy wziąć je na ręce i przytulić. Często takie zachowanie to efekt tzw. bambinizacji, które, jak tłumaczy Sadowska, "oznacza postrzeganie świata zwierząt jako uniwersum rodem z bajki Disneya - infantylizowanie drapieżników i przyrównywanie ich do słodkiej sarenki Bambi". Konsekwencją może być zachowanie nieadekwatne do sytuacji.

Głównym obszarem występowania syndromu Bambiego są wielkie miasta. Przyczyn jest co najmniej kilka. Oderwanie od rzeczywistości i postrzeganie przyrody w sposób infantylny najczęściej dotyka osoby, które na co dzień nie obcują z naturą. Mieszkańcy aglomeracji miejskich wiele zwierząt znają jedynie z mediów, bajek i ogrodów zoologicznych. W tych pierwszych coraz częściej triumfuje obraz infantylnej i wyidealizowanej przyrody, co tylko wzmacnia syndrom, który zrodził się w dzieciństwie - pisaliśmy.

Potem taki człowiek w zetknięciu z dziką foką może chcieć zrobić z nią zdjęcie lub ją pogłaskać.

- Podejście to jest niezwykle szkodliwe: foka czy niedźwiedź zaskoczone naszym widokiem mogą chcieć się bronić. Dlatego tak ważne jest postępowanie w takich sytuacjach według wskazówek ekspertów, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i zwierzętom - nawołuje ekspertka,

I tłumaczy: - Nie znając języka i sposobu komunikacji zwierząt, z dużym prawdopodobieństwem możemy pomylić się w odczytaniu pewnych zachowań. Można jednak podejść do tematu spotkania zwierzęcia jak do poznania nowego człowieka: jeśli na początku spotkania podejmiemy próbę pogłaskania go po głowie, druga strona niekoniecznie nas polubi. Dodatkowo nie zna naszych intencji wyciągnięcia ręki w jego stronę.

Przy obserwacji jakichkolwiek zwierząt należy zachować spokój oraz dystans. W przeciwnym wypadku narażamy się na utratę zdrowia lub życia.

Foka szara oprócz tego, że wygląda uroczo, to potrafi ważyć prawie 300 kg i mierzyć 2,5 m oraz ma ostre jak brzytwa zęby.

Foka szara
Foka szaraADAM WAJRAK / Agencja Wyborcza.plAW

Foka to szkodnik jakich mało

Istnieje także druga strona medalu. Oprócz tego, że foka potrafi być groźnym drapieżnikiem, to jest również szkodnikiem. Wszyscy rybacy przyznają, że foki utrudniają im połowy i wyrządzają ogromne szkody.

Od lat toczy się spór pomiędzy rybakami a aktywistami oraz państwem. Chcą, tak jak rolnicy, domagać się rekompensat za poniesione straty wyrządzone przez zwierzęta. Na liście znajdują się łosie, dziki, wilki czy bobry, ale niestety na próżno szukać tam fok.

Rybacy przyznają, że nie mają z nimi szans. Te zwinne zwierzęta bez trudu niszczą sieci. Co więcej - są na tyle inteligentne, że nauczyły się śledzić kutry i czekać na połów.

- Foka płynie ze mną na łowisko czekając, aż będę podejmował siatki z wody i wtedy zaczyna się rwanie, kto pierwszy weźmie rybę ja czy foka  - mówił dla TVN24 jeden z rybaków.

Problem trwa od lat. Jednak mimo tego, że resort Ministerstwa Gospodarki Morskiej miał do wydania 4 mln euro na rekompensaty, to od 2014 do 2018 r. nikt nie zawnioskował o wypłatę środków.

“Badania wskazują również, że żerowanie fok nie jest w ekosystemie znaczącym czynnikiem odpowiedzialnym za niską liczebność ryb. Świadczą o tym choćby przykłady, gdy redukcja liczebności fok poprzez polowania nie przyniosła oczekiwanych rezultatów odtworzenia stad ryb" - czytamy.

Aleksandra Sadowska zapewnia, że WWF współpracuje "z dwiema dużymi organizacjami rybackimi w tematach takich jak wdrażanie Wspólnej Polityki Rybołówstwa oraz minimalizowanie interakcji między rybakami a fokami".

WWF o mitach na temat fok

Fundacja WWF informuje o fokach:

Twierdzenie, że foka jest szkodnikiem często wynika z napięć pojawiających się na linii rybacy-foki. Zarówno foki, jak i rybacy pozyskują ryby. Zdarza się również, że foki jako inteligentne drapieżniki wyjadają ryby uwięzione w sieciach lub powodują uszkodzenia narzędzi połowowych, co generuje straty ekonomiczne dla rybaków. Pamiętajmy jednak, że człowiek ma wybór i może - przynajmniej tymczasowo - powstrzymywać się od połowów jeśli wymaga tego odbudowa stad i korzystać z innych, lądowych źródeł pożywienia, a zwierzęta takiego wyboru nie mają. Foki stanowią integralną część ekosystemu Morza Bałtyckiego. Pełnią rolę naturalnych drapieżników, które kontrolują populacje niektórych gatunków ryb (np. śledzi i szprot) oraz funkcję wskaźników jakości środowiska morskiego (tzw. bioindykatorów). Bez nich mogłoby dojść do zachwiania równowagi biologicznej Bałtyku.

Zdrowy ekosystem morski zapewnia obfitość pożywienia, którego powinno wystarczyć i dla człowieka, i dla gatunków go zamieszkujących. Jeszcze 100 lat temu w Bałtyku było dużo więcej fok (szacuje się, że ok. 100 000), a mimo to ryb nie brakowało. Problemy w rybołówstwie często wynikają z innych przyczyn, takich jak nadmierna eksploatacja zasobów rybnych, nadmierna eutrofizacja przyczyniająca się do powstawania tzw. martwych stref, zmiany klimatyczne, zanieczyszczenia i degradacja siedlisk. Obwinianie fok - naturalnych mieszkańców Bałtyku - za problemy z połowami może odciągać uwagę od tych rzeczywistych presji na środowisko i przeszkadzać w znalezieniu odpowiednich rozwiązań.

Foki są oportunistami i jeśli natrafią na łatwą zdobycz, mogą wybierać ryby z sieci. Przy okazji mogą również uszkadzać sieci rybackie. W ten sposób straty pojedynczych rybaków, zwłaszcza poławiających w rejonie Ujścia Wisły, gdzie fok jest na polskim wybrzeżu najwięcej, mogą być dotkliwe. Jednocześnie straty wywołane przez foki w kontekście całości polskiego rybołówstwa są mniej nasilone.

Jedną z metod łagodzenia napięć pojawiających się na linii rybacy-foki są rekompensaty wypłacane rybakom za ryby wyjedzone przez foki z sieci. Ten działający od kilku lat system nie jest jednak doskonały - rybacy nie otrzymują m.in. rekompensat za ryby wyjedzone w całości, których strat nie mogą udokumentować; straty ryb innych gatunków niż łosoś, troć i dorsz, system nie obejmuje też strat spowodowanych uszkodzeniem przez foki samych sieci. Fundacja WWF Polska stoi na stanowisku, że system ten trzeba poprawiać w takim kierunku, aby straty wywoływane przez foki w połowach były sprawiedliwie i w pełni zrekompensowane finansowo rybakom. Informacje dotyczące wielkości rekompensat wypłaconych z tego tytułu dostępne są na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Innym sposobem ograniczenia interakcji rybacy-foki może być zapobieganie wyżeraniu ryb przez foki poprzez testowanie i wdrażanie tzw. alternatywnych narzędzi połowowych. Są to takie narzędzia rybackie (sieci, klatki itp.) służące do połowów ryb na morzu, które zostały zaprojektowane lub zmodyfikowane w taki sposób, aby zabezpieczyć połów przed drapieżnictwem ze strony fok, minimalizować ryzyko przyłowu ssaków i ptaków morskich oraz gatunków ryb nie będących celem połowów, a jednocześnie zapewnić skuteczność połowów ryb gatunków docelowych. Szerokie zastosowanie takich narzędzi przyniosłyby korzyści zarówno rybakom (mniejsze straty ekonomiczne), jak i samym gatunkom przyławianym w sieci (mniejsza śmiertelność).

Gatunki fok w Morzu Bałtyckim, w tym foka szara, wymagają ochrony. Żadna z populacji bałtyckich fok nie otrzymała dobrego statusu według wskaźników najnowszego raportu HOLAS 3 "State of the Baltic Sea 2023" Komisji Helsińskiej HELCOM. Fundacja WWF Polska popiera wprowadzenie takiego systemu minimalizowania konfliktu na linii rybacy-foki, który obejmowałby następujące elementy zarządzania: pełne, oparte na nauce i najlepszych dostępnych danych zrozumienie konfliktu; zapobieganie sytuacjom konfliktowym; łagodzenie skutków konfliktu; reagowanie; wspomaganie odpowiednim prawodawstwem oraz monitoring (w tym mierzenie wydajności i skuteczności podjętych działań w czasie). Realizacja wszystkich tych elementów składających się na zarządzanie zaistniałym konfliktem na linii dzika przyroda - człowiek daje szansę na kontynuację współistnienia fok i rybaków na polskim wybrzeżu, przy jednoczesnym zapewnieniu dobrego prosperowania sektora rybackiego.

Zioła jadalne, smaczne i trujące. Jak je rozpoznać?INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas
{CMS: 0}