Unia Europejska zabiera się za myśliwych. Próbuje z kilku stron
Europa jako strefa ochronna dla przyrody, z zakazem polowań na zwierzęta, który dopuszcza jedynie pewne wyjątki - fantazja i niedorzeczność? Taki postulat już się pojawił w grudniu 2021 roku. Wtedy państwa członkowskie go odrzuciły. Teraz jednak Unia Europejska próbuje ograniczyć działania myśliwych z innej strony - nie jednym, wielkim zakazem, a wieloma drobnymi. Ci się sprzeciwiają i organizują protest.
Postulat zakazu polowań na terenie Unii Europejskiej pojawił się w 2021 roku związku z bardzo krytyczną oceną wpływu myślistwa na współczesną przyrodę i ochronę środowiska. Komisja Europejska zaliczyła je do tej samej kategorii, co górnictwo, czyli działania szkodliwe dla środowiska.
UE odrzuciła zakaz polowań
Pomysł zakładał objęcie 30 proc. terytorium unijnego strefami ochrony przyrody, z których jeszcze 10 proc. oznaczałoby ochronę ścisłą, a w niej zakaz obowiązywałby bezwzględnie. Przez rok trwały wzmożone dyskusje państw członkowskich związane z propozycją Komisji Europejskiej odnośnie bezwzględnego zakazu wędkowań oraz polowań. Postulat przepadł, został odrzucony przez kraje Unii.
Dyskusja jednak została otwarta. Teza, że trzeba coś z polowaniami zrobić, jeśli chcemy ratować przyszłość przyrody, ujrzała światło dzienne. Z kolei myśliwi - obarczeni winą za dewastację bioróżnorodności w Europie i zaburzanie równowagi przyrodniczej - zaczęli się organizować i robić coś z takimi tezami więcej niż tylko same protesty.
Na stronie internetowej Polskiego Związku Łowieckiego można było przeczytać na przykład: "Unia Europejska chce odebrać Polsce prawo do zarządzania polskimi lasami i zakazać wstępu do co trzeciego lasu w kraju. Nie ma to naszej zgody! Dlatego musimy obronić nasze lasy. W tym celu podpiszmy się pod obywatelskim projektem ustawy o zmianie ustawy o lasach".
Myśliwi stawiają postulaty. "Nie jesteśmy problemem"
Przypomnijmy, że od 1994 roku Polska jest członkiem Federacji Związków Łowieckich Krajów EWG - FACE (Federation des Associations des Chasseurs de la C.E.E.), pełniącej rolę organu doradczego Parlamentu Europejskiego w zakresie łowiectwa i ochrony zwierzyny. I to właśnie FACE formułuje postulaty dotyczące zmiany roli myśliwych we współczesnej Europie, wymagającej ścisłej ochrony w zakresie przyrody.
Na jej stronie pod akcję Sign For Hunting czytamy: "Przyroda w Europie ma się źle, ale nie wszędzie tak jest. Gdy i kiedy tylko jest to możliwe, myśliwi działają na rzecz zapewnienia lepszej przyszłości, poprzez codzienne angażowanie się w inicjatywy ochronne na terenie całej Europy. Jednak niektórzy decydenci kształtujący przepisy unijne podejmują w Brukseli działania niekorzystne dla łowiectwa".
Zdaniem FACE w wielu miejscach terytorium unijnego przyroda radzi sobie świetnie, więc nie uzasadnia to pomysłów o ograniczeniu albo zakazie polowań. A przypomnijmy, że wiele organizacji ekologicznych i prozwierzęcych domaga się zaprzestania myślistwa raz na zawsze. Ich zdaniem we współczesnym świecie nic nie uzasadnia zabijania zwierząt dla rozrywki.
Myśliwi uważają, że to nie rozrywka. FACE pisze: "Polowania są przedstawiane jako jedno z głównych zagrożeń dla przyrody, mimo wyraźnych dowodów na coś zupełnie przeciwnego. Istnieją zamiary, by położyć kres większości regionalnych praktyk łowieckich w całej Europie. Niektórzy decydenci zaproponowali nawet, by zakazać polowań (i rybołówstwa) na 10 proc. powierzchni UE. Wywierane są naciski, aby w niektórych krajach wstrzymać zarządzanie populacjami dużych drapieżników przez myśliwych, mimo że odegrali oni kluczową rolę w odbudowie ich populacji. Jeśli się to uda, ucierpi na tym reszta Europy i duże zwierzęta drapieżne."
I dalej znajdujemy takie oto postulaty:
- Chcemy, by w Europie panowała duża różnorodność biologiczna.
- Chcemy, aby polityka środowiskowa motywowała myśliwych do działań na rzecz ochrony przyrody, w tym na obszarach chronionych.
- Chcemy, aby myśliwi byli uznawani za część rozwiązania problemu ochrony przyrody, a nie za jego przyczynę.
- Chcemy, aby szanowano nasze dziedzictwo kulturowe, które jest niezbędne dla przyszłości różnorodnej Europy.
- Chcemy, by populacje dużych drapieżników były wykazywane zgodnie z ich statusem ochrony określonym w dyrektywie siedliskowej.
Myśliwi chcą strzelać m.in. do wilków
Ten ostatni postulat ma ścisły związek ze wzrostem populacji wilków w Europie. Spór o wilka jest jednym z najgorętszych w tej chwili w Unii Europejskiej. Myśliwi domagają się wprowadzenia możliwości odstrzału tych zwierząt, organizacje prozwierzęce bronią wilka za wszelką cenę.
Ryś, żbik, niedźwiedź - ich populacje w Europie nie zostały jeszcze odbudowane, ale sukces w odtworzeniu europejskiego wilka w XXI wieku jest wręcz spektakularny. Pod koniec lat dziewięćdziesiatych ten drapieżnik ocalał tylko w kilku ostatnich matecznikach Europy - w Rumunii, Rosji, w Polsce mieliśmy ich 150-200. Teraz wilki występują niemal w całej Europie i wróciły do krajów, w których już zniknęły jak Niemcy, Francja, Szwajcaria.
Co będzie więc dalej z myślistwem w Unii? Z wilkiem i innymi zwierzętami? Postulat, by stworzyć strefy ochrony przyrody na terenie Unii z bezwzględnym zakazem polowań na jakiekolwiek gatunki na razie upadł i nie wiadomo, czy wróci. Unia jednak próbuje uregulować sprawy łowiectwa w inny sposób. Wprowadza ograniczenia, które też wywołują protesty myśliwych.
Koniec z ołowianą amunicją na polowaniach
Europejska Agencja Chemikaliów i Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności opracowały raport, który stał się podstawą do zmiany przepisów dotyczących ograniczenia możliwości użycia ołowiu w amunicji myśliwskiej. Ograniczenie weszło w życie w tym roku.
Od 16 lutego na obszarze wszystkich krajów UE oraz Islandii, Norwegii i Liechtensteinu (nie są jej członkami) obowiązuje całkowity zakaz stosowania amunicji ołowianej na obszarach wodno-błotnych. Czyli np. na bagnach, rozlewiskach, mokradłach i nad rzekami. Zakaz dotyczy również terenów leżących w odległości 100 m od nich. To efekt badań, wskazujących na to, że z 44 tys. ton ołowiu, jakie corocznie trafiają do środowiska w Unii, aż 14 tys. ton pochodzi z łowieckiej amunicji.
Co więcej, Wielka Brytania rozważa wprowadzenie takiego zakazu ze wszystkich środowiskach przyrodniczych na swoim terenie, co miejscowi myśliwi uważają za potężny cios.
Regulacje związane z terenami podmokłymi zresztą - również. Podnoszą, że definicja terenów podmokłych jest bardzo szeroka i teoretycznie obejmuje każdy grunt po ulewnym deszczu. Uważają, że samo przejście myśliwego przez taki teren i wykazanie, że polował gdzie indziej (a na nim spoczywa dowód), może okazać się problematyczne.
Ptaki okrutnie łapane na klej. Koniec z tym
Nie koniec na tym, bo niektóre kraje unijne zaczynają też wprowadzać zakazy polowań na migrujące ptaki, co jest potężną plagą, zwłaszcza w obszarze śródziemnomorskim.
W 2016 r. BirdLife International opublikował pierwszy raport "The Killing", dotyczący nielegalnego zabijania ptaków w rejonie Morza Śródziemnego. Wynikało z niego, że corocznie życie traci tam 25 mln zwierząt. Jak czytamy w nim, najczęściej zabijanym ptakiem jest zięba. Szacuje się, że rocznie ginie aż 2,9 mln osobników tego gatunku. Na kolejnych miejscach są kapturka: 1,8 mln, przepiórka - 1,6 mln i drozd śpiewak - 1,2 mln. Francja, Włochy, Chorwacja, Grecja czy kandydujące do Unii Albania i Czarnogóra to kraje, gdzie problem jest potężny, ale wszelkie rekordy biją Malta i Cypr. Na Malcie ginie przeszło 300 ptaków na każdy kilometr kwadratowy.
Francja jest ostatnim krajem, który zakazał u siebie stosowania pułapek na migrujące ptaki, w tym pułapek na klej - wyjątkowo okrutnych. Stało się to dopiero w 2021 r., ale to droga, by wprowadzić dalej idące zakazy, które mogą ocalić także polskie ptaki, odlatujące na zimę na południe. Cały czas problemem pozostaną jednak kraje, które do Unii nie należą, a w których się do nich masowo strzela - Turcja, Syria, Liban i inne.
A co z grzybobraniem?
Dość głośnym echem odbiła się propozycja przygotowana podczas hiszpańskiej prezydencji unijnej, która zakłada objęcie regulacjami tzw. leśnych produktów niedrzewnych, w tym dziczyzny, grzybów, owoców leśnych, żywicy czy miodu. Dyskusja na ten temat była niezwykle zażarta, a sceptycznie do propozycji odniosły się Austria, Litwa, Chorwacja, Słowenia, Słowacja, Szwecja i Polska.
Koncepcja na razie upadła, ale wróci, a oznaczałaby, że Unia Europejska chciałaby uregulować pozyskiwanie tego, co daje nam las. Zgodnie z definicją Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) produkty leśne niedrzewne to produkty mające "pochodzenie biologiczne inne niż drewno, występujące w lasach". Są to grzyby, trufle, orzechy, żołędzie, żywica, owoce leśne, rośliny lecznicze i aromatyczne, ściółka dla zwierząt gospodarskich, miód czy dziczyzna.
A zatem takie przepisy dotknęłyby też grzybiarzy. Nikomu nie trzeba chyba tłumaczyć, że zbieranie grzybów to zajęcie w Polsce niemal narodowe.
Zobacz także: Te ptaki zostały z nami na zimę. Rozpoznaj je w quizie