To on zainspirował Marvela. Chcą znów przenosić dzikiego buntownika
Trwają prace nad planem ponownego wprowadzenia rosomaka na tereny Gór Skalistych w Kolorado. Te niezwykłe zwierzęta niegdyś tu żyły, ale zostały w większości zabite - celowo lub przypadkowo. Proces przywrócenia rosomaka przypomina trochę grę w ruletkę - albo introdukcja się powiedzie, albo nie. Stawką w tej grze jest wolność i życie zwierząt.
Wygląda jak mały niedźwiedź, ale jest z rodziny łasicowatych. Po angielsku rosomak to "wolverine". Takie imię nosi też wojownik znany z filmów o superbohaterach z uniwersum Marvela. Po rosomaku tytułowy bohater filmów otrzymał długie pazury. Ma to sens, bo rosomak jest skutecznym łowczym, a jego łapy są jak rakiety śnieżne.
Rakiety śnieżne rosomaka
Zwierz budujący nory w śniegu nie zapada się w puchu - w przeciwieństwie do swoich ofiar. Rosomak poluje nawet na dużo większe od siebie ssaki kopytne, np. renifery lub łosie. To kwalifikuje go do nazywania "grubą zwierzyną". Potrafi również świetnie pływać i ma doskonale rozwinięty słuch oraz węch. Rosomaki są bardzo aktywne przez większość dnia. Określa się je raczej zwierzętami samotnymi, rzadko wchodzącymi w konflikty z innymi przedstawicielami gatunku.
Rosomak - choć stroni od człowieka, ma jednak problem z ludźmi, a raczej - oni z nim. Jest zwierzęciem zagrożonym, podobnie jak i wiele innych dzikich gatunków, działalnością człowieka. W 2023 r. rosomaki zostały uznane za gatunek zagrożony i otrzymały ochronę. Wolverine Foundation uważa, że trochę za późno, bo zwierzęta najpierw zostały masowo wybite, a teraz grozi im utrata siedlisk wynikająca ze zmian klimatu.
Rosomak potrzebuje śnieżnych zim
Zasięg rosomaka w Stanach Zjednoczonych ogranicza się do terenów Alaski po Wyoming. Zwierz występował też niegdyś w Górach Skalistych w Kolorado, ale został wytępiony. W XIX i XX w. puchate rosomaki były masowo zabijane przez myśliwych. Teraz pojawił się plan wprowadzenia rosomaka do Kolorado w Górach Skalistych.
Colorado Parks and Wildlife planuje znaleźć nowy dom dla maksymalnie 45 rosomaków - 30 samic i 15 samców pochodzących z Kanady i Alaski. Vox donosi, że rosomaki są tam regularnie zabijane, a dzięki przeniesieniu na tereny Gór Skalistych zostaną uratowane.
To nie pierwszy podobny projekt w Stanach Zjednoczonych. Biolodzy zajmowali się już w przeszłości przenoszeniem niedźwiedzia grizzly.
Rosomaki miałyby być przenoszone z innych rejonów (m.in. z północnej Kanady) we wschodnią część Kordylierów. Czy przenoszenie osobników danego gatunku, który został częściowo lub całkowicie wybity przez ludzi, jest dobrym pomysłem? Zdania są podzielone.
Wiadomo, że populacja rosomaka jest narażona na zmiany klimatyczne, ale i na opresję ze strony człowieka.
Ludzie zepsuli, ludzie naprawią?
Rosomak ma przede wszystkim konkretne wymagania siedliskowe. Buduje często nory w śniegu, aby zagwarantować sobie i potomstwu schronienie.
Uważa się, że zwierz stroni od obecności i innych drapieżników, dlatego występuje naturalnie głównie w wyższych partiach zachodnich Stanów Zjednoczonych. Ale profesor Jason Fisher z Uniwersytetu Wiktorii uważa, że zwierzęta znajdują się tu nie tylko z wyboru, ale przymusu. Rosomaki bytują w tym miejscu także dlatego, że zostały zepchnięte tu przez człowieka, który zajął ich dotychczasowe siedliska.
Przyrodnicy z Wolverine Foundation obawiają się, że susza, jaka nawiedza od kilku lat Kolorado, może nie być pomocna w zasiedleniu rosomaków na nowym terenie. Z kolei według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu zimy w górach będą coraz krótsze i cieplejsze, a co za tym idzie wystąpi mniej opadów śniegu. Dodatkowo fundacja zajmująca się rosomakami uważa, że wiele zwierząt może nie przeżyć przeniesienia na nowy teren.
Zmiany klimatyczne najprawdopodobniej zmuszą wiele gatunków do przemieszczania się tam, gdzie środowisko będzie dla nich bardziej przyjazne niż to zmienione.
Czy dzikie zwierzęta skorzystają na reintrodukcji w obliczu niepewnej przyszłości klimatycznej? Nie wiadomo.