Leki wyniszczyły 99 proc. sępów. Potem zaczęli ginąć ludzie

Padlinożercy pełnią ważną rolę w ekosystemie. Działają jak naturalny system oczyszczania. Kiedy populacja sępów praktycznie wyginęła w Indiach, zaczęły się prawdziwe problemy.

Padlinożercy pełnią ważną rolę w ekosystemie. Działają jak naturalny system oczyszczania
Padlinożercy pełnią ważną rolę w ekosystemie. Działają jak naturalny system oczyszczania123RF/PICSEL

Jesteśmy połączeni z przyrodą bardziej niż nam się wydaje. Utrata konkretnych, a zarazem kluczowych gatunków w przyrodzie może mieć katastrofalne skutki. Przekonali się o tym mieszkańcy Indii.

Wyginięcie sępów w Indiach

Masowe wymieranie sępów w Indiach zaobserwowano już w latach 90. XX wieku. Liczba ptaków spadła niemal do zera, szacuje się, że zginęło od 95 do 99 proc. populacji. Długo nie było wiadomo, co było przyczyną takiej masowej likwidacji.

 

Po wielu latach zaczęto wiązać śmierć ptaków z czymś, co uszkadzało ich nerki. Badania wykazały, że ptaki zabijał diklofenak, czyli popularny lek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Ustalono, że nerki sępów były regularnie uszkadzane na skutek zjedzenia martwych zwierząt hodowlanych. Wcześniej zwierzętom tym podawano właśnie niesteroidowy lek przeciwzapalny.

Rząd Indii zakazał w 2006 r. podawania diklofenaku zwierzętom hodowlanym i zaczęto podawać im meloxicam, który miał nie szkodzić sępom. Chociaż badania potwierdziły, że śmiertelność sępów się zmniejszyła, to uważa się, że diklofenak jest nadal podawany zwierzętom "pod stołem".

Przykład z Indii pokazuje, że w ekosystemie każde zwierzę pełni daną funkcję123RF/PICSEL

Badacze Eyal G. Frank i Anant Sudarshan, którzy w 2023 r. opisali skutki masowego zniknięcia ptaków w Indiach uważają, że proces ten pociągnął za sobą cały łańcuch przykrych zdarzeń.

Według nich tam, gdzie masowo ginęły sępy, częściej zaczęli umierać ludzie. Rocznie odnotowywano o ponad 100 tys. więcej zgonów, które powiązano bezpośrednio z wyginięciem ptaków. Od 2000 do 2005 roku liczba zgonów wyniosła prawie 500 tys. 

Lek zabił sępy, brak sępów ludzi

Naukowcy wykazali, że brak sępów przyczynił się do wzrostu zachorowań na niektóre choroby, a co za tym idzie śmiertelności. Frank i Sudarshan nazwali to zjawisko "szokiem sanitarnym", bo miliony wyrzuconych tusz zwierząt nie zostały "posprzątane". Do tej pory robili to padlinożercy.

Choć zależność tę było trudno udowodnić, naukowcy uważają, że sępy zjadały całą padlinę, którą znalazły niemal w godzinę. Przed wyginięciem sępów na danym obszarze w Indiach odnotowywano niższe wskaźniki śmiertelności. Po wyginięciu ptaków mieszkańcy mieli zgłaszać, że gnijącymi tuszami zaczęły interesować się głodne psy, a ciała rozkładały się na polach, a nawet trafiały do zbiorników wodnych. Badacze uważają, że psy i szczury nie są tak skuteczne w "oczyszczaniu" przestrzeni z padliny. Sępy robią to naturalnie i na wielką skalę.

Przykład z Indii pokazuje, że w ekosystemie każde zwierzę pełni daną funkcję, a także zwraca uwagę na obecność i koniecznośc ochrony gatunków kluczowych (tzw. zwierzęta zwornikowe, jak na przykład wilk). 

Utrata takich gatunków może mieć konsekwencje dla zdrowia i życia w całym środowisko - w tym ludzi. 

Eliminowanie, a najgorszym przypadku wymieranie kolejnych gatunków żyjących wokół nas zazwyczaj wiąże się z nieprzewidzianymi skutkami. To mechanizm przyczynowo-skutkowy regularnie uruchamiany za sprawą człowieka.

Poznań: 94-latek walczy o jerzykiPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas