Szympansy jak na arenie. Lepiej sobie radzą, gdy ktoś się na nie gapi
Efekt publiczności - tak naukowcy z japońskiego Uniwersytetu w Kioto określili wynik swoich badań nad naczelnymi takimi jak szympansy w kwestii rozwiązywania przez nie zadań. Okazało się, że presja ma sens. Szympansy lepiej sobie radzą, gdy ktoś je obserwuje. To może być rozwiązanie zagadki o początku naszej cywilizacji.
Koncepcja nazwana "efektem publiczności" to twierdzenie, że nasi najbliżsi krewni lepiej sobie radzą z rozwiązywaniem problemów, gdy są obserwowani i gdy jest widownia. A skoro to nasi najbliżsi krewni, to być może ta koncepcja może mieć przełożenie także na ludzi, przynajmniej na naszych przodków przed laty. Niewykluczone, że rozwój ludzkiej cywilizacji i zmian zachodzących w funkcjonowaniu przodków człowieka wziął się stąd, że musieli działać oni pod presją publiczności.
Badacze, którzy opublikowali wyniki swoich badań w czasopiśmie "Cell Press iScience", odkryli, że wydajność szympansów w rozwiązywaniu zadań zależy od liczby obserwatorów tego, jak zadanie wykonują. Zupełnie jakby był to jakiś występ na arenie czy scenie. Wyniki sugerują, że ten „efekt publiczności” poprzedza rozwój społeczeństw opartych na reputacji, twierdzą badacze.
Szympansy lubią być obserwowane
Okazuje się bowiem, że niekoniecznie obserwatorami muszą być pobratymcy z tego samego gatunku. Szympansy badane na Uniwersytecie w Kioto rozwijały się szybciej także wtedy, gdy gapili się na nie ludzie. A wstępem do badań było właśnie ustalenie, czy chęć przypodobania się i poklasku tak typowa dla ludzi występuje także u naczelnych, a zatem czy jest to właściwość pierwotna. Okazuje się, że tak. To nie ona jest wynikiem rozwoju cywilizacji, ale przeciwnie - przyczyniła się do tego rozwoju, gdyż przyspieszała rozwiązywanie zadań i problemów.
Co więcej, jest to reakcja podświadoma. Badane szympansy obserwowano przez sześć lat, w trakcie których rozwiązywały rozmaite problemy na ekranie dotykowym - i wyniki były jednoznaczne. Nawet gdy nie wiedziały, że są obserwowane, ale zakładały, że są, szło im lepiej.
Kolejne badania wykazały jednak, że sprawa jest nieco bardziej złożona. Oto bowiem obserwowane małpy lepiej radziły sobie z trudniejszymi zadaniami, gdy były obserwowanie. Wówczas efekt publiczności działał mobilizująco. Gdy jednak dostawały zadania łatwiejsze, wtedy działało to odwrotnie. Im więcej obserwatorów, tym łatwiejsze zadania rozwiązywały z większymi kłopotami, a trudniejsze - z mniejszymi.