Wulkan, który zniszczył Pompeje. Wezuwiusz nadal grozi erupcją
Wojciech Słomka
Niektórzy antropolodzy twierdzą, że jego wybuch 30 tys. lat temu przyczynił się do ostatecznej zagłady neandertalczyków na terenie Europy. W przeszłości wybuchał systematycznie, za każdym razem wyrządzając ogromne zniszczenia. Współcześni sejsmolodzy twierdzą, że śpi i może obudzić się w każdej chwili. Od kilku lat zaczyna pomrukiwać, a to nie wróży nic dobrego. Wezuwiusz. To o nim mowa. Jedyny, czynny, europejski wulkan.
Wezuwiusz jest jedynym czynnym wulkanem leżącym na kontynencie europejskim w obrębie euroazjatyckiej płyty tektonicznej. Inne wulkany, znane z przekazów medialnych, takie jak Etna lub wulkany Islandii, położone są na styku kilku płyt lub tektonicznie nie należą do Europy.
Wulkan Wezuwiusz jest nadal groźny
Wezuwiusz, z łacińskiego Vesuvius, to stratowulkan, czyli miejsce, w którym naprzemiennie dochodzi do wybuchów i wydobywania się magmy oraz utworów piroklastycznych. Inne znane wulkany tego typu to wspomniana Etna, Stromboli, Fudżi w Japonii oraz Góra Świętej Heleny w Stanach Zjednoczonych.
Lawa wypływająca z Wezuwiusza określana jest lawą typu aa. To nic innego jak roztopiona skała bazaltowa o dużej chropowatości i nie równych brzegach potoków i jęzorów płynącej lawy. Co ciekawe, wewnątrz tej struktury znajdują się duże pęcherze gazu, które pękają wraz z ruchami lawy. W takich momentach wydawać się może, że wulkan ma dodatkowe wybuchy rozmieszczone wokół głównego krateru. Udowodniono, że temperatura lawy typu aa może mieć temperaturę około 1100 stopni Celsjusza, a utwory piroklastyczne wystrzeliwujące w górę około 600-800 stopni.
Według najnowszych pomiarów Wezuwiusz położony jest 1281 metrów n.p.m. Średnica krateru mierzy 650 metrów, a głębokość 230 m. Leży zaledwie 9 kilometrów od Neapolu, a w jego sąsiedztwie leżą Pompeje, Herkulanum i miasteczko Stabie nazywane obecnie Castellammare di Stabia. To te trzy miejscowości Wezuwiusz miał pochłonąć za grzechy, których domniemanie dopuszczali się ówcześni mieszkańcy.
Jak głosi legenda, w szczególności Pompeje były rozpustne, a kara która przyszła od bogów pochłonęła wszelkie niegodziwości. Podobno w Pompejach w tamtych czasach panowało wyzwolenie obyczajowe, a domy publicznej uciechy pełne były różnych narodowości. Podobno Rzymianie odwiedzający Pompeje na długo nie zapominali o gościnności tego miasta, a podróżując przekazywali wiadomości o "boskim raju u podnóża Wezuwiusza". Warto dodać, że obecnie w bezpośredniej strefie oddziaływania Wezuwiusza mieszkają 3 miliony Włochów.
5 lutego 62 roku n.e. Pompeje upadają po raz pierwszy
Historia Pompejów rozpoczyna się VII wieku p.n.e. prawie sto lat po ostatniej, dużej erupcji Wezuwiusza. Miejscowość zakładają Oskowie będący pod silnym wpływem kultury greckiej. Teren Pompejów wydawał się im bardzo atrakcyjny. Bliskość morza, możliwość prowadzenia gospodarki rybackiej i morskiej wymiany handlowej oraz dość żyzne gleby pomimo skalnego podłoża miały zapewniać dostatek i ciągły rozwój.
W ciągu setek lat na terenach miejskich zaczęły funkcjonować wodociągi i kanalizacja, miasto było ogrodzone murem długości 3 kilometrów, koszary dla gladiatorów i amfiteatr, a rozkwit architektury użytkowo-mieszkalnej wywoływał zazdrość mieszkańców Rzymu. Historycy zajmujący się dawnymi czasami dowodzą, że artefakty wskazują na stałe występowanie lekkich trzęsień ziemi i nieznacznych wybuchów Wezuwiusza, na które narzekali mieszkańcy. Podobno były tak częste, że pompejańczycy z czasem przestali zwracać uwagę na niedogodności.
W I wieku n.e. Pompeje były modelowym, rzymskim ośrodkiem, zamieszkiwanym przez 20 tys. osób. Wezuwiusz, pomimo nieznacznej aktywności, nie wyrządzał szkód, a miasto wraz z dobrze rozwiniętą infrastrukturą było uznanym portem na drodze handlowej pomiędzy Grecją i Rzymem. Pompeje były również ośrodkiem kultu religijnego, z monumentalną świątynią poświęconą Jowiszowi, bogu nieba, ziemi, deszczu i będącym ojcem wszelkich innych bóstw. W tym samym wieku Pompeje zaczęły rozwijać się na terenach podmiejskich, na których lokowano domy mieszkalne, place treningowe dla gladiatorów, termy oraz domy publiczne, które za możliwość funkcjonowania musiały odprowadzać stosowny podatek do kasy miejskiej.
Powodzenie gospodarcze Pompejów, brak znaczących konfliktów militarnych, otwartość społeczna oraz perspektywa wzbogacania się zbudowały obraz idyllicznego świata bez trosk i katastrof. Nic nie zapowiadało dramatu. 5 lutego 62 roku naszej ery pod Pompejami zatrząsła się ziemia (zgodnie z przekazem Seneki Młodszego do trzęsienia ziemi doszło w 63 roku n.e.). Współcześni sejsmolodzy twierdzą, że trzęsienie miało siłę od 5 do 6 w skali Richtera, a zniszczeniu uległo również Herkulanum.
Neapol i Nuceria wymagały natomiast napraw. Wstrząsy pierwotne i wtórne doprowadziły Pompeje prawie do ruiny. Zniszczeniu uległo 65 proc. zabudowy miasta, a wywołany pożar trawił miasto przez kilka kolejnych dni. Seneka w swoim dziele "Naturales quaestiones" wspomniał, że przez trujące gazy wydobywające się z głębi ziemi zmarły stada owiec pasące się u podnóża Wezuwiusza.
Zrozpaczeni mieszkańcy natychmiast przystąpili do odbudowy miasta. Około 75 roku n.e. miasto z wielką ufnością zaczęło patrzeć w przyszłość. Nikt jednak nie przypuszczał, że za cztery lata Pompeje staną się symbolem jednej z największych katastrof wywołanych wybuchem wulkanu. Nikt nie przypuszczał, że za kilka lat Pompeje przestaną istnieć.
24 sierpnia 79 roku n.e., godzina 13:00. Armagedon! Pompeje upadają na zawsze
Poranek tego dnia był spokojny. Zwyczajny, normalny dzień w Pompejach. Pewien niepokój wśród ludzi zaczął pojawiać się około godziny 10:00, kiedy lekkie i odczuwalne wstrząsy zaczęły kołysać lampami, przewracały się meble i notowano pojedyncze pęknięcia na murach miejskich i ścianach budynków. Nie wywołało to jednak paniki. Trzęsło się czasami, a po chwilowych perturbacjach sytuacja wracała do normalności. Pompejańczycy wierzyli, że przez Wezuwiusza czasami przemawiają bogowie.
Ok. godziny 12:00 wybuchło mocniej niż zazwyczaj. Po upływie kolejnej godziny nad Pompejami zawisła ogromna chmura dymu, popiołu, pumeksu i innych utworów piroklastycznych. W ciągu kilkunastu minut na miasto zaczęły spadać rozżarzone kamienie i kawałki lawy. To już nie było zwyczajny wybuch, zaczęła się zagłada miasta. Około godziny 21:00 pod mury miasta podpłynęły pierwsze potoki i jęzory lawy. W popłochu ludzie starali się uciec do morza i znaleźć schronienie na statkach. Niestety, udało się tylko nielicznym.
Przez kolejne 18 godzin Wezuwiusz stale eksplodował, wyrzucając w górę kłęby dymu na wysokość 15 kilometrów. Jak ustalili wulkanolodzy, najsilniejszy wybuch wyniósł popiół wulkaniczny na wysokość 33 kilometrów, a w ciągu sekundy do atmosfery zostało uwolnionych 1,5 miliona ton materiału wulkanicznego. Tak gigantyczna erupcja połączona z eksplozją wyzwoliły energię 100 tys. razy większą niż zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę w 1945 roku.
Oszacowano, że temperatura powietrza, która dotarła do Pompejów w postaci lawiny piroklastycznej, miała temperaturę 550 st. Celsjusza. Taka fala przychodziła sześciokrotnie, przy czym czwarta nie pozostawiła w mieście żadnego życia. Nad ranem, 25 sierpnia, do Pompejów dotarła chmura toksycznych gazów, towarzyszących wybuchom wulkanu. Gigantyczne stężenia tlenków siarki i azotu, tlenku węgla, fluorowodoru i siarkowodoru dopełniły reszty. Miasto przestało żyć już na zawsze.
Kolejne godziny i dni przynosiły obfite opady popiołu i pyłu wulkanicznego. Powoli miasto zaczynało znikać pod kilkumetrowymi zwałami tego co uwolniło się z Wezuwiusza. Grubość warstwy popiołu wynosiła od 4 do 6 metrów, pogrążając miasto na setki lat w zapomnieniu. W Pompejach w wyniku prowadzonych prac archeologicznych znaleziono ciała 2 tysięcy osób. Wszyscy zmarli w wyniku poparzenia lub uduszenia. Ich ciała pokrył popiół, który utrwalił zarys ich ciał lub je zakonserwował.
Ucierpiały również inne miasta, w tym Herkulanum zalane 9 metrową falą błota i Stabie. Szacuje się, że erupcja Wezuwiusza przyczyniła się do śmierci 16 tysięcy osób i jest to wielkość szacunkowa. Nigdy nie poznamy dokładnej liczby osób, które pogrzebał wulkan.
On tylko śpi. Oby się już nie obudził
Według Kasjusza Diona, rzymskiego historyka żyjącego na przełomie II i III wieku naszej ery i autora "Historii rzymskiej", w Pompejach "pojawiło się tyle pyłu, że jego część dotarła aż do Afryki, Syrii i Egiptu. Dotarł też do Rzymu i wypełnił nad nim niebo i zakrył słońce". Przez kolejne setki lat Wezuwiusz naprzemiennie spał i budził się. Kilkukrotnie erupcje były silne, ale nigdy nie były tak mocne jak 24 sierpnia 79 roku n.e.
Na terenie dawnych Pompejów i Herkulanum nadal prowadzone są prace archeologiczne i nic nie wskazuje, żeby zakończyły się w ciągu najbliższych lat. W minionym wieku Wezuwiusz przyczynił się do znacznych strat erupcją w 1906 roku. W latach 1927-1929 pojawiały się potoki lawy w kierunku wschodnim. Ostatni raz rozbrzmiał 20 marca 1944 roku. Gwałtowne eksplozje unosiły wysoko w górę chmury popiołu i innych wytworów wulkanu, które zaczęły opadać w nocy z 21 na 22 marca między innymi na amerykańską bazę wojskową. Zniszczeniu uległo 88 bombowców B-25 Mitchell, które nie nadawały się już do naprawy.
Wezuwiusz uaktywnia się w cyklach 20-letnich. Jednak od 1944 roku ani razu nie eksplodował. Wielu naukowców jest tym zaniepokojonych, tym bardziej, że w odległości niespełna 40 kilometrów znajduje się drugi wulkan położony na obszarze Pól Flegrejskich. Wielu uczonych sądzi, że po ostatniej erupcji krater Wezuwiusza został zatkany, a jego podziemne połączenie z sąsiadującym wulkanem w pewnym stopniu stale niweluje wzrastające ciśnienie. Nikt jednak nie wie jak taki stan rzeczy się utrzyma.
Wiadomo natomiast, że Wezuwiusz się obudzi i jest to tylko kwestia czasu. Badacze z włoskiego Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii (INGV) ostrzegają, że ciśnienie w komorze magmowej wulkanu Pola Flegrejskie ponad dziesięciokrotnie przekracza próg, od którego w każdej chwili może dość do potężnej erupcji. Dlatego też, w 2019 roku, władze włoskiego Neapolu podpisały porozumienie w sprawie ewentualnej ewakuacji ludności w przypadku wzrostu aktywności wulkanicznej i sejsmicznej. Według planu 1 milion 155 tysięcy osób żyjących u podnóża Wezuwiusza oraz w bliskim sąsiedztwie superwulkanu Pola Flegrejskie (Campi Flegrej), zostanie ewakuowanych na obszar Basilicatcie, Molise, Kalabrii, Lacjum i na Sardynię.
Miejmy jednak nadzieję, że ten plan nigdy nie będzie musiał zostać zrealizowany, a wulkany będą "spały" już na zawsze.