Wielkie liczenie na ptasiej autostradzie. Lecą całe stada. Niebywały widok
Trwa wielkie liczenie ptaków. Od początku października ornitolodzy czuwają na Górze Pirata koło Krynicy Morskiej, gdzie biegnie ptasia autostrada. A ornitologów przy pracy podglądał Michał Tokarczyk.

"Trzydzieści sześć gawronów, a tu blisko leci krogulec" - mówi Samuel Sosnowski ze Stowarzyszenia Drapolicz.
"Chcemy się dowiedzieć w jaki sposób przebiegają migracja ptaków, w jakich ilościach, jakie gatunki migrują przez Mierzeję Wiślaną. Przy okazji znajdujemy rzadkie gatunki, które budzą wielkie emocje wśród obserwatorów" - mówi. A każdy przelot jest skrupulatnie zapisywany.
"W kółeczku mamy godzinę, a po niej po przecinkach wpisujemy liczbę ptaków. Zapisujemy też warunki atmosferyczne każdego dnia. Dzięki temu zauważamy ciekawe zależności, np. kiedy mamy mocny wiatr, wtedy latają sokoły" - wyjaśnia ekspert.

Wielkie liczenie ptaków
Gęsto zapisane arkusze świadczą o tym, że Mierzeja Wiślana to skrzydlaty parking na autostradzie do cieplejszych krajów. W obiektywie przeglądają się dzięcioły czarne, myszołowy, droździki czy błotniaki.
Dr inż. Jarosław Nowakowski ze Stacji Badania Wędrówek Ptaków na Uniwersytecie Gdańskim mówi, że wieża widokowa na Górze Pirata za Krynicą Morską to najlepszy punkt do obserwacji ptaków. Odwiedzają ją chętnie ptasi pasjonaci, tacy, jak pan Józef, który przyjechał tutaj z Tczewa.
"Najbardziej poruszające jest odkrywanie zjawisk przyrodniczych w ich naturalnym środowisku, bo my jesteśmy wyalienowani, często oglądamy wszystko w TV" - mówi.
Jednak śledzenie ptasich migracji to zadanie dla profesjonalistów. Liczy się nie tylko wprawne oko. "W tej chwili słyszymy kilka gatunków. Słyszymy modraszki, ziębę, każdy z tych maluchów odzywa się innym głosem, które słychać skoro świt, ale nieraz w czasie sztormu i ulewnych deszczy" - mówi Samuel Sosnowski.
Wielkie liczenie ptaków zakończy się w połowie listopada.









