Zamurowuje swą partnerkę. Pojawił się tam, gdzie wymarł 200 lat temu
To jedne z największych ptaków latających świata, które trudno przeoczyć i trudno ich nie słyszeć. Gdy lecą, ich skrzydła wytwarzają bowiem charakterystyczny dźwięk. A jednak dzioborożec żałobny nie był widziany w Singapurze od 200 lat. I teraz się na powrót pojawił.

W skrócie
- Dzioborożec żałobny pojawił się w Singapurze po raz pierwszy od 200 lat.
- To wyjątkowy ptak o unikalnych zwyczajach lęgowych i potężnym dziobie.
- Możliwy powrót gatunku do Singapuru może oznaczać nowe szanse dla ptaków, które szukają starych drzew do gniazdowania.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ten ogromny, wręcz majestatyczny ptak występuje w południowo-wschodniej Azji. Żyje na Sumatrze, Jawie i Borneo, ale mieszka także na Półwyspie Malajskim w części zajmowanej przez Malezję i Tajlandię, ale nie Singapur.
Dzioborożec zamurowuje swoją partnerkę. Wrócił do Singapuru
To państwo w formie miasta ma sporo zieleni, ale jednak wielkie dzioborożce tam nie zaglądały. Uważano, że ostatni raz mieszkały tam 200 lat temu, gdy Singapur nie był jeszcze jedną z największych i najszybciej rozwijających się metropolii Azji.
Dzioborożec żałobny na całym obszarze występowania jest rzadki. Na Jawie presja człowieka sprawiła, że trudno go spotkać, a na Borneo ptak od wieków był zabijany dla mięsa i wspaniałych piór, które mieszkańcy wyspy używają do strojów ceremonialnych.
Bo to ptak piękny. Nazywa się go żałobnym, gdyż większość jego piór ma kolor czarny. Ogromne dzioborożce osiągają grubo ponad metr długości, latają dostojnie i ze specyficznym dźwiękiem, szumem wydawanym przez ich pióra.
Głowę zwierzęcia zdobią rogowe narośle w postaci hełmu (pustego w środku). Ten dziób pozwala mu zrywać miękkie owoce, w tym zwłaszcza przysmak największy - figi. Takim dziobem jednak dzioborożec żałobny kruszy również orzechy, pancerze owadów, pożera jaszczurki, żaby, nawet małe ssaki oraz ptasie pisklęta i jaja. Jest w gruncie rzeczy rozbójnikiem.
Wreszcie dziób ten przydaje się przy wychowie piskląt. Samica składa jaja w dość głębokiej dziupli i siada na nich, a samiec wtedy... zamurowuje ją. Papką z gliny, mułu, własnej śliny, resztek pokarmu, a nawet kału, tworzy ścianę, za którą kryje się partnerka. Wystawia tylko czubek dzioba przez niewielki otwór i do niego samiec podaje jej pokarm. Dopiero, gdy pisklęta się wyklują, rozbija barierę.

Te wielkie, piękne i charakterystyczne ptaki pojawiły się w Singapurze w rezerwacie Sungei Buloh Wetland Reserve. Dostrzegł tam wspaniałe zwierzę były żołnierz singapurskiej armii.
Jak mówi, na emerturze zajął się obserwowaniem przyrody. Zrobił zdjęcie dzioborożca o ósmej rano, gdy ptak po porannym żerowaniu krył się już w zaroślach.
To odkrycie rozpoczęło dyskusję, czy dzioborożec żałobny uciekł z jakiejś hodowli, przyleciał tu z Malezji, czy też faktycznie zaczyna wracać do parków Singapuru. Dzikie populacje tego gatunku wciąż mieszkają w malezyjskich lasach, takich jak Mount Pulai, ok. 20 km na północ od Sungei Buloh.
Możliwe zatem, że ptaki chcą kolonizować nowe tereny, co byłoby wspaniałą wiadomością. Może to być pokłosie tego, że dzioborożce żałobne potrzebują do założenia gniazda w dziuplach w starych drzewach, a takowych zaczyna brakować na Półwyspie Malajskim. W ramach wylesiania ptaki tracą swoje siedziby i może poszukują nowych, a starych drzew w Singapurze nie brakuje.











