Z dnia na dzień na ich drodze do domu stanął szlaban. Lasy Państwowe tłumaczą, dlaczego
Pan Andrzej wraz z żoną mieszkają w Hucie Brzuskiej na Podkarpaciu. Do swojego domu przez ponad 20 lat dojeżdżali leśną drogą, ale 11 miesięcy temu nadleśnictwo postawiło na niej szlaban uniemożliwiający przejazd.
Huta Brzuska to wieś leżąca w województwie podkarpackim w gminie Bircza. Znajduje się na Pogórzu Przemyskim nad potokiem Brzuska. Sporą część Pogórza obejmuje Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego. Działacze oraz naukowcy od wielu lat apelują o dodatkową ochronę tego miejsca i utworzenie Turnickiego Parku Narodowego.
Mieszkające w Hucie Brzuskiej małżeństwo przez ponad 20 lat dojeżdżało do posesji leśną drogą. Od niemal roku pojawił się tam jednak znak zakazu wjazdu. Nadleśnictwo Krasiczyn postawiło na drodze szlaban, który uniemożliwia dojazd do domu nauczycieli oraz drugiej posesji, zamieszkiwanej przez samotną osobę. Utrudniony przejazd będą mieć też służby, takie jak pogotowie czy straż pożarna.
Szlaban w lesie
Pan Andrzej jest biologiem i nauczycielem. Posiada wiedzę na temat lasów i przyrody. Uczestniczył w spacerach edukacyjnych odbywających się na Pogórzu Przemyskim. Działacze, między innymi ci z Inicjatywy Dzikie Karpaty od kilku lat alarmują, że cenne karpackie lasy, zamiast zostać objęte ochroną, są wycinane. W związku z tym Inicjatywa prowadzi od kwietnia 2021 r. na tym terenie pokojowy protest przeciwko wylesianiu dzikich terenów. Apel w obronie lasów podpisało też kilkuset naukowców.
Wśród tych okoliczności niecały rok temu pojawił się problem mniej dostrzegalny niż postępująca wycinka drzew. Małżeństwo straciło możliwość dojazdu do domu po tym, jak Nadleśnictwo Krasiczyn postawiło na drodze szlaban. Dom nauczycieli znajduje się jakieś 400 m od niego, a leśna droga jest obecnie jedyną, po jakiej można przejechać samochodem. Po próbach przejazdu do domu Pan Andrzej zaczął otrzymywać wezwania na sprawy sądowe dotyczące przejeżdżania prowadzącą do domu drogą.
Nadleśnictwo Krasiczyn podaje, że w tym miejscu nastąpiła zmiana organizacji ruchu uzgodniona z gminą Bircza. Nadleśniczy, Przemysław Włodek informuje, ze "formalnie nie jest to jedyna droga prowadząca do działki pana Andrzeja". Nadleśniczy dodaje, że nieopodal znajduje się droga gminna, na razie jednak jest ona nieprzejezdna. Od gminy zależy czy droga zostanie oddana do użytku.
Pozwolenie na przejazd
Po pojawieniu się w mediach sprawy dotyczącej postawienia szlabanu, pan Andrzej uzyskał pozwolenie na przejazd leśną drogą. Otrzymał zgodę do czasu "udrożnienia drogi gminnej" - dodaje Przemysław Włodek i mówi, że m.in. odbiorca odpadów z dwóch posesji również uzyska dostęp do przejazdu.
Zanim jednak do tego doszło Pan Andrzej musiał skorzystać z pomocy prawnika. Nie mógł przez długi czas uzyskać od nadleśnictwa informacji, dlaczego szlaban pojawił się na drodze z dnia na dzień bez wcześniejszego poinformowania go.
"A może po prostu leśna władza nie może zdzierżyć, że na "ich" terenie mieszkają ludzie, dla których stary, piękny las, to coś więcej niż kasa ze sprzedaży drewna. I na dodatek - mimo tak odmiennych poglądów na kształt świata - cieszą się szacunkiem lokalnej społeczności?" - pisze Inicjatywa Dzikie Karpaty, komentując z niepokojem zaistniałą sytuację.