Jeśli posadzisz w ogrodzie taką roślinę, to masz wielki problem
Rośliny inwazyjne to obce gatunki, które rozprzestrzeniają się w sposób niekontrolowany. Wypierają przez to rodzimą florę i zaburzają lokalny ekosystem. Choć wiele z nich wygląda z pozoru niegroźnie, mogą być zagrożeniem nie tylko dla przyrody, ale i dla zdrowia człowieka. W Polsce obowiązują przepisy, które zabraniają ich uprawy i przemieszczania. Za posadzenie rośliny inwazyjnej w ogrodzie grożą grzywny, a nawet więzienie.

W skrócie
- Rośliny inwazyjne to obce gatunki, które szybko się rozprzestrzeniają, wypierając rodzime rośliny oraz zaburzając równowagę ekosystemów.
- Polskie prawo surowo reguluje uprawę i przemieszczanie tych roślin, przewidując wysokie grzywny i nawet karę więzienia za ich posiadanie.
- Niektóre z nich, jak barszcz Sosnowskiego czy rdestowiec japoński, są niezwykle groźne także dla zdrowia ludzi lub infrastruktury.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Rośliny inwazyjne to obce gatunki, które nie pochodzą z naszego regionu geograficznego, a mimo to zadomowiły się tu aż za dobrze. Ich problemem nie jest sam fakt istnienia, lecz sposób, w jaki się rozprzestrzeniają i jak wpływają na lokalne ekosystemy. Błyskawicznie kolonizują łąki, nieużytki, brzegi rzek, a nawet ogródki działkowe. Skutecznie przy tym wypierają rodzime gatunki, zabierając im wodę, światło i składniki odżywcze. W efekcie doprowadzają do drastycznego spadku bioróżnorodności, co osłabia cały system przyrodniczy.
Nawłoć i barszcz Sosnowskiego to nasze zmory
Przykładem tego typu rośliny jest nawłoć, często nazywana polską mimozą. Wbrew nazwie, przywędrowała do nas z Ameryki Południowej. Ten gatunek w ciągu kilku lat może poróść całą łąkę, wypierając inne. Odbija się to nie tylko na roślinach, ale również na owadach zapylaczach. Choć bardzo sobie cenimy miód z nawłoci, to jego niska kaloryczność sprawia, że dzikie pszczoły nie są w stanie przetrwać na nim zimy. Do nektaru innych roślin nie mają dostępu, bo wyparła je mimoza.
Wiele gatunków inwazyjnych może również zagrażać zdrowiu ludzi lub powodować szkody gospodarcze. Klasycznym przykładem jest tu barszcz Sosnowskiego. Jego sok w połączeniu ze słońcem powoduje poważne poparzenia skóry. Ambrozja bylicolistna natomiast jest jednym z najsilniejszych alergenów pyłkowych w Europie. Są też rośliny, które niszczą infrastrukturę, jak rdestowiec japoński, zdolny przebijać się przez asfalt czy fundamenty budynków.
Co mówi prawo? Wysokie kary za złamanie przepisów
W Polsce obowiązuje ścisła regulacja dotycząca tzw. inwazyjnych gatunków obcych (IGO). Została ona wprowadzona na mocy unijnego Rozporządzenia nr 1143/2014 oraz krajowej ustawy o gatunkach obcych. Przepisy te nie tylko wskazują, które gatunki uznaje się za inwazyjne, ale też dokładnie określają, co wolno z nimi robić, a czego absolutnie nie wolno.
Zakazana jest nie tylko uprawa, ale też przemieszczanie, sprzedaż, a nawet posiadanie niektórych roślin inwazyjnych. Dotyczy to zarówno właścicieli ogrodów, jak i sprzedawców w centrach ogrodniczych. Złamanie tych przepisów może skończyć się naprawdę poważnie. Maksymalna kara to nawet milion złotych grzywny lub 5 lat więzienia. I nie są to puste groźby, kontrole rzeczywiście się odbywają. W tym przypadku z odpowiedzialności nie zwalnia nieznajomość prawa. Tak wysokie kary dotyczą jednak głównie podmiotów komercyjnych. Osoby, które działały nieświadomie, mogą liczyć na niższe grzywny i kary.

Rośliny inwazyjne w ogrodzie: piękne i niebezpieczne
W przydomowych ogrodach można spotkać wiele gatunków uznanych dziś za rośliny inwazyjne. Co ciekawe, jeszcze do niedawna były polecane przez centra ogrodnicze jako wyjątkowo ozdobne. Przykładem jest bożodrzew gruczołowaty. To drzewo o szybkim wzroście i efektownym pokroju. Rozrasta się jednak tak agresywnie, że zagraża całym siedliskom przyrodniczym. Często spotykana jest też róża pomarszczona, niegdyś uważana za idealną na żywopłoty. Dziś jest piętnowana ze względu na swoją ekspansywność. Rdestowiec japoński to z kolei roślina, która potrafi zniszczyć nie tylko rabatę, ale nawet fundamenty budynków, przebijając się przez beton.
Innym problemem są rośliny wodne, które nieświadomie trafiają do przydomowych oczek. Kabomba karolińska, popularna roślina akwariowa, uznawana jest za gatunek inwazyjny. Po wypuszczeniu do naturalnych zbiorników wodnych staje się trudna do opanowania i zagraża lokalnej florze. Do ogrodów przedostaje się także niecierpek gruczołowaty. Ta urokliwa, kwitnąca różowo roślina szybko zasiedla obrzeża działek i tereny wilgotne. Choć ich sadzenie może wydawać się niewinne, skutki obecności tych gatunków bywają katastrofalne dla otoczenia.
Rośliny inwazyjne w Polsce: nie tylko te ogrodowe
Nie wszystkie rośliny inwazyjne obecne w Polsce trafiają do ogrodów. Wiele z nich rozwija się w środowiskach naturalnych. Rosną nad rzekami, w lasach, na nieużytkach czy w zbiornikach wodnych. Niektóre są niemal niewidoczne dla przeciętnego mieszkańca miasta, a mimo to wyrządzają ogromne szkody. Przykładem może być barszcz Sosnowskiego i jego kuzyn, barszcz Mantegazziego. Te olbrzymie rośliny porastają brzegi dróg i nieużytki, a kontakt z ich sokiem może prowadzić do poważnych poparzeń skóry.
W lasach coraz częściej spotkać można klon jesionolistny oraz robinię akacjową, które choć popularne, również uznawane są za inwazyjne. Nie brakuje także ekspansywnych traw i roślin wodnych. Należą do nich moczarka kanadyjska czy wspomniana wcześniej kabomba. Ambrozja bylicolistna, często rozprzestrzeniająca się na polach i wzdłuż torów kolejowych, jest jednym z najsilniejszych alergenów w Europie i stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Warto też wspomnieć o roślinach porastających wydmy i siedliska nadmorskie. Należy do nich róża pomarszczona, którą czasem spotykamy też w ogrodach. Choć dla wielu to tylko "ładny krzew z dużymi owocami", rozrasta się, uniemożliwiając rozwój roślin charakterystycznych dla tych siedlisk. Skutkiem tego jest nie tylko uboższy krajobraz, ale i zagrożenie dla ptaków czy owadów związanych z konkretnym typem roślinności. Niebezpieczni są też kuzyni rdestowca japońskiego, czyli rdestowiec czeski i sachaliński. Te gatunki inwazyjne rosną szybko i w krótkim czasie zaczynają zabierać światło wszystkiemu, co rośnie obok.

Co możesz sadzić legalnie i bezpiecznie?
Nie wszystkie rośliny egzotyczne są automatycznie zakazane. W polskich ogrodach można spotkać choćby robinię akacjową czy daglezję zieloną. To również gatunki obce, ale obecnie użytkowane np. w leśnictwie. Jednak nawet wobec nich zaleca się ostrożność, zwłaszcza w pobliżu terenów chronionych.
Zanim więc kupisz nową roślinę do ogrodu, upewnij się, że nie znajduje się ona na liście gatunków inwazyjnych. Aktualne zestawienia publikowane są przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska (GDOŚ) oraz Komisję Europejską. Dostępne są również w rejestrze Unii Europejskiej. Czasem jeden klik lub szybki telefon do lokalnego nadleśnictwa może uchronić cię przed kosztownym błędem.
Źródło: gov.pl