Przemysław Białkowski podcast: Betonoza
Słowo „betonoza” w Polsce jest już niemal nierozerwalne z takimi terminami jak „zmiany klimatyczne” czy „globalne ocieplenie”. Tymczasem kolejne miasta decydują się na rewitalizacje zakładające wycinkę drzew i zalewanie miejskich placów tonami betonu. Dlaczego tak się dzieje?
Jeden z najnowszych przykładów betonozy w Polsce to Leżajsk, gdzie za 14 milionów złotych na rynku wycięto drzewa i zastąpiono je granitowymi płytami. W odpowiedzi na krytykę wiceburmistrz miał stwierdzić, że "o gustach się nie dyskutuje".
Drzew w mieście musi być jak najwięcej
Justyna Glusman, dyrektorka zarządzająca Fali Renowacji w odpowiedzi na te słowa tłumaczy, że w przypadku betonozy nie dyskutujemy o gustach, ale przede wszystkim o jakości życia w miastach. Granitowe płyty i kostka brukowa powodują, że będziemy jeszcze bardziej dotkliwie odczuwali zmiany klimatyczne.
- Druga kwestia to niezrozumienie wśród włodarzy, architektów, projektantów funkcji zieleni w mieście. Czyli tego, że drzewa to nie jest tylko i wyłącznie estetyka, ale pełnią one też bardzo poważne funkcje dla ekosystemu i człowieka - podkreśla ekspertka.
Drzewa w mieście powodują schładzanie powietrza, absorbują wodę, oczyszczają powietrze ze smogu i produkują tlen, niwelując skutki globalnego ocieplenia.
- To wszystko są argumenty za tym, żeby tych drzew i w ogóle zieleni w mieście było jak najwięcej - mówi Justyna Glusman.
Drzewa to nie jest tylko i wyłącznie estetyka, ale pełnią one też bardzo poważne funkcje dla ekosystemu i człowieka.
Polskie samorządy kochają betonozę
Zastanawiający może być fakt, że rewitalizacje, wskutek których często mamy w Polsce do czynienia z betonozą, są tak często dofinansowywane z kasy Unii Europejskiej. - Myślę, że Unia Europejska nie przewidziała skali "innowacyjności" naszych samorządowców i tylko dlatego nie doprecyzowała na co nie wolno tych środków na inwestycje przeznaczać - stwierdza rozmówczyni Przemysława Białkowskiego.
- Jest to stan umysłu, w którym przestrzeń powinna być uporządkowana, podporządkowana człowiekowi i czysta - mówi Justyna Glusman. Sporą rolę odgrywa w tym wypadku także podporządkowanie polskich miast samochodom i tworzenie ich z myślą o jeździe autem zamiast dla ludzi.
Tymczasem, jak zauważa ekspertka, mieszkańcy z reguły bardzo pozytywnie odbierają zazielenianie miast. - Zazwyczaj z dużym entuzjazmem reagują na wszelkiego rodzaju inwestycje, które powodują więcej zieleni - dodaje ekspertka.