Zeroemisyjność netto do 2050 roku? Wlk. Brytania może nie spełnić obietnic
Wielka Brytania jako jeden z pierwszych rozwiniętych krajów obiecała osiągnięcie zeroemisyjności do 2050 r. Niezależni eksperci wskazują jednak, że Brytyjczycy mogą nie wywiązać się z proekologicznych obietnic.
Opinię taką przedstawił Komitet ds. Zmian Klimatu (CCC), niezależne ciało, które doradza brytyjskiemu rządowi oraz raportuje parlamentowi postępy w redukcji gazów cieplarnianych i adaptacji do zmian klimatu. CCC przyznał, że Wielka Brytania ma jedne z najambitniejszych na świecie celów redukcji emisji do 2030 r., ale powinna "przejść od słów do czynów", bo celom nie zawsze towarzyszy strategia wskazująca, w jaki sposób je osiągnąć.
Nieosiągalne cele klimatyczne?
- Rząd nie jest nawet w pobliżu realizacji obecnych celów. Jeśli wyznaczy bardziej rygorystyczne cele, po prostu powiększy się przepaść między ambicjami a realizacją. Tym, czego naprawdę potrzebujemy, jest poprawa realizacji - i pokazanie światu, że można tego dokonać - oświadczył szef CCC Chris Stark.
Komitet wypunktował, w jakich sferach brakuje konkretnych wskazań, jak sposób osiągnąć poszczególne elementy składające się na cel zerowej emisji netto. I tak, celem rządu jest, by do 2035 r. cała energia pochodziła z czystych źródeł. Jeśli chodzi o emisje z energetyki, to osiągnięty został znaczący postęp, bo od 1990 r. ich poziom spadł o 40 proc., a udział węgla w miksie energetycznym spadł z ponad 60 proc. do mniej niż 5 proc. CCC wskazuje, że rząd musi jeszcze opublikować strategię wycofania wszystkich elektrowni gazowych do 2035 r. oraz podjąć działania w celu zniesienia dotacji do paliw kopalnych.
Wielka Brytania jest światowym liderem w dziedzinie morskiej energetyki wiatrowej. Dysponuje mocą około 10 GW, którą rząd obiecał zwiększyć czterokrotnie do 2030 roku. Wzrost do 40 GW pozwoliłby na wygenerowanie energii wystarczającej do zasilenia wszystkich domów w Wielkiej Brytanii. Wzrost ten jest możliwy do osiągnięcia, ale firmy energetyczne wskazują, że ceny płacone za energię wiatrową gwałtownie spadają, co zmniejsza ich przychody i może ograniczyć dalsze inwestycje. Konieczne będzie również zwiększenie liczby magazynów energii na czas, gdy wiatr nie wieje.
Mieszkalnictwo odpowiada za ok. 14 proc. emisji gazów cieplarnianych w Wielkiej Brytanii, głównie, jak wskazuje CCC, z powodu systemów ogrzewania kotłami gazowymi i słabej izolacji domów. Rząd obiecał, że do 2028 r. instalowanych będzie 600 tys. pomp ciepła rocznie, ale w roku 2019 r. zostało ich zainstalowanych 35 tys., natomiast każdego roku jest sprzedawanych ok. 1,7 mln kotłów gazowych, a łącznie jest ich w Wielkiej Brytanii 23,5 mln.
Od kwietnia 2022 r. ruszy program dotacji na pompy ciepła wynoszących 5 tys. funtów, na co rząd przeznaczy w ciągu trzech lat 450 tys. funtów, ale to wystarczy tylko na 90 tys. dotacji i nie jest jasne, w jaki sposób cel 600 tys. ma zostać osiągnięty. CCC zwraca uwagę, że strategia "zero netto" tylko raz wspomina o izolacji, obiecując wsparcie dla gospodarstw domowych o niskich dochodach, ale na początku tego roku rząd wycofał się z programu dotacji, który miał pomóc ludziom w pokryciu kosztów izolacji ich domów.
Zakaz sprzedaży samochodów, ale brakuje planu dla transportu
Transport drogowy odpowiadał w 2019 r. za 16 proc. brytyjskich emisji, lotniczy - za 7 proc., a morski za 3 proc., tymczasem o ile został już ogłoszony zakaz sprzedaży nowych samochodów z silnikami spalinowymi od 2030 r., to nie ma konkretnych planów na zmniejszenie emisji z transportu towarowego, lotnictwa i żeglugi.
CCC twierdzi, że należy zamrozić popyt na loty, tymczasem brytyjski rząd uważa, że ludzie mogą nadal latać, bo postęp technologiczny powinien pozwolić na to, by loty krajowe były prawie zeroemisyjne do 2040 r., a loty międzynarodowe - do połowy stulecia. Na dodatek w przyszłorocznym budżecie obniżono o połowę podatki od lotów krajowych, co ma skutkować dodatkowymi 400 tys. podróży pasażerskich rocznie.
CCC twierdzi, że emisje z rolnictwa, odpowiadające za 12 proc. brytyjskich emisji, muszą zostać zredukowane o 30 proc. w latach 2019-2035. Oznaczałoby to spożywanie średnio o 20 proc. mniej mięsa i nabiału do 2030 r., przesunięcie ziemi z użytkowania rolniczego pod sadzenie drzew i odnowione torfowiska oraz mniej odpadów żywnościowych. Tymczasem strategia zmniejszania emisji z rolnictwa w ogóle jeszcze nie została opublikowana i, jak wskazuje CCC, obecne plany "w dużej mierze polegają na gotowości rolników i właścicieli gruntów do podjęcia działań".
Drzewa odgrywają ważną rolę w usuwaniu emisji dwutlenku węgla z atmosfery i podczas COP26 podpisane zostało globalne porozumienie w sprawie zakończenia wylesiania do 2030 r. Brytyjski rząd wyznaczył sobie cel, by do 2025 r. sadzić drzewa na obszarze przynajmniej 30 tys. hektarów rocznie. Jednak po raz ostatni taki poziom zalesiania obserwowano pod koniec lat 80. XX wieku, a w 2020 r. było to niespełna 15 tys. hektarów, z czego zdecydowana większość w Szkocji.
Brytyjski rząd zapowiada ponadto, że do 2035 r. emisje z produkcji przemysłowej spadną o 35 proc. w stosunku do 2018 r. Ważną rolę ma w tym odegrać wychwytywanie dwutlenku węgla i przejście na paliwo wodorowe, ale - jak zauważa CCC - technologie te są dopiero rozwijane i potrzebny jest znaczny postęp w nadchodzących latach. Rząd planuje również ograniczenie poszczególnym gałęziom przemysłu ilości dozwolonych rocznych emisji, które z czasem będą się zmniejszać. Nie jest jednak jasne, w jaki sposób system ten będzie chronił przed przenoszeniem produkcji i emisji do innych krajów.
Choć na ONZ-owskiej konferencji COP26 w Glasgow w listopadzie wiele krajów zadeklarowało zamiar osiągnięcia zerowej emisji netto, nie udało się uzgodnić na tyle silnych porozumień, aby pozwalały myśleć o zatrzymaniu wzrostu temperatury na Ziemi na poziomie nie wyższym niż 1,5 st. Celsjusza w stosunku do początku epoki przemysłowej.